Przerażająca historia, historia pokazująca absurdalne polskie prawo i jego idiotyczne stosowanie.
Reklama
Znany muzyk, Rafał Kwaśniewski od dwóch lat przebywa w więzieniu.
Piosenki Elektrycznych Gitar, "Jestem z miasta", "Człowiek z liściem" czy "Przewróciło się", to aranżackie Rafała Kwaśniewskiego.
Oprocz tego muzyk współpracował między innymi z Kultem, Homo Twist z Maleńczukiem, PRL
Nic nie ukradł, nikomu nie zrobił krzywdy.
Reklama
Siedzi bo lubił dragi...
Ma 46 lat, siedzi od dwóch. Za półtora roku będzie mógł zacząć się ubiegać o przedterminowe zwolnienie warunkowe, bo wtedy minie połowa kary. Połowa z siedmiu lat odsiadki.
Za co można w Polsce dostać siedem lat więzienia? Tyle dostał facet, który zatłukł na śmierć półtorarocznego synka kochanki. Szczeciński gangster "Koala", oskarżony o dwa zabójstwa i usiłowanie trzeciego (prokurator żądał dożywocia, sąd znalazł jednak w akcie oskarżenia wiele słabych punktów). Tyle dostał sławetny "Łomiarz", gdy natychmiast po odsiedzeniu pierwszego wyroku dokonał kolejnego napadu.
Co zrobił Rafał?
Reklama
Dostał siedem lat za posiadanie niewielkich ilości narkotyków. Nie za handel, nie za produkcję. Wyłącznie za posiadanie.
Wtedy jeszcze posiadanie niewielkich ilości narkotyków na własny użytek nie było przestępstwem. Po nowelizacjach prawa z 2000, a potem 2005 r. to się zmieniło. "Kwasek" jednak nie zmienił trybu życia i zaczęły się problemy z prawem. – Pierwsza wpadka była przypadkowa. Ot, zwykła kontrola. Potem stałem się osobą znaną funkcjonariuszom ds. narkotyków, byłem raz namierzony, nic prostszego – opowiada. Sugeruje, że takim sposobem policja poprawia sobie statystyki wykrywalności. – Jak mnie nie było w domu, łapali kogoś innego i naciskali, żeby powiedział, że ma ode mnie. Ale żadnej dilerki nie udało im się do mnie przylepić. Trafiałem na dołek ze śmieszną ilością, bo wszystkiego nazbierało się tak naprawdę parę gramów – twierdzi.
Pierwszy wyrok dostał w 2005 r. Pół roku w zawieszeniu na rok. Przez kolejne pięć lat dostał jeszcze około dziesięciu wyroków. Już nie pamięta, ile ich było dokładnie. – Mogli mnie przecież właściwie codziennie zatrzymywać i wytaczać następną sprawę: zawsze coś się znalazło – przyznaje.
Każda kara była orzekana w zawieszeniu, do każdej sąd dodawał grzywnę, średnio 1000 złotych. Wszystkie za posiadanie narkotyków. – Za śladowe ilości marihuany i amfetaminy. Żadnego handlu ani produkcji – opowiada Kwaśniewski. Za każdym razem dobrowolnie poddawał się karze. Ale... – Po każdym wyroku pojawiali się kolejni kuratorzy, w pewnym momencie pogubiłem się, ilu ich mam, i przestałem spotykać się z jedną z tych pań. Ona wywnioskowała, że trzeba mi odwiesić jedną "pajdę" i w 2010 r. pojechałem na dwa lata do kryminału. Potem posypała się cała reszta. Zebrało się siedem lat – opowiada.
Reklama
Co do tego, że nowelizacja prawa z 2000 r., pozwalająca karać za posiadanie niewielkich ilości narkotyków na własny użytek, nie działa, zgadzają się nawet jej ówcześni orędownicy. Tacy jak Barbara Labuda (wówczas minister w Kancelarii Prezydenta) i Aleksander Kwaśniewski, wtedy jej szef. Były prezydent na łamach "New York Timesa" napisał: "Kara więzienia za posiadanie każdej, nawet najmniejszej ilości na własny użytek nie sprawiła, że za kratki trafili narkotykowi dilerzy. Nie odstraszyła też nikogo od używania narkotyków. Pozwoliła jedynie policji podnieść wskaźniki zatrzymań".
W grudniu zeszłego roku weszła w życie nowelizacja ustawy, która pozwala prokuratorowi zrezygnować ze ścigania za posiadanie nieznacznych ilości narkotyków. Nie określono jednak, co to są "ilości nieznaczne". – Na to nie zgodzili się przedstawiciele policji, bo wtedy diler narkotykowy będzie miał dokładnie taką ilość narkotyku, sprzeda i będzie szedł po kolejną – broni nowelizacji były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. – To krok naprzód, ostrożny i wyważony – twierdzi.
Jednak eksperci od walki z uzależnieniami uważają, że nowelizacja nie działa. Bo prokuratorzy, zamiast człowieka złapanego z niewielką ilością narkotyków puścić wolno, proponują mu dobrowolne poddanie się karze. – To jest wykorzystywanie słabości ludzi uzależnionych. Osoba uzależniona chce jak najszybciej wyjść i skombinować sobie następną działkę – uważa dr Mateusz Klinowski z Wydziału Prawa UJ i członek Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej.
Tak właśnie było z "Kwaskiem", aż uzbierało się siedem lat odsiadki. Zostało mu jeszcze pięć.
Reklama
Ilu ludzi cierpiało przez Rafała Kwaśniewskiego?
Ilu ludziom Rafał złamał życie?
Ilu ludzi muzyk pozbawił czegokolwiek?
Nikt, nikomu, nikogo...
Reklama
Ilu ludzi cierpiało, cierpi i bedzie cierpieć przez Marcina Plichte vel Stefańskiego?
A Plichta nie siedział, nie siedzi i nie wiadomo czy będzie siedział.
A jeśli w ogóle to ile...
Za każdy tysiąc/dwa/trzy, rok?
Jak Kwaśniewski za gram/dwa/trzy?
Nie, tak dobrze to nie będzie, zapewniam...
Komentarze
Pokaż komentarze (13)