mimm mimm
120
BLOG

ORP Łowca ludzi...

mimm mimm Kultura Obserwuj notkę 1

Ofiarność załóg była ogromna. Niektóre z nich tygodniami całymi nie schodziły na ląd, półtora miesiąca i więcej będąc ciągle w żmudnej pracy bojowej, gdzie łatwo było coś oberwać, a trudno było doczekać się innej nagrody jak wdzięczność paru tysięcy Polaków z Brygady Podhalańskiej. Oficerowie i załogi nie przypominali swoim wyglądem wytwornych marynarzy z defilad i obrazków. Zewnętrznie były to obszarpane i zarośnięte na twarzy dziady, tak samo jak my wszyscy, wewnętrznie za to trudno chyba na całym świecie znaleźć równie wspaniałych żołnierzy, dobrych kolegów i gościnnych gospodarzy na swoich zadymionych w walce i zasmolonych okrętach”.

C. Jeśman, Polska Walcząca – Żołnierz Polski na Obczyźnie, nr 23 z 1940 r.

Kampania Wrześniowa oznaczała praktycznie koniec Polskiej Marynarki Wojennej w jej przedwojennym kształcie. Spośród 33 okrętów i jednostek pomocniczych, jakie 1 września 1939 roku były w służbie czynnej do Wielkiej Brytanii udało się w ramach planu Peking ewakuować niszczyciele OORP Burza, Grom i Błyskawica. Na Zachód udało się przejść także okrętowi podwodnemu Wilk oraz po niezwykłej epopei innej jednostce tego typu ORP Orzeł. To wszystko, czym dysponowali polscy marynarze, chcący kontynuować walkę o wyzwolenie ojczyzny. Nie zamierzali jednak składać broni.

4 listopada 1939 roku do Londynu przybył generał Sikorski, w towarzystwie m.in. przedwojennego szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej kontradmirała Jerzego Świrskiego. W nowej wojennej rzeczywistości Sikorski powierzył mu podobne stanowisko. Obaj wraz z innymi polskim i angielskimi dygnitarzami wizytowali przez parę dni polskie okręty stojące w portach brytyjskich. Jednocześnie trwały rozmowy nad skonstruowaniem polsko – angielskiej umowy, regulującej współdziałanie obu stron. Po uzgodnieniu jej szczegółów w dniu 18 listopada doszło do podpisania owego porozumienia. Jednym z jego głównych postanowień było utworzenie Oddziału Polskiej Marynarki Wojennej w Wielkiej Brytanii (The Polish Detachment in Great Britain). Tak zorganizowana flota, ruszyła do walki.

Jednym z jej pierwszych etapów była Kampania Norweska. Doszło do niej po tym, jak 9 kwietnia 1940 roku Niemcy w ramach planu Waserubung (Ćwiczenia na Wezerze) zaatakowały Danię i Norwegię. W odpowiedzi na te wydarzenia 14 kwietnia lądowanie w walczącej jeszcze Norwegii rozpoczęli alianci. W składzie ich sił byli również Polacy z Brygady Podhalańskiej oraz przede wszystkim polskie okręty w tym OORP Burza (kmdr ppor. Wojciech Francki), Grom (kmdr ppor. Aleksander Hulewicz) i Błyskawica (kmdr ppor. Stanisław Nahorski). Wszystkie trzy polskie niszczyciele wyszły ze Scapa Flow 19 kwietnia i zgodnie z otrzymanymi rozkazami skierowały się w stronę Narviku w północnej Norwegii. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że parę dni wcześniej, bo już od 10 kwietnia udział w Kampanii Norweskiej rozpoczęły polskie statki pasażerskie przerobione na transportowce wojska – Chrobry i Batory.

21 kwietnia Grom i Błyskawica przybyły do fiordu Vest po drodze będąc celem nieskutecznego ataku U-boota. Właściwą Kampanię Norweską jak widać, rozpoczęła PMW w składzie dwóch niszczycieli, ponieważ najstarsza i najmniejsza Burza nie wytrzymała trudów przejścia przez Morze Północne i została odesłana z powrotem do Scapa. Dwa polskie bliźniaki po pobraniu paliwa i zaopatrzenia w fiordzie Sklej 23 kwietnia rozpoczęły prawdziwe działania bojowe w rejonie Narviku. Początkowo poszukiwały na tym akwenie U-bootów, a następnie działały w osłonie pancernika Warspite ostrzeliwującego pozycje niemieckie koło Narviku.

Była to niezwykle wymagająca służba. Okręty poruszały się w wąskich fiordach, nie mając odpowiednich map nawigacyjnych. Często musiano działać i manewrować na wyczucie. Jednocześnie okręty i ich załogi nieustanie narażone były na ataki ze strony znajdujących się na lądzie Niemców, ich lotnictwa, a także U-bootów. Charakter tych walk oddał doskonale por. Wienczysław Kon, oficer sygnałowy Błyskawicy, który wspominał: „Widzieliśmy pancerniki, które prowadziły walki w skalnych korytarzach ledwie pozwalających na zrobienie zwrotu, widzieliśmy krążowniki pod gradem bomb ewakuujące wojsko z takich dziur, do których normalnie dostęp jest przewidziany tylko dla rybackich trawlerów, współpracowaliśmy z niszczycielami o wylotach luf sczerniałych od zbyt częstego ognia, z kominami popalonymi od żaru zbyt dużych prędkości”. Podobne słowa można z powodzeniem odnieść do postawy polskich marynarzy. Również żołnierze generała Dietla zauważyli obecność, wśród alianckich okrętów, dwóch polskich niszczycieli.

Jeden z tych żołnierzy Kurt W. Marek na bieżąco notował: „To znowu ten przeklęty Polak! Od strony Rombaken pojawia się szara, groźna sylwetka okrętu wojennego. Nie słychać było najmniejszego odgłosu pracujących maszyn, przypłynął nagle jak widmo, jak gdyby przyciągnięty przez kogoś na linie. Przylgnęliśmy mocno do skały. Okręt stał przez chwilę nieruchomo. Wydawało się, że to on nas obserwuje, a nie ludzie znajdujący się na jego pokładzie. Sprawiał wrażenie niebezpiecznego, nieobliczalnego potwora. Nagle zawrócił i odpłynął z powrotem w kierunku Rombaken”.

Inny żołnierz niemiecki w swoim dzienniku zanotował: „Wczoraj w nocy zauważył nas polski kontrtorpedowiec przy noszeniu desek. Pół godziny leżeliśmy wciśnięci w śnieg. W nocy padło koło nas dużo pocisków”. Natomiast podporucznik Kriegsmarine Hermann Laugs o postawie polskich okrętów pod Narvikiem pisał: „Jest jeden, który się specjalnie wyróżnia: Polak. Nasza zawziętość i nienawiść do niego rośnie z godziny na godzinę”. Nic dziwnego. W tym czasie aktywność bojowa polskich okrętów polegała na ostrzeliwaniu znajdujących się na lądzie pozycji niemieckich. Celował w tym zwłaszcza Grom, który dorobił się u Niemców przezwiska Menschenjager, czyli łowca ludzi.

Tak było istotnie. Polski okręt, wymieniający się z bliźniaczą Błyskawicą zadaniami, szczególnie upodobał sobie w ostrzeliwaniu biegnącej wzdłuż fiordu linii kolejowej i znajdujących się na niej tuneli. Ze znaczenia tej linii zdawali sobie sprawę najlepiej, także Niemcy dlatego wspomniany wyżej podporucznik Laugs pisał, że linia ta „jest naszą jedyną drogą dowozową i że znikąd nie możemy otrzymać zaopatrzenia jak tą drogą”. Dlatego też regularnie w trakcie patrolowania tego rejonu dochodziło do zaciętych pojedynków artyleryjskich. W końcu zdesperowani Niemcy sprowadzili na to miejsce trzy 88 mm działa. 2 maja podczas kolejnej wymiany ognia cztery pociski tej baterii trafiły Błyskawicę, powodując dość poważne uszkodzenia oraz raniąc kilku ludzi z załogi. Ranny okręt został odesłany na naprawę do fiordu Skjel, a jego miejsce zajął Grom. Pomścił on uszkodzonego towarzysza już następnego dnia, kiedy podczas patrolu został zaatakowany przez te trzy działa. Polski niszczyciel podjął walkę, w wyniku której dokuczliwa bateria niemiecka została zniszczona. Tego dnia Grom wystrzelił około pięciuset pocisków artylerii głównej plus nieznaną liczbę amunicji do dział przeciwlotniczych, z których ostrzeliwano stanowiska broni maszynowej.

Na noc Grom zakotwiczył u wejścia do Rombaksfjordu, z zamiarem dalszego atakowania stanowisk niemieckich, w tym dwóch kolejnych dział 88 mm zaciągniętych nocą przez nieprzyjaciela na pozycję na wybrzeżu. Rano 4 maja, tuż po godzinie 8 załogę polskiego niszczyciela, na którym zastopowano silniki, poderwał na nogi sygnał alarmu przeciwlotniczego. Na wysokości 3000 metrów obserwatorzy zauważyli dwa bombowce He – 111. Niemieckie maszyny nie zaatakowały jednak okrętu, ale skierowały się w kierunku Ofotfjordu, skąd nadpływały właśnie brytyjskie jednostki: krążownik i dwa niszczyciele. Kiedy wydawało się, że zagrożenie już minęło, wówczas, wyżej, na około 5500 metrach zauważono jeszcze jeden samolot. Z tej wysokości zrzucił on wiązkę sześciu bomb, z których dwie okazały się celne. Pierwsza uderzyła w prawą burtę na wysokości komina, zrywając poszycie na długości około 20 metrów. Druga trafiła w drugą wyrzutnię torpedową, powodując eksplozję sprężonego powietrza i głowic torpedowych oraz masakrując obsługę działa artylerii głównej nr 3 i działek przeciwlotniczych.

W rezultacie tych trafień Grom zaczął szybko przechylać się na prawą burtę. Rozpoczęła się walka o życie znajdujących się na pokładzie i pod nim polskich marynarzy. Dowódca okrętu kmdr por. Aleksander Hulewicz, widząc, że okręt tonie dał natychmiast sygnał do jego opuszczenia. Co warte podkreślenia nikt nie odnotował oznak żadnej paniki wśród ocalałych po wybuchach bomb. Wręcz przeciwnie, marynarze spokojnie nakładali kamizelki ratunkowe „omal, że wyrównując tasiemki”. Zdrowi wynosili na pokład rannych, obwiązywali ich pasami ratunkowymi i ewakuowali w pierwszej kolejności. Tę postawę podkreślił również w swoim raporcie kmdr por. Hulewicz, notując: „Załoga zachowywała się przez cały czas spokojnie. Najmniejszych oznak paniki nie było. Gdy mówiono do marynarzy, by skakali do wody, pytali, czy był rozkaz dowódcy do opuszczenia okrętu”. Jest to tym bardziej godne podkreślenia i podziwu, że Grom poszedł na dno bardzo szybko, tzn. w ciągu około 3 minut.

Niestety pomimo takiej postawy, nie wszyscy zdołali opuścić tonący niszczyciel. Dotyczyło to choćby ludzi znajdujących się w pomieszczeniu bosmańskim na rufie, które zostało zablokowane przez eksplozję i znajdujący się tam marynarze utonęli wraz ze swym okrętem. Zginał również drugi oficer mechanik Groma porucznik Aleksy Krąkowski, który zszedł do maszynowni i otwierał zawory bezpieczeństwa przy kotłach, by zapobiec ich eksplozji po zetknięciu z zimną wodą. Poległ marynarz Zbigniew Gąsiorowski, który wyrzucał z magazynu do wody pasy ratunkowe. Nie uratował się także, niezidentyfikowany dokładnie marynarz z obsługi wyrzutni torpedowych, zabezpieczający bomby głębinowe.

Opuszczenie okrętu nie gwarantowało jednakże życia. Po pierwsze ze względu na szybkie zatonięcie oraz zniszczenia po bombach udało się spuścić na wodę tylko trzy tratwy ratunkowe. Pozostali ocaleli, musieli przebywać w wodzie. Pomimo tego kmdr Hulewicz raportował, że „trudno sobie wyobrazić sobie większe koleżeństwo jak to, które panowało już w wodzie. Chłopcy pomagali sobie wszystkimi sposobami. Rannych co do jednego ulokowano na tratwach…”. Po drugie rozbitkowie przez cały czas byli ostrzeliwani przez znajdujących się na lądzie Niemców. To, że udało się uratować 154 polskich oficerów, podoficerów i marynarzy należy przypisać bohaterstwu Brytyjczyków. Widząc zniszczenie polskiego niszczyciela od razu dwa krążowniki HMS Aurora i HMS Enterprise oraz dwa niszczyciele HMS Faulknor i HMS Bedouin pośpieszyły na ratunek. W trakcie tej trwającej około 40 minut akcji te cztery jednostki niemal nieustanie starały się manewrować pomiędzy wybrzeżem a znajdującymi się w wodzie rozbitkami.

Uratowanych dzięki temu polskich marynarzy przekazano następnie na pokład pancernika Resolution, gdzie powitał ich polski hymn narodowy i owacja ze strony brytyjskich marynarzy. Jeszcze tego samego dnia w rejon Narviku przybyła Burza, na którą prze-okrętowano ocalałych. Następnie rannych odtransportowano na okręt szpitalny, a zdrowych na transportowiec płynący do Anglii.

W sumie w trakcie służby po wybuchu wojny ORP Grom przebył 15000 Mm. Brał udział w dwudziestu patrolach oraz eskortował sześć konwojów atlantyckich i pięć przybrzeżnych. Siedem razy wykonywał ataki na U-booty oraz dwukrotnie odpierał naloty niemieckich samolotów.

Historia Groma miała jednak swój ciąg dalszy po zakończeniu wojny. 6 października 1986 roku Norweska Marynarka Wojenna, podczas prac podwodnych w okolicach Narviku, odnalazła, spoczywający na głębokości 60 metrów wrak polskiego niszczyciela. Jest on przełamany w pół i odwrócony kilem do góry. W trakcie tonięcia oderwał się od niego również pomost bojowy i inne elementy uzbrojenia i wyposażenia. Dziesięć lat później, w 1996 roku, Norwegowie zbadali ponownie resztki Groma, obawiając się wycieku znajdującego się jeszcze w zbiornikach paliwa.

O polskim okręcie i jego załodze pamięta także społeczność Narviku. W mieście tym w 1979 roku na placu im. Groma postawiono pomnik upamiętniający polskich marynarzy.

Polegli na ORP Grom:

1. Aleksy Leszek KRĄKOWSKI – por. mar.
2. Edmund DOMICZ – st. bosman
3. Jan HAJŁO – st. bosman
4. Władysław JARCZYŃSKI – st. bosman
5. Mieczysław KOŁAKOWSKI – st. bosman
6. Wacław PERKOWSKI – st. bosman
7. Michał WOJDYŁO – st. bosman
8. Stefan BAUMERT – bosman
9. Wiktor BOREK – bosman
10. Kazimierz JANUSZEWSKI – bosman
11. Jerzy JURKOWSKI – bosman
12. Józef KUCHARSKI – bosman
13. Józef KUREK – bosman
14. Stanisław LESZCZYŃSKI – bosman
15. Józef PNIAK – bosman
16. Józef BORKOWSKI – bosmanmat
17. Kazimierz DMOCHOWSKI – bosmanmat
18. Wacław KAMIŃSKI – bosmanmat
19. Józef ŁUSZCZEWSKI – bosmanmat
20. Marcin ŁYSKAWA – bosmanmat
21. Stanisław MEJDUS – bosmanmat
22. Paweł NOGA – bosmanmat
23. Dominik ŻYŹNIEWSKI – bosmanmat
24. Jan ADAMCZYK – mat
25. Jan BEDNARZ – mat
26. Edmund BIELAK – mat
27. Edward CZECHOWSKI – mat
28. Tadeusz DWORNICKI – mat
29. Stefan Kohna – mat
30. Ryszard KSIĄŻONEK – mat
31. Franciszek PAUKA – mat
32. Roman PRESS – mat
33. Jerzy SKORSKI – mat
34. Stanisław ZEGARTOWSKI – mat
35. Władysław ZIELIŃSKI – mat
36. Henryk BORYCZKO – st. marynarz
37. Wacław CYTOWICZ – st. marynarz
38. Tadeusz DZIAK – st. marynarz
39. Jan FORNALIK – st. marynarz
40. Jerzy GŁAŻEWSKI – st. marynarz
41. Władysław GŁOWACKI – st. marynarz
42. Tadeusz GÓRZYCKI – st. marynarz
43. Władysław KOSTECKI – st. marynarz
44. Edward KUBALSKI – st. marynarz
45. Mieczysław MATERKA – st. marynarz
46. Piotr MISZTAL – st. marynarz
47. Zdzisław OWCZAREK – st. marynarz
48. Tadeusz PODSTOLAK – st. marynarz
49. Stanisław RUSZKIEWICZ – st. marynarz
50. Józef WIĘZEWSKI – st. marynarz
51. Leon CHYLEWSKI – marynarz
52. Teodor EBERTOWSKI – marynarz
53. Zbigniew GĄSIOROWSKI – marynarz
54. Kazimierz MAJOR – marynarz
55. Zygmunt MUCHAR – marynarz
56. Jan NOWAK – marynarz
57. Bronisław PEISSERT – marynarz
58. Jan SEJBUK – marynarz
59. Józef SZWECHTOWICZ – marynarz

Literatura:
W. Koszela, Niszczyciele Polskiej Marynarki Wojennej, Warszawa 2013.
J. Pertek, Wielkie dni małej floty, Poznań 2011.
A. Perepeczko, W. Markowski, Burza nad Atlantykiem, Tom I, Gdańsk 2014.
J. Odziemkowski, Narwik 1940, Warszawa 1988.

mimm
O mnie mimm

mimmochodem...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura