foto: policja.pl
Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”, przyjechał na dwa dni do Wielkopolski spotkać się z Czytelnikami. Towarzyszy mu ekipa Telewizji Niezależnej. I do jej samochodu złodzieje włamali się dzisiaj w nocy w Poznaniu. - Zadzwoniliśmy na policję, ale ta... długo nie przyjeżdżała. Wreszcie się doczekaliśmy - mówi portalowi niezalezna.pl Tomasz Sakiewicz.
Samochód zaparkowany był na noc na poznańskim dzielnicy Grunwald. To osiedle z domkami jednorodzinnymi. Co ciekawe - włamania dokonano przed domem prof. Stefana Zawadzkiego, który w lutym 2013 r.
padł ofiarą lewackich bojówek broniących lobby homoseksualnego. Przestępcy okradli samochód prawdopodobnie w trakcie spotkania Tomasza Sakiewicza z profesorami z Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu.
- Na ulicy stało wiele drogich aut. A nasz samochód to stary, poobijany mercedes, który ma za sobą tysiące kilometrów. Bardzo dziwne, że akurat do niego się włamano, choć kilka metrów obok były znacznie cenniejsze – opowiada portalowi niezalezna.pl Cyntia Harasim, reporterka
Telewizji Niezależnej.
Złodzieje wybili szybę, otworzyli bagażnik i z niego zabrali m.in. statyw, mikrofony,
sprzęt do oświetlenia. Na szczęście, kamerę reporterzy mieli przy sobie. Włamanie już zostało zgłoszone policji, ale nasza reporterka zwraca uwagę na istotny szczegół. Na wierzchu nie było bowiem widać żadnych cennych przedmiotów. Wszystkie schowano w bagażniku.
- Nasz mercedes to stare auto, ale jest na nim dużo naklejek „Czytaj Gazetę Polską”. Trudno uwierzyć w przypadek, że akurat do niego złodzieje włamali się – dodaje Cyntia Harasim.
O tym, że mogło to nie być "zwykłe" włamanie sugerują nawet policjanci, których zdziwił niezrozumiały wandalizm złodziei. Zniszczyli oni bowiem bombkę z orłem w koronie. Takie zachowanie - według policjanta - może wskazywać, że włamywacze działali z motywów politycznych.
Absolutnie zdumiewające jest, że złodzieje podczas ucieczki... porzucili łup. Warty około 5 tysięcy złotych sprzęt odnaleziono ukryty w krzakach, kilkadziesiąt metrów od miejsca, w którym stał zaparkowany samochód. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że przestępcy zabrali
telefon komórkowy dziennikarki oraz
20 egzemplarzy najnowszej książki Tomasza Sakiewicza "Partyzant wolnego słowa".
Na przyszłość proponuję nie wozić bombek z orłem w koronie w bagażniku.
Jeszcze ktoś może pomyśleć, że to celowa profanacja symboli narodowych.