mimm mimm
73
BLOG

Z pałaszami na nich nacieramy...

mimm mimm Kultura Obserwuj notkę 3

6 lipca 1809 roku był ostatnim dniem jednej z największych bitew doby napoleońskiej, bitwy pod Wagram. Tego dnia decydujące uderzenie wykonała tzw. kolumna Macdonalda, czyli po prostu potężny czworobok, złożony z Armii Włoskiej, części gwardii, kirasjerów i Bawarów. Ten barwny, także pod względem narodowym, walec przetoczył się wtedy po centrum austriackim, przesądzając los bitwy. W trakcie tego natarcia miał miejsce jednak pewien epizod, który przywołuje ta notka. Tak ten fragment walki przedstawił w swoich Pamiętnikach Józef Załuski:

Po południu mieliśmy należeć do wielkiego ruchu jazdy, przeznaczonego na korzystanie z wygranej i przełamanie linii środkowej armii przeciwnej, tak żeby owe skrzydło jej prawe, które się było tak śmiało wysunęło, zostało odcięte. Atak ten połączonej jazdy miał prowadzić marszałek Bessieres, lecz kula armatnia poraziła go z koniem. Objął po nim dowództwo tego zamierzonego ruchu jenerał Lasalle, lecz kula karabinowa ugodziła go w czoło i położyła koniec zawodowi tego bohatera, przyjaciela Polaków. Objął dowództwo jenerał Walther, lecz ten ani rozkazów cesarza nie był otrzymał, ani talentu, a raczej moralnej odwagi nie miał, aby na siebie przyjąć tak wielką, ale świetną odpowiedzialność. Skończyło się więc na tym, że jenerał Macdonald namówił naszego pułkownika Krasińskiego, żeby korzystał ze sposobności i otworzył, czyli rozpoczął atak kawalerii. Posuwaliśmy się po tych nieprzyjaznych równinach w zupełnym rozwinięciu pułku, atoli pułkownik Krasiński egazltowany wezwaniem Macdonalda, rozpoczął zaraz natarcie z pierwszym szwadronem pułku i oddalił się na czas dłuższy od naszej linii, która została na prawym naszym skrzydle pod dowództwem grosmajora Delaitre, zaś grosmajor Dautancourt prowadził cztery szwadrony lewego skrzydła.

Tymczasem zjawił się pułk 2 ułanów Schwarzenberga. Adiutant major Duvivier przypadł do naszego szwadronu i nie czekając dalekich komend majora Delaitre, zagrzał nas energicznie do rzucenia się natychmiast, obce, na owych ułanów, co też nasz cały trzeci szwadron pod dowództwem szefa Stokowskiego natychmiast wykonał. Jednakże gdy oba pułki nacierające już do siebie się zbliżyły, pokazały się doły przez piechotę austriacką pokopane, które przeszkadzały tak ułanom Schwarzenberga, jak i nam do porządnego frontowego natarcia. Tymczasem ułani widząc, że my nie mamy lanc, ale z pałaszami na nich nacieramy, zaczęli piki rzucać, a brać się do dobycia pałaszów, to było późno i dowodem, że nie mieli w sobie zaufania. Jakoż choć kupkami tylko wysuwając się spomiędzy owych dołów pokopanych, prawie w okamgnieniu ich przewróciliśmy. Inne szwadrony ułanów Schwarzenberga przychodziły im na pomoc, pułki lekkiej jazdy austriackiej są albowiem bardzo liczne; wtenczas zaczęło się uganianie naszych z ułanami tymi i dziwny, a nieszczęśliwy wypadek, że obie strony wyzywały się najobelżywszymi wyrazami w mowie rodowitej… Gdy tak ucieramy się zawsze zwycięsko z  tymi ułanami, przybywa im na pomoc pułk Rysza, nam zaś strzelce konni gwardii. Ustępują ułani i dragoni w rozsypce, nasz pułk zaś zbiera się i szykuje”. 

W powyżej opisanym starciu wziął udział z jednej strony pułk ułanów ks. Schwarzenberga nr 2, złożony głównie z Polaków z Galicji i Śląska, z drugiej natomiast 1 pułk szwoleżerów gwardii…

T. Rogacki, Wagram 5-6 VII 1809, Zabrze – Tarnowskie Góry 2012.

mimm
O mnie mimm

mimmochodem...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura