mimm mimm
1544
BLOG

Admirał...

mimm mimm Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Bywa nazywany admirałem trzech królów. Pierwszy polski dowódca na morzu o tej randze. Matthias Scharping znany także jako Mateusz Sierpinek. Urodził się w Gdańsku w 1530 roku, a więc za panowania w Rzeczpospolitej Zygmunta I Starego. Zmarł prawdopodobnie w 1597 roku, a więc w trakcie rządów Zygmunta III Wazy. Jednakże szczytowy okres jego działalności przypada na okres panowania Zygmunta Augusta.

Dla wielu młodych ludzi związanych z Gdańskiem mieście będącym od 1361 roku członkiem Ligii Hanzeatyckiej wybór kariery morskiej był oczywistą rzeczą. Również młody Scharping poszedł tą drogą. Swą przygodę z morzem zaczął w trakcie nauki w szkole jednej z gdańskich gildii kupieckich. Tam opanował przede wszystkim podstawy handlu. Następnie zaczął żeglować na statkach pływających z Gdańska do portów niderlandzkich. Początkowo był na nich sternikiem by po kilku latach tej morskiej praktyki i szkoły życia uzyskać patent kapitana. Musiał być już wówczas człowiekiem majętnym bowiem po zdobyciu wspomnianego patentu nabył własny statek. Pływał na nim tym razem już jako kapitan dalej z Gdańska do portów Anglii i Niderlandów. Prawdziwy przełom w jego życiu miał jednak nadejść wraz z kolejną odsłoną walki o dominium maris Baltici.

W walkę tą zaangażowane były praktycznie wszystkie nadbałtyckie państwa, a więc niezależna po zerwaniu Unii Kalmarskiej Dania przeżywająca dynamiczny rozwój za dynastii Wazów Szwecja szukająca okna na świat Moskwa oraz oczywiście Rzeczpospolita. Głównymi przyczynami całej serii wojen w tym okresie wokół i przede wszystkim na Morzu Bałtyckim byłą chęć panowania nad cieśninami duńskimi, dążenie do wyparcia Hanzy z handlu, ambicje Danii i Szwecji, a także rodzącej się Rosji oraz sprawa Inflant, która najbardziej interesowała Polskę zwłaszcza po ich inkorporacji w 1561 roku. Dodatkowo Rzeczpospolita zainteresowana była zapewnieniem bezpieczeństwa swemu handlowi głównie zbożem, ale także np. drewnem z państwami zachodniej Europy. Zarówno do trwałego usadowienia się w Inflantach, jak i ochrony swoich handlowych interesów była potrzebna silna flota wojenna. A tej ostatni Jagiellonowie nie mieli. Ba nie mieli jej w ogóle. Sytuację tą postanowił zmienić panujący wówczas Zygmunt August. Król polski nie mając jednakże perspektyw szybkiej budowy własnej floty, postanowił na razie oprzeć ją na kaprach. I tu na karty historii wkracza wielu marynarzy z Gdańska w tym nasz bohater Matthias Scharping dowodzącym wówczas statkiem Gryf.

Królewski patent kaperski wystawiony Scharpingowi datowany jest na 29 kwietnia 1561 roku. Oprócz niego podobny patent z tą samą datą uzyskał gdańszczanin Marcin Preuss. Trzeci patent został udzielony 7 lipca 1561 roku Romanowi Seebaldowi. Warto podkreślić, że Scharping karierę kaperską rozpoczął już rok wcześniej, gdy uzyskał podobny patent wraz z dowódcą statku Lew Michałem Figenowem od Gottharda Kettlera. Pływał wówczas pod banderą ukazującą czarnego raka na czerwonym tle. W 1561 roku na maszcie okrętu Scharpinga załopotała królewska bandera – czerwona z białym orłem pośrodku. Oprócz tego na niższym maszcie zwyczajowo wciągano proporzec przedstawiający białą zgiętą trzymającą zakrzywiony miecz rękę na czerwonym tle. Bazą wypadową polskich kaprów był wówczas Gdańsk. Byli oni jednakże wyłączeni spod miejskiej jurysdykcji i podlegali bezpośrednio królowi. Jemu także przekazywali dziesiątą część zdobytych łupów.

Scharping obdarzony przez Zygmunta Augusta tytułem praefactus navium nostrarum operował głównie we wschodnich rejonach Bałtyku, przede wszystkim na szlakach prowadzących do opanowanej przez Moskwę Narwy i zajętego przez Szwedów Rewla (obecnie Tallin). Zwalczania żeglugi narewskiej było stosunkowo proste. Statki płynące do tego portu były pozbawione osłony, państwo moskiewskie nie dysponowało bowiem wówczas własną flotą nawet kaperską (pierwsze jednostki moskiewskie pojawiły się na Bałtyku w 1570 roku). Dla liczącej wówczas 10 okrętów polskiej floty była to wymarzona okazja. Gorzej przedstawiała się sytuacja ze Szwedami. Państwo to dysponowało silną flotą zarówno państwową, jak i kaperską. Statki handlowe udające się do Rewla były przez nie chronione i przez to trudne dla zagarnięcia. Scharping stosował tu taktykę wojny szarpanej. Tą drogą polska flota kaperska wkrótce zwiększyła swój stan posiadania i o ile w 1561 roku liczyła 10 okrętów, to już w 1567 roku powiększyła się do 30 jednostek z około 1000 marynarzy i żołnierzy na pokładach. Zwiększała się również liczba pojmanych statków. Początkowo było to 8-12 statków rocznie by około 1568 roku zamykać się liczbą nawet 20 przechwyconych jednostek w ciągu roku rocznie.

Była to bez wątpienia zasługa Scharpinga, który co trzeba przyznać, już od początku swej służby dla ostatniego z Jagiellonów znajdował u niego zrozumienie. Odbiciem tego były osobiste audiencje gdańskiego dowódcy u króla, podczas których przekonywał on władcę o potrzebie posiadania przez Rzeczpospolitą silnej floty. Dowodem pozycji Scharpinga było przyznanie mu w 1563 roku przez Zygmunta Augusta rangi admirała na wniosek rady miejskiej Gdańska. Tytuł wiceadmirała przyznano Michałowi Figenowowi.

Rosnąca także za sprawą Scharpinga pozycja Polski na Bałtyku nie uszła uwadze pozostałych nadbałtyckich państw, a zwłaszcza Szwedów. Jak wspomniano wyżej, początkowo polscy kaprzy nie stanowili wielkiego zagrożenia dla szwedzkich linii komunikacyjnych i handlu morskiego. W miarę jednak rozrostu sił Rzeczpospolitej stali się oni coraz bardziej zuchwali również w stosunku do statków płynących pod flagą państwa Wazów. Władcy szwedzcy nie mogli tolerować takiej sytuacji, tym bardziej że powodowane przez zygmuntowskich kaprów zakłócenia w szwedzkim transporcie wojska i zaopatrzenia do Inflant przedkładały się na kolejne sukcesy wojsk polskich dowodzonych przez hetmana Grzegorza Chodkiewicza. Wobec tego w 1567 roku wysłali Szwedzi pod Rewel eskadrę pod dowództwem adm. Pera Larssona z zadaniem zniszczenia floty Scharpinga. Ten jednak uchylił się od walki z silniejszym przeciwnikiem i schronił się w Pucku. W roku następnym sytuacja się powtórzyła. Flota polska licząca 12 okrętów dowodzona przez Scharpinga udała się w sierpniu pod Rewel. Tymczasem Szwedzi wysłali już w maju w celu jej przechwycenia zespół okrętów kaperskich pod dowództwem adm. Hansa Larssona. W czerwcu dołączył drugi zespół tym razem złożony z okrętów bojowych dowodzony przez adm. Pera Larssona, który objął naczelne dowództwo. Połączone siły szwedzkie liczyły 17 jednostek. Seria starć, do których wówczas doszło w rejonie Rewla, zakończyła się porażką polskich kaprów. Kilka ich okrętów zostało zatopionych, 3 – 4 zostały opanowane przez Szwedów. Pozostałe dowodzone przez Scharpinga musiały szukać schronienia u polskich wybrzeży.

Doszło wówczas do zatargu pomiędzy władzami Gdańska i polskimi marynarzami, z których część nawet ujęto i ścięto, głowy zaś nieszczęśników zawieszono na murach miejskich. Warto tu wspomnieć, że na Sejmie w Piotrkowie w 1565 roku polskich kaprów wyjęto spod jurysdykcji gdańskiej a sprawa dochodzenia ich win, sądzenia podejrzanych, a także ich karania leżała w gestii króla i jego urzędników.

Ostatecznie sprawa tzw. tumultu gdańskiego znalazła rozwiązanie na Sejmie w Lublinie w 1569 roku, w którego trakcie osądzono, aresztowano i osadzono w więzieniach rajców gdańskich. Osobny wyrok za ostrzelanie okrętów królewskich otrzymał komendant twierdzy Wisłoujście. Niejako, by zadośćuczynić, a także nagrodzić kaprów za dotychczasową służbę kilku z nim w tym Matthiasowi Scharpingowi przyznano tytuł szlachecki. Aby jednakże uniknąć podobnych wydarzeń, ogłoszono tzw. Statuty Karnowskiego wzmacniające władzę królewską nad Gdańskiem. Z drugiej strony Zygmunt August ogłosił 16 lipca 1971 liczącą 28 rozdziałów Ordynację będącą regulaminem służby morskiej. Regulowała ona służbę kapitanów i marynarzy zarówno w czasie pokoju, jak i wojny. Był to pierwszy taki dokument w Polsce i jeden z pierwszych na świecie. Szwedzki analogiczny dokument noszący nazwę Sjoarticlar ujrzał światło dzienne zaledwie rok wcześniej. Ordynacja była jednym z osiągnięć Komisji Morskiej, siedmioosobowego ciała będącego w gruncie rzeczy polską Admiralicją. Organ ten został utworzony przez Zygmunta Augusta 24 marca 1968 roku. Siedzibą Komisji był Gdańsk a jej pierwszym kierownikiem kasztelan gdański Jan Kostka. Działalność Komisji miała koncentrować się w zamyśle króla na takich kwestiach jak budowa i utrzymanie floty, budowa i utrzymanie portów, ochrona tychże, jak i całej żeglugi, a także jurysdykcją. W pracach tego urzędu również nad Ordynacją uczestniczył oczywiście także Matthias Scharping.

Był to zarazem szczytowy okres jego kariery. Jej ukoronowaniem miały być dwie sprawy, które powierzył mu do wykonania król polski. Pierwszą z nich w latach 1570 – 1571 było opracowanie od podstaw pierwszej polskiej szkoły wojny na morzu. Miała ona znajdować się na krakowskim Zwierzyńcu i zajmować się kształceniem na potrzeby polskiej marynarki wojennej wszelkiego rodzaju specjalistów. Niestety z zamierzeń Zygmunta Augusta i działań Scharpinga na tym polu nic nie wyszło. Wobec tego ostatni z Jagiellonów zlecił mu drugą misję, czyli budowę w stoczni elbląskiej pierwszego polskiego galeonu o nazwie Smok. Był to okręt o długości 35 m szerokości 9 m wyporności 400 ton uzbrojony w 30 – 40 dział. Jego budowę rozpoczęto 8 czerwca 1570 roku. Kadłub zwodowano rok później 14 czerwca a prace wykończeniowe trwały do 1572 roku. Oprócz tego w Elblągu wybudowano w tym czasie także fregatę.

Świetnie rozwijającą się karierę Scharpinga przerwała śmierć Zygmunta Augusta w 1572 roku. Był to również koniec planów wzmocnienia pozycji Rzeczpospolitej na Bałtyku.  Co było oczywiste dla ostatniego z Jagiellonów, już takim nie było dla jego następców. Dla państwa posiadającego blisko 1500 km linii brzegowej pod koniec rządów Zygmunta była to polityka samobójcza. Istniała pośród szlachty świadomość roli floty wojennej choćby jeśli chodzi o ochronę handlu. Świadczy o tym wysunięte przez stronę polską żądanie wobec wtedy kandydata do tronu Rzeczpospolitej Henryka Walezjusza wprowadzenia na Bałtyk floty francuskiej w liczbie 20 okrętów. Podobnie pacta conventa wśród zobowiązań Henryka wymieniały wzmocnienie floty. Z szumnych zapowiedzi i zamiarów niewiele jednak wyszło. Choć warto pamiętać, że jednym z pierwszych dokumentów podpisanych przez Walezego było odnowienie listu morskiego dla Scharpinga.

Nie lepiej rzecz się miała za panowania Stefana Batorego pomimo tego, że sejm elekcyjny z 1576 roku zobowiązał go do wystawienia floty mogącej chronić polskie interesy na morzu. Był to jednak król, którego nie zajmowały sprawy morskie i nie doceniał ich znaczenia dla państwa. Jest to o tyle dziwne, że na okres jego rządów przypada kolejny konflikt z Gdańskiem wspieranym przez Danię. Batory nie był w stanie zmusić miasta do uległości, nie posiadając floty, która mogłaby je zablokować od strony morza. W tej sytuacji król zlecił Matthiasowi Scharpingowi, Jerzemu Pawłowskiemu i Bartłomiejowi Beckowi jako nowym komisarzom morskim wyposażenie zespołu 10 okrętów w celu zablokowania Gdańska. Jednocześnie niemal starosta malborski Piotr Kłoczkowski powierzył Scharpingowi dowództwo nad utworzoną przez siebie w Elblągu flotyllą. Były to jednakże siły zbyt małe w stosunku do tych posiadanych przez stronę przeciwną. W efekcie te nieliczne okręty polskie, które podjęły próby blokady, zostały zniszczone przez połączone siły Gdańska i Danii. Wkrótce zresztą doszło do pojednania pomiędzy Batorym a gdańszczanami. Niestety jednym z jego skutków było ograniczenie, wręcz zaniechanie rozbudowy polskiej floty wojennej. Co prawda w wojnach inflanckich z Moskwą brał udział także Scharping na czele garstki okrętów, które przetrwały kampanie toczyły się jednakże głównie na lądzie. Ograniczało to rolę floty praktycznie do dowozu zaopatrzenia i blokady opanowanych przez Rosjan portów. Nie były to zadania trudne, jeśli pamięta się o tym, że Państwo Moskiewskie praktycznie nie posiadało floty. Dawało to złudne poczucie bezpieczeństwa i sprzyjało minimalizacji spraw morskich na niwie polityki państwowej. I przyniosło fatalne skutki w następnych latach i wiekach.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Literatura:
Mąka H. Admirałowie polskiej floty. Od Mieszka I do admirałów XXI wieku, Warszawa 2015.
Kosiarz E. Wojny na Bałtyku X-XIX w, Gdańsk 1978.
Wieczorkiewicz P. Historia wojen morskich. Tom 1, Londyn 1995.



mimm
O mnie mimm

mimmochodem...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Kultura