Minu Minu
1278
BLOG

"Spoczywaj w pokoju przyjacielu" - Iker Casillas

Minu Minu Rozmaitości Obserwuj notkę 20

Zapamiętałem Dawida z telewizyjnej relacji. Niepełnosprawny chłopiec siedzący na wózku, zapytany przez dziennikarza, jak mu się podobał trening mistrzów świata, drużyny Hiszpanii, odpowiedział coś takiego:

No, nie bardzo, chyba im się nie chciało zbytnio biegać...!

Uśmiałem się strasznie!

Krytyka najlepszej drużyny na świecie, idoli wielu milionów ludzi, z ust chłopca który cierpi na przerażającą chorobę, wypowiedziana poważnym głosem, była niesamowita...

Dawid zgasł we wtorek, tuż przed godz. 10, tam, gdzie mieszkał - w kamienicy przy ul. Łąkowej na Dolnym Mieście. W środku nocy pojawiły się u niego kłopoty z oddychaniem. - Niedawno powiedział, że nie chce umierać w samotności - mówi przyjaciel rodziny. -

Chciał, by było przy nim kilka osób, które uważał za najbliższych przyjaciół. Przyszli wszyscy. Jego mama bała się, że będzie umierał w męczarniach, ale on odszedł ze spokojną twarzą, praktycznie we śnie.

Umarł tak, jak żył - po mistrzowsku.

Kiedy Dawid przyszedł na świat, lekarze szybko dali diagnozę - rdzeniowy zanik mięśni typu pierwszego. Większość chorych umiera przed drugimi urodzinami.

W szpitalu nie owijali niczego w bawełnę, i dobrze:

Dawid jest wyjątkowo silny, ale powinna pani się na to przygotować, że szósty, siódmy rok życia, i dziecka nie ma. To okrutna choroba.

Dawid był 6-latkiem, gdy Sylwia pojechała z dziećmi do Rzymu. Nocowali w klasztorze prowadzonym przez ojca Konrada Hejmo. Pielgrzymi poszli na plac św. Piotra, na Anioł Pański. Sylwia wsłuchiwała się w słabnący głos Jana Pawła II, któremu rwały się zdania. Był już bardzo chory. Wróciła do klasztoru smutna.

- Macie jakieś stosowne ubrania? - zapytała po obiedzie

zakonnica.

- Idziecie na audiencję do Ojca Świętego.

Sylwia nikogo o to nie prosiła. Myślała: "Jak pięknie, że ktoś nas dołączył do tego tłumu szczęściarzy, którzy idą na audiencję generalną". Ale żadnego tłumu nie było. Sylwię z dziećmi zaprowadzono na trzecie piętro, do papieskiej biblioteki. Dziecięcy wózek Dawida musiała zostawić przy bramie wejściowej, więc niosła synka na rękach. Są zdjęcia z tego spotkania. 6-letni Dawid pucołowaty, nie taki wychudzony jak dzisiaj. Jeśli ktoś nie wiedział o chorobie, mógł pomyśleć, że dziecko po prostu jest zmęczone i dlatego matka niesie je na rękach.

Spodziewała się ledwie żywego, prawie niemówiącego papieża. Zobaczyła Jana Pawła II, który w ciągu kilku godzin od modlitwy na placu św. Piotra odzyskał siły.

Mówił przyciszonym głosem, ale płynnie.

Konrad Hejmo: - Ojcze Święty, to jest rodzina z Gdańska.

- To twoje dzieci? - zapytał papież.

- Tak.

- Szanuję cię za to co robisz. Jesteś wspaniałą matką. Daleka droga przed tobą i wiele cierpienia. Będziesz cierpieć jak prawdziwa matka.

Położył dłoń na głowie chłopca. Od tamtej chwili minęło już siedem lat.

Najpiękniejsza chwila w życiu?

Chyba pierwsza wizyta na stadionie Santiago Bernabeu w Madrycie. Rok 2009, maj. Na trybunach 90 tysięcy kibiców. Real kontra Barcelona - słynne Gran Derbi, El Clasico. Bez szemrania płaci się duże pieniądze za takie bilety. Potrzeba było dobrej woli, by niezamożny i bardzo chory chłopiec z ulicy Łąkowej na Dolnym Mieście mógł tam się znaleźć.

6:2 dla Barcelony. Zdobywca bramki Gerard Pique ściska się z kolegami z drużyny. Kibice Barcy są w siódmym niebie. Dziesiątki tysięcy fanów Realu siedzą ze spuszczonymi głowami i łzami w oczach. Dawid Zapisek wpada w szloch, nie jest w stanie go powstrzymać nawet po zakończeniu meczu. Trybuny pustoszeją, a chłopiec z Gdańska wciąż płacze. Wokół niego - poruszeni wolontariusze Realu.

- Nie widziałam jeszcze, żeby ktoś tak przeżywał mecz - mówi hiszpańska dziewczyna.

Jeden z pobytów w Madrycie był zupełnie wyjątkowy. O Realu mówi się "królewscy", bo to klub, z którym tradycyjnie sympatyzują królowie Hiszpanii. Wszystko musi być godne tego zaszczytnego miana.

Według Sylwii zostali przyjęci przez klub właśnie tak - po królewsku. Wpuszczono ich do Valdebebas - ośrodka szkoleniowego Realu, który znajduje się pod Madrytem, w pobliżu lotniska Barajas.

Potężny kompleks złożony z budynków i boisk, wszystko zajmuje w sumie 12 hektarów. Są tam biura, miejsca noclegowe, sale audio-wizualne, siłownie, dwie kliniki - odwykowa i medyczna, gdzie piłkarze przechodzą rehabilitację, poddają się testom wydolnościowym. Valdebebas otoczone jest potężnym ogrodzeniem z drutem kolczastym na szczycie. Wewnątrz - patrole ochroniarzy z bronią palną. Wszystko dla bezpieczeństwa. Gdy rodzice przywożą dzieci na trening, sami nie mogą wejść do środka. Zostawiają pociechy przy pierwszej wartowni, stamtąd zabiera je na boisko specjalny bus. Taksówkarz, który przywiózł Sylwię i Dawida do Veldebebas też nie mógł wjechać na teren ośrodka.

Klub sprowadził dla przybyszów z Gdańska własny transport. Wprowadzono ich do biurowca. Przyszedł sam trener Jose Murinho - od razu było widać, że on tu rządzi. Przywitał się, stanął do zdjęcia przy wózku Dawida, zamienił kilka słów. Brat Xabiego Alonso zaprowadził ich do sali, która zawodnikom pierwszej drużyny służy do relaksu.

W zasadzie miejsce prywatne. - Pełno monitorów do gry w Playstation - opowiada Sylwia. - W pewnej chwili patrzymy, a jedna ze ścian podnosi się, odsłaniając widok na boisko treningowe. Rozjeżdża się na boki wielka szklana tafla i mamy przed sobą zawodników Realu, którzy ćwiczą na murawie zagrania. W tle piękna panorama Madrytu.

Patrzę, a tam gdzieś w oddaleniu od boiska, na niewielkim balkonie, tłoczą się hiszpańscy dziennikarze. Pełni szczęścia nie było, bo akurat na tym treningu zabrakło trzech piłkarzy: Ikera Casillasa, Karema Benzemy i Pepe. A Dawid tak chciał zamienić choć dwa słowa ze swoim ukochanym Cassilasem.

Marzenie spełnił dzięki determinacji mamy w trakcie Euro 2012 w Gdańsku. Sylwia Zapisek zdobyła wejściówki na trening Hiszpanów w kaszubskim Gniewinie.

Po jego zakończeniu Iker spotkał się z chłopcem, towarzyszył mu Xabi Alonso.

- A ty nie chcesz poznać Dawida? - zapytał Casillas kolegę z Realu.

- My z Dawidem jesteśmy starymi kumplami

- Alonso nawiązał do spotkania w Madrycie, podczas którego bramkarz był nieobecny.

- Czekałem na ciebie trzy lata - powiedział Ikerowi wzruszony Dawid. Piłkarz go uściskał i wręczył koszulkę ze swoim autografem.

Gdyby Dawid umiał dość dobrze po hiszpańsku, napisałby może do swojego idola bardzo osobisty list. Brzmiało by to mniej więcej tak:

"Jak dobrze Iker, że masz tak wspaniały talent. Że nie urodziłeś się z taką chorobą, która nie wiadomo dlaczego w ogóle na świecie jest. Jak dobrze Iker, że nie czułeś nigdy jak to jest jechać wózkiem po ulicy, gdy obok twoi rówieśnicy kopią piłkę.

Jak to jest, gdy w Gdańsku na przystanku tramwajowym niektórzy patrzą na ciebie jak na coś strasznego i przerażającego. Jak czasem ludzie nie chcą cię dotknąć swoją dłonią, bo myślą, że ta choroba jest zaraźliwa.

Jak kobiety w ciąży unikają twojego wzroku, bo boją się, że przeniosą coś na swoje dzieci.

Jak to dobrze Iker, że twoja mama nigdy nie musiała usłyszeć w przedszkolu integracyjnym od innej matki, żeby tu nie przychodzić. Że twoja obecność źle działa na inne dzieci. A obok stała wychowawczyni, słuchała tego i nie powiedziała ani słowa".

Uroczystości pogrzebowe Dawida Zapiska, chorego na rdzeniowy zanik mięśni chłopca, o którego walce z chorobą i jednocześnie - pasji w spełnianiu marzeń usłyszała cała Polska, odbędą się w piątek w południe.

Najpierw w kaplicy gdańskiego Hospicjum im. ks. Eugeniusza Dutkiewicza SAC, przy ul. Kopernika, o godz. 10.30 odprawiona zostanie msza św. Dwie godziny później na cmentarzu w Gdańsku Łostowicach odbędzie się wystawienie zwłok, a o godz. 13 przejście na miejsce spoczynku.

Dawid Zapisek zmarł we wtorek, 18 września 2012 roku, o godzinie 9.55. W swoim domu, wsród przyjaciół. Tego samego dnia na stadionie Santiago Bernabeu Real Madryt, mimo fatalnego początku sezonu w lidze hiszpańskiej, Cristiano Ronaldo golem w ostatniej minucie pokonał w Lidze Mistrzów Manchester City 3:2.

Moje najbardziej szczere kondolencje dla rodziny. Spoczywaj w pokoju przyjacielu- napisał na swoim profilu Iker Casillas

 

- Ostatnią wolą Dawida było by ludzie przyszli na pogrzeb ubrani jak na mecz, w koszulkach z szalikami. Bo to będzie jego ostatni mecz – mówi Sylwia Zapisek, mama Dawida. 

 

http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/117750;jsessionid=1FF10ECA61A08C4D4D76D0F12411349E

http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/660507,pogrzeb-dawida-zapiska-casillas-zlozyl-kondolencje-na,1,2,id,t,sm,sg.html#galeria-material

http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,80202,11797129,Marzenie_ciezko_chorego_Dawida__obejrzec_Euro.html?as=2&startsz=x

http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,12505838,Dawid_Zapisek_nie_zyje__Odszedl_dzis_rano.html 

Minu
O mnie Minu

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Rozmaitości