mimm mimm
114
BLOG

Porwita sztaby i plany...

mimm mimm Kultura Obserwuj notkę 16

„Są kryteria łatwe i trudne. Najczęściej uwzględniane bywają kryteria łatwe, jak np. stosunek liczbowy sił walczących, jak stosunek ilościowy i jakościowy ich uzbrojenia […]. Do kryteriów trudnych, rzadziej lub na pozór uwzględnianych, zaliczyć trzeba to wszystko, co zależy od myśli i woli człowieka, a co się wyraża jako wartość dowodzenia i postawa w ogniu”.

M. Porwit

I. Zasady sztuki wojennej.

Zasady sztuki wojennej wprowadzono poprzez badanie wojen minionych. Drogą ich analizy ludzie doszli do wniosku, że sukces na polu walki zależy od pewnych prawidłowości postępowania wodza. Ich wartość bierze się z „mądrości wywiedzionej z praktyki, w niezależności od zmian organizacyjnych i uzbrojenia”. To właśnie dlatego studiuje się np. bitwę pod Marengo, jako jeden z najdoskonalszych przykładów koordynacji różnych rodzajów broni w warunkach kontrataku. Jedyną właściwie zmianą w tych zasadach na przestrzeni dziejów, wymuszoną poprzez coraz nowocześniejsze uzbrojenie i siłę ognia, jest stępowanie wspomnianej prawidłowości na niższe szczeble dowodzenia. Oznacza to, że znaczenie na wojnie ma już nie tylko osoba wodza, ale też wyższych i średnich dowódców, a wobec potęgi ognia także niższych, a nawet szeregowców.

1. Jedynym celem wojny i jej działań jest pobicie sił zbrojnych przeciwnika.

Przy czym, jeśli pobicie całości sił przeciwnika jest niemożliwe, należy dążyć do zniszczenia przynajmniej ich części. Jedyną formą działań, która może przynieść takie efekty, jest ofensywa. Natomiast wszelkie działanie obronne, defensywa, mają znaczenie tylko pomocnicze i powinny być ograniczone czasowo. Aby działania zaczepne mogły przynieść zamierzony cel, należy dążyć do posiadania lub wytworzenia przewagi czasowej, lub miejscowej w terenie, w którym szuka się rozstrzygnięcia.

2. Pobicie przeciwnika osiąga się nie tyle przez zniszczenie wszystkich jego żołnierzy i ich środków walki, ile przez obezwładnienie ich możliwości i woli walki.

Bardzo rzadko lub wcale zdarza się, by udało się zniszczyć całkowicie siły przeciwnika. Dlatego też na ogół trzeba zadowolić się zniszczeniem możliwie największej jej części. Dopuszczalne są tu także metody nieetyczne, przy czym za sprawą Niemiec od czasów pierwszej wojny światowej, celem stała się także ludność cywilna. Najpełniej tę zmianę uwidoczniła oczywiście druga wojna światowa.

W stosunku do wojska nieprzyjaciela optymalnym rozwiązaniem jest wprowadzenie do jego szeregów dezorganizacji, tzn. pozbawienie dowódców możliwości dowodzenia, zniszczenie łączności, uniemożliwienie zaopatrzenia i destrukcja broni ciężkiej. W takiej sytuacji nawet ta część jego sił, która będzie chciała kontynuować walkę, nie będzie w stanie tego uczynić. Przeciwnik zaś uzna się za pokonanego i albo ucieknie, albo skapituluje. Podstawowym środkiem, aby to osiągnąć, jest ofensywa, zwłaszcza ta oparta na manewrze, połączonym ze stosowaniem punktu ciężkości.

3. Swoboda działania umożliwia organizowanie obezwładnienia przeciwnika, a przeciwdziała obezwładnieniu przez niego.

Podstawowym warunkiem zachowania sobie swobody działania, jest umiejętność przewidywania posunięć przeciwnika, tak by każdemu jego działaniu przeciwstawić własne. Na wysokim szczeblu to przewidywanie przybiera postać pisemnych planów. Plan zasługuje na swą nazwę tylko wtedy, jeśli został sprawdzony, np. podczas gier sztabowych. W przeciwnym wypadku jest „mniej lub bardziej szczegółowym zamysłem”.

Aby zachować swobodę działania, należy gromadzić informacje o przeciwniku, jego siłach, postawie i ugrupowaniu. Jednocześnie strzeże się tych danych o sobie. Świadomość siły nieprzyjaciela oraz własnych daje z kolei możliwość wyboru czasu podjęcia działania, a także jego przerwania i rozpoczęcia innego działania. Warunkiem powodzenia takiej sekwencji zdarzeń jest odpowiednio wcześniejsze wydanie rozkazów na podstawie oczekiwanych wyników. Niszczą zaś swobodę działania odwoływanie i zmiana rozkazów oraz ingerencja w sposób ich wykonania przez podwładnych. Dodatkowo zabija to inicjatywę i samodzielność myślenia oraz odciąga dowódcę nadrzędnego od przypisanych mu zadań.

4. Ekonomia sił – to umiejętność osiągania przy danych siłach i środkach maksymalnego efektu lub – inaczej – osiągania określonego efektu przy najmniejszym wkładzie sił i środków.

Podstawą stosowania ekonomii sił jest znajomość ich możliwości. Obejmuje to wiedzę zarówno o potencjale ludzkim, jak i sprzętowym. Dzięki temu można określić wydajność poszczególnych oddziałów. Należy podkreślić, że w miarę działań i ponoszonych strat, zużywania się sprzętu, czy zwykłego zmęczenia, ta wydajność spada i trzeba ten parametr uaktualniać. Uzupełnienia oraz odpoczynek przywracają pierwotną wartość, a w połączeniu z doświadczeniem bojowym, są w stanie nawet ją podnieść.

Elementami stosowania ekonomii sił jest także wykorzystywanie geografii w walce, a zwłaszcza przeszkód naturalnych i ukształtowania terenu. Czynnik ten można wzmocnić poprzez stosownie fortyfikacji oraz techniki. Jest to związane bezpośrednio z możliwościami ekonomiczno-gospodarczymi danego państwa.

5. Zespolenie wysiłków jest warunkiem osiągnięcia celu, którego funkcją są dane działania.

Punktem wyjścia tego elementu zasad sztuki wojennej jest informacja, jej przetwarzanie i przesyłanie. Ważną sprawą jest również obowiązek współdziałania z sąsiadami, wspólne działanie rodzajów broni oraz koordynacja ognia i ruchu. Ma to zapobiec sytuacjom, w których dowódcy niższych szczebli, dążyliby do lokalnych sukcesów, które jednak nie rzutowałyby na ogólnym wyniku działań na wyższym poziomie.

Na najwyższym szczeblu naczelnego wodza obowiązuje funkcjonalizm zadań. Oznacza to, że wraz z rozpoczęciem wojny i pierwszą fazą działań bojowych, należy już wiedzieć jak poprowadzić walkę tak, aby w jak najkorzystniejszych warunkach przystąpić do fazy drugiej, a potem kolejnych. Ta zdolność, oparta w dużej mierze na umiejętności przewidywania różnych wariantów rozwoju sytuacji, powoduje ograniczenie wystąpienia niespodzianek.

6. Technika wojenna i materiałowe zaopatrzenie wojsk są czynnikami, które zawsze ułatwiały spełnienie zadania. W wojnie nowoczesnej warunkują one osiągnięcie powodzenia.

Jest to czynnik, którego znaczenie rośnie wraz z rozwojem środków walki. Im bardziej są one nowoczesne tym bardziej wzrasta znaczenie tego elementu. W warunkach wojny nowoczesnej jest to wręcz sine qua non osiągnięcia powodzenia. Im technika jest doskonalsza, tym łatwiejsze staje się pobicie przeciwnika. Ma to również swoje minusy, ponieważ oznacza to jednocześnie uzależnienie sukcesu od zaopatrzenia, np. w amunicję i paliwo, a także uzupełnianie strat w sprzęcie i liczbę środków transportu.

II. Sztab w Polsce.

1. Lata 1921 – 1926, kiedy istniał Sztab Generalny podległy ministrowi spraw wojskowych.

Był to okres, kiedy właściwie wszystko tworzono od początku. Były doświadczenia obce, choćby z I WŚ oraz własne, z wojny z bolszewikami, i na ich podstawie próbowano scalić w pracy sztabowej np. żołnierzy z armii zaborców. Warto zaznaczyć, że jedynie w tych latach Sztab Generalny był odpowiedzialny za strategię i związane z nią decyzje.

2. Lata 1926 – 1935, kiedy po przewrocie w maju 1926 r. Sztab Generalny został podporządkowany generalnemu inspektorowi sił zbrojnych i przekształcony w 1928 r. w Sztab Główny.

Ukazał się tu w pełni destrukcyjny wpływ osoby Marszałka na polską sztukę sztabową i planowanie. Niestety w okresie tym za jego sprawą miejsce systematycznej pracy sztabowej, owocującej planami wojennymi, aktualizowanymi wraz ze zmianą uwarunkowań wewnętrznych i zewnętrznych, zajęła wiara w sprawczą i przemożną rolę jednostki. Proces ten zapoczątkowało utworzenie w sierpniu 1926 roku Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych, a następnie podporządkowanie SG generalnemu inspektorowi. Od tego czasu to on był odpowiedzialny za decyzje natury strategicznej. Ważnym elementem w tych latach było przemianowanie oficerów Sztabu Generalnego na oficerów dyplomowanych. Pozornie była to drobna zmiana, jednak miała doniosłe konsekwencje. W następstwie tego bowiem wprowadzono m.in. zasadę jednoosobowego dowodzenia, a sztabowców zepchnięto do roli pomocniczej i to tylko w zakresie rozkazodawstwa. Innym skutkiem tej decyzji było pomijanie oficerów dyplomowanych przy awansach. Karierę w wojsku mogli w ówczesnych realiach zrobić jedynie oficerowie liniowi, którym przypisano z definicji tytuł dowódcy.  

3. Lata 1936 – 1939, gdy Sztabowi Głównemu przywrócono częściowo jego właściwe funkcje, lecz utrzymano wadliwy system dowodzenia.

W okresie tym powoli przywracano znaczenie Sztabu Głównego. Działo się to choćby poprzez powtórne otwarcie ścieżki kariery i możliwości awansów ze stanowisk sztabowych. Dalej jednak w wielu aspektach jego rola była zaledwie doradcza. Dobrze obrazuje to sytuacja w Komitecie Obrony Rzeczypospolitej, gdzie miały zapadać kluczowe decyzje co do strategii. W jego posiedzeniach miał prawo uczestniczyć szef Sztabu Głównego, ale bez prawa głosu.

II. Plany wojenne.

Polskie plany w okresie międzywojennym były ściśle powiązane z sojuszem francusko – polskim. Jego tajna część przewidywała przystąpienie do akcji obu stron w wypadku ogłoszenia przez Niemcy mobilizacji lub pogwałceniem układów wersalskich. Wspomniane powiązanie było tym silniejsze im mocniejsze były relacje z Francją. Ponieważ wbrew pozorom stosunki te fluktuowały więc i powiązanie zamierzeń wojskowych obu stron ulegało zmianie. Niestety nie zawsze w pożądanym przez Polskę kierunku. Należy zauważyć, że dwa pierwsze z poniższych planów, de facto nimi nie były. Nie zostały bowiem poddane analizie ani grom sztabowym. Były więc zamiarami. Zamiary te właściwie nie były aktualizowane, a po maju 1926 roku aż do 1932 roku nie było również współpracy pomiędzy Sztabami. W rezultacie strona polska „przegapiła” zmianę francuskiej koncepcji prowadzenia wojny, której najbardziej widocznym przejawem było rozpoczęcie w 1927 roku budowy umocnień Linii Maginota.

To niedopatrzenie ciągnęło się aż do Września. W rezultacie kolejne plany były już na wstępie spóźnione, nieaktualne. Nie poddawano ich analizie sztabowej. Nie można było więc ich obiektywnie ocenić. W efekcie „rozeszły się podstawowe założenia strategii”. Dodatkowo relacje polsko – francuskie nie zawsze były harmonijne. I to właściwie od rozmów z 1923 roku między Fochem i Piłsudskim. I wbrew pozorom nie tylko strona francuska jest tu winna. Polacy też mają w tym udział. Choćby poprzez lekceważenie swojego sojusznika. A mógł się on stać podstawą rozwoju materiałowego armii polskiej. A także pomostem do porozumienia z Czechosłowacją, także zagrożoną przez Niemcy.

1. Plan z 1921 r.

Faktycznie były to trzy plany działań zaczepnych, przygotowanych po zawarciu sojuszu z Francją:
- plan „Prusy Wschodnie”, czyli zajęcie zachodniej części ówczesnych Prus Wschodnich.
- plan „Bałtyk”, czyli zajęcie terenów Pomorza położonych na wschód od Odry
- plan „Śląsk”, czyli zajęcie Górnego Śląska

2. Plan z 1923 r.

Można nazwać go umownie planem Foch. Został ustalony w bezpośrednich rozmowach między marszałkiem Fochem a marszałkiem Piłsudskim. Zamiarem pierwszego było uderzenie po najkrótszych liniach na Berlin, na co nie zgadzał się drugi. Wobec tego ustalono, że wojsko polskie rozpocznie działanie zgodnie z planem „Prusy Wschodnie”, a dopiero potem uderzy na stolicę Niemiec. Taki ogólny zarys zamiarów francusko – polskich przetrwał właściwie do 1933 roku. Spowodowane to było różnicami poglądów, ale i ograniczeniem roli Sztabu Generalnego, a więc i planowania, w Polsce po zamachu majowym.

3. Plan z 1933 r.

Był to plan wojny prewencyjnej. Plan spóźniony wobec zarówno braku rzeczywistego planu Focha, jak i nastawienia się Francji na defensywę. Oznaczało to, że nie będzie ona mogła / chciała wykonać uderzenia na Berlin, co było podstawą ustaleń z 1923 roku. Zwłaszcza że armia francuska nastawiała się wówczas na defensywę i to metodyczną. Nie wiele wiadomo, jak to uderzenie prewencyjne miałoby wyglądać. Relacja o takim zamiarze marszałka Piłsudskiego pochodzi od posła w Wiedniu Jana Gawrońskiego, który z kolei opiera się na relacji generała Debeneya. 

4. Plan z 1936 r. 

Nazywany Planem Operacyjnym. Był on podobnie jak wcześniejsze plany koncepcją spóźnioną i nieuwzględniającą ówczesnych realiów. A więc dominacji defensywy we francuskiej wizji wojny oraz rozbudowy sił zbrojnych Niemiec. Było to pokłosiem upadku znaczenia Sztabu w Polsce po zamachu majowym. Szkód z tym związanych nie dało się szybko naprawić. Co zaważyło zarówno na tym planie, jak i następnym. Zwłaszcza zadziwiające jest pominięcie wzrostu niemieckiego potencjału militarnego, choć wiadomo, że jeszcze tuż po Maju np. w sztabie generała Romera prowadzono rozgrywki zakładające wzmocnienie i unowocześnienie sił niemieckich. Zwrócono jednak przy Planie Operacyjnym uwagę na fortyfikacje Nadrenii, oceniając, że opóźnią one generalną ofensywę francuską. Plan ten był dwukrotnie konsultowany między marszałkiem Rydzem – Śmigłym i generałem Gamelinem w Warszawie i Paryżu w lecie 1936 roku. Co trzeba podkreślić bardziej konkretne były ustalenia w przypadku głównego natarcia na Francję. W przeciwnym przypadku zostały one bardziej mgliście sformułowane. 

5. Plan z 1939 r. Wojny Obronnej

Pierwsze opracowanie przyszłej wojny z Niemcami, któremu można rzeczywiście przypisać tytuł planu. U jego podstaw dalej leżał sojusz francusko – polski, przy czym coraz częściej rozważano jego realną wartość. Sprowadzało się to do odpowiedzi na pytanie, czy Polska będzie się bić samotnie, czy też uzyska pomoc swojego sojusznika? A jeśli tak, to po jakim czasie? Różne padały tutaj odpowiedzi. Pierwsze stanowisko, które cechowało polski Sztab Główny, mówiło, że ofensywa francuska w przypadku ataku Niemiec na Polskę jest pewna. Natomiast drugi pogląd kwestionował to założenie. 

Dał temu wyraz już w marcu 1936 roku generał Kutrzeba, który jakkolwiek nie podawał w wątpliwość samej pomocy francuskiej, to zakładał, że nadejdzie ona po 6 – 8 tygodniach. Pisał także, iż Niemcy będą gotowe do zaatakowania Polski w 1940 roku, a ich zdolności mobilizacyjne szacował na 40 – 45 dywizji piechoty. Ten sam oficer w styczniu 1938 roku przygotował memorandum, dotyczące tych samych zagadnień. W wielu punktach powtarzał w nim założenia z 1936 roku. Co było nowego to podkreślenie przez Kutrzebę, że Niemcy będą mieć zdecydowaną przewagę ilościową oraz jakościową. Pisał także, że ich działania będą oparte na manewrze. W tej sytuacji postulował on oparcie działań polskich o fortyfikacje. Podkreślał jednak, że i tak by wyjść zwycięsko z wojny będzie potrzebna pomoc francuska, powtarzając przy tym, że należy jej oczekiwać po 6 – 8 tygodniach. Przez ten czas należy walczyć samotnie i nie dać się rozbić. 

Oba te dokumenty zostały zlekceważone. Podobnie jak narastające zagrożenie ze strony Niemiec. Dopiero pod koniec lutego 1939 roku Sztab Główny otrzymał wytyczne do wojny obronnej z III Rzeszą. Natomiast strategiczne decyzje polityczne najwyższych organów państwa zapadły w marcu. Ich punktem wyjścia było stawienie zdecydowanego oporu bezpośredniej lub pośredniej napaści niemieckiej. Następnie rozpoczął się proces planowania działań wojennych. Jak wspomniano, odrzucono przy tym poglądy generała Kutrzeby, a marszałek Rydz – Śmigły nie tylko uznał pomoc sojuszników za pewną i automatyczną, ale i że nadejdzie on najpóźniej po dwóch tygodniach. Że były to nierealne założenia, wykazał to rozwój wydarzeń w przyszłości.

Literatura:
M. Porwit, Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 roku, Warszawa 1983.


mimm
O mnie mimm

mimmochodem...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Kultura