Cały świat poznał sprawę sławnego – także polskiego – reżysera, Romana P., który dopuścił się gwałtu na 13-letniej amerykańskiej panience. Sądził, że występek będzie go kosztował parę miesięcy z życia, ale nagle wyjechał z USA, kiedy zebrane nad nim chmury sugerowały wieloletni wyrok. Stany, to takie państwo, kiedy można otrzymać zarówno paromiesięczny wyrok, jak też półwieczny, co można zaobserwować podczas oglądania filmów dokumentalnych na temat zbrodni popełnianych w USA.
Reżyser już ponad połowę życia ukrywa się przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości i miał niejeden wniosek o ekstradycję.
Od paru dni, lokalnie, bo tylko w Polsce, głośno jest o dziennikarzu, Michale A., ostatnio twarzy telewizji z nazwy państwowej, a nawet polskiej, choć w istocie monopartyjnej. Pan A. miał rodzinę oraz kochankę, co jest dość częstą przypadłością, zwłaszcza pośród celebrytów, ale podczas wypadu na Słowację, dopuścił się pobicia, oplucia i okradzenia swej kolejnej lubej. Wyrok zapadł wręcz symboliczny i na 20 lat świat o tym zapomniał. Skoro już o Słowacji – należałoby zapoznać się z materiałami, które mogą być tam dostępne.
Ostatnio, czy to wskutek doniesienia b. żony, a może b. kochanki albo b. kolegi, czyli kogoś z redakcji, którego pominięto przy awansie, zgarniętego przez p. Michała, sprawę pobicia i wyroku szeroko omówił Onet. Oczywiście, na około 40 dni przed wyborami, ciężka krytyka p. Michała rykoszetem rani do bólu TVP oraz jej właściciela, czyli PiS, co niezmiernie cieszy… opozycję.
Można zadać pytanie – jak to możliwe, aby człowiek z takim występkiem i wyrokiem, wprawdzie znikomym (wszak miał nieposzlakowaną opinię do momentu popełnienia przestępstwa, ale zapewne reżyser P. także miał czystą kartotekę, choć potem kilka pań jednak podważało jego erotyczną elegancję), został awansowany na wysokie stanowisko w TVP, na którym – z racji wysokich moralnych wymagań – powinny zasiadać wyjątkowo etyczne osoby? Zapewne nie wykazał w papierach swego wyroku, być może uznał, że jest zatarty, a na pewno Prezes o tym nie wiedział (i to jest tu najważniejsze!), bo jednak zawetowałby taki awans!
Aby tego było mało, wychodzą na jaw drobniejsze sprawy, jak prawdopodobne naciski, aby zwolnić z TVP b. żonę oraz niechętny stosunek do podniesienia alimentów na ich córkę (teraz 1200 zł miesięcznie), bowiem zarobki p. Michała poszybowały w okolice 60 tys. zł miesięcznie. Zapewne teraz sprawa powiększenia kwoty alimentów stanie się nieaktualna…
Analizując oba wyroki – gdyby reżyser P. popełnił swój czyn w Polsce, dostałby 2-3 lata, raczej w zawieszeniu. Gdyby dziennikarz A. popełnił swój czyn w USA, to wyrok byłby podobny, choć niewykluczony jednak wyższy. Finansowe dolegliwości u nas byłyby symboliczne, ale w USA mogłyby być bajońskie, zwłaszcza przy polskich płacach.
Zakładam (szacunek z sufitu), że połowa Polaków niezbyt potępiała reżysera za przygodę z trzynastolatką, podobnie jak przyzwoliłaby na sekscesy z lolitkami (z własnym udziałem) ukazane w filmach „Taksówkarz” i „Przepraszam, czy tu biją?”, ponieważ rodacy (ale też cała światowa męska populacja) miewają podobne marzenia oraz sądzę, że ich żony czy kochanki także nie uznałyby takich sekscesów za kryminalną sprawę dużego kalibru (patrz sprawa italskiego premiera Berlusconiego), natomiast zdecydowana większość nie pochwala bicia, opluwania i okradania kobiet oraz kierowania gróźb i to niezależnie od ich wieku, i tu także podobnie myślą ich żony i kochanki.
Notowania dziennikarza drastycznie spadają, a złośliwi nawet chętnie go cytują, nawiązując od ustawicznego wzywania b. premiera: „W audycji ‘Strefa starcia’ ponownie nie pojawił się Donald Tusk, którego - uwaga [tu zawiesza p. Michał głos i akcentuje liczbę] - już po raz enty [tu pada liczba zbliżająca się do setki] zapraszaliśmy do rozmowy. Niech pan się nie boi, panie przewodniczący!”.
Zanosi się na to, że twarz propagandowej telewizji zniknie z horyzontu i kto w jego imieniu będzie kontynuować ową frazę w przyszłości? Wielu telewidzów uważa tego redaktora za pseudodziennikarza, którego należałoby po wygranych wyborach rzetelnie rozliczyć, jak zresztą wielu innych.
Być może niepubliczna telewizja (wszak nie sądzę, że TVP) zaprosi p. Michała podobnymi słowy: „Panie Michale, zapraszamy na dyskusję w Pana sprawie. Niech Pan się nas nie boi i opowie narodowi swą historię sprzed lat”. Z pewnością wywiad pobiłby rekord oglądalności, a o to przecież chodzi, nieprawdaż, panie Michale?
W obu przypadkach można stwierdzić, że jeden paskudny incydent może zaważyć na karierze zawodowej i zostać wpisany do życiorysu, choćby w Wikipedii.
Specjalne podziękowania należą się pobitej pani, która nie zważając na osobiste kłopoty, jednak zdecydowała się na proces, dzięki któremu po wielu latach opozycja ma kolejny argument w walce z niby-polską telewizją. Nie było to przecież tak oczywiste, bowiem wiele postponowanych kobiet po prostu nie zgłasza temidzie tego typu przestępstw.
Zakładam, a nawet jestem pewien, że za 10-50 lat jeden z tych panów będzie nadal sławny i to nie z powodu pozazawodowego wybryku, a nawet przestępstwa, zaś o drugim niewielu będzie pamiętać.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo