mimm mimm
78
BLOG

Krótka notka o tym jak Piotr i Judasz u jednego Nauczyciela nauki pobierali...

mimm mimm Kultura Obserwuj notkę 4

Piotr i Judasz. Apostołowie dwaj. Ludzie dwaj. I jeden Nauczyciel. Dlaczego tak różne efekty, że jeden zbawiony a drugi potępiony? Że jeden opoka Kościoła a drugi synonim zdrajcy po wsze czasy? Dlaczego?

Przyznam się, że postać Judasza nie dawała mi spokoju i chyba ciągle nie daje. Może dlatego, że pytałem ile w nim zdrajcy a ile...bohatera. Judasz bohaterem? Paradoks? Czyżby? Bo czyż tamtej nocy nie był jedynym człowiekiem, który ujął się za Mistrzem? Że po czasie i za późno? A czy dla Boga w ogóle jest kiedykolwiek za późno by mnie uratować? Powtarzam. Tamtej nocy tylko on, Judasz, złodziej i zdrajca, miał tyle tego czegoś, żeby pójść do tych wyżej i krzyczeć, że on wydał, a oni skazali Niewinnego. Nikt poza nim tego nie uczynił.

Poszedł tam w niepewności. Bo przecież ta historia w tamtej chwili mogła skończyć się dla niego o wiele gorzej. Wiadomo, jak się skończyła. Został olany. Powiedziano mu – teraz to twój problem, my swój rozwiązaliśmy. Ale przecież Sanhedryn mógł go potraktować poważnie. I Judasz mógł pójść śladami przez siebie Zdradzonego. Dosłownie. Kaźń, a potem miejsce na pośpiesznie dostawionym czwartym krzyżu. Nie wiedział tego. Nie był przecież Bogiem. Dlaczego więc został potępiony? Bo uczynił się Bogiem.

I tu drugie coś, co nie dawało mi spokoju. Grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Jedyny grzech, o którym On powiedział, że nie będzie wybaczony. Kiedy przeczytałem to w Ewangelii, od razu zacząłem kombinować, a cóż to za zwierzę? Ten grzech przeciwko Duchowi Świętemu. No i nie mogłem nic wykombinować, co by miało sens. Aż podczas jednej z Eucharystii, jednej z homilii, nawet nieodnoszącej się to tego fragmentu Pisma, bo czytanie było inne, pewien wikariusz, w pewnym kościele sam rzucił ten temat. I to jest na marginesie dowód, że Bóg, jeśli się pyta, to odpowiada.

Otóż kapłan ten, krótko i węzłowato powiedział wówczas, że zgrzeszyć przeciwko Duchowi Świętemu, to zwątpić w Bożą miłość. Że dla Niego jest za późno i po czasie, by mnie uratować. Ale zwątpić tak do samego dna i mułu i w sprawie takiej, że już w moim życiu drugiej takiej nie było i nie będzie. Tak jak Judasz zwątpił. I popełnił samobójstwo. Bo uwierzył, że dla Niego, już jest za późno i po czasie, by jego wyciągnąć na powierzchnię.

Ten drugi, Piotr, w to nie uwierzył. A przecież wtedy też zdradził. Trzy razy. Jak to nie uwierzył? Uciekł przecież. A tak to. Mało tego, to właśnie tamtej nocy Szymon stał się Piotrem. Opoką. Jest u Łukasza zapisane – „A Pan obrócił się i spojrzał na Piotra”. Tylko u tego Ewangelisty jest wspomniane to „spojrzenie”. U żadnego z pozostałych trzech. Sprawdziłem. Lubię myśleć sobie, że właśnie w tamtym Jego spojrzeniu tak naprawdę narodził się Piotr. Nie wiem, co wtedy ujrzał w Tych oczach Szymon, nie chcę nawet wiedzieć, wiara, ale po prostu tak myślę, że to był moment jego narodzin jako Piotra.

I na koniec – to On spojrzał. Bo to On, dla Którego nigdy nie jest za późno i po czasie, nieustanie, bez względu na okoliczności, nawet kiedy ma umrzeć, owszem, by zmartwychwstać, ale jednak umrzeć, szuka...


mimm
O mnie mimm

mimmochodem...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura