http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,114628,13826561,_Prawdziwemu_Polakowi_najbardziej_stoi_w_okolicach.html
Z twoją estetyczną wrażliwością, na masochizm zakrawa wyprawa do Kałkowa. Brytyjskie media określiły tamtejszy pomnik katastrofy smoleńskiej jako najbardziej przerażający w dziejach.
- Musiałem to zobaczyć. Wybrałem się tam samochodem, kompletnie nieprzygotowany, bo pomyliłem Kałków pod Radomiem z tym pod Wąchockiem, którego w moim samochodowym atlasie nie było. A tam właśnie stoi ten monument, niedaleko Wąchocka, ciekawa zbieżność. Pokraka straszliwa. Zbudowana z cegieł i betonu i bez zachowania jakichkolwiek proporcji. Byłem tam dosłownie kilka dni po odsłonięciu i miałem szczęście, że właśnie trwały tam jakieś poprawki - słynne zdjęcie pary prezydenckiej wyjęto z drzwi i dlatego mogłem zajrzeć do środka - walające się kawałki styropianu, wiaderka z gruzem, cegły, całe to miniaturowe wysypisko śmieci dopełniło obrazu prowizorki.
Jest w tym jednak szlachetna szczerość i naiwność - to prawdziwy Nikifor rzeźby polskiej. Swoją drogą, to kuriozum jest dowodem na to, że my mamy problem z metaforą. Oglądałem projekty nadesłane na konkurs na pomnik smoleński. Większość to przedstawienia figuratywne rozbitego samolotu, Matki Boskiej, skrzydeł, orła itd. U nas, żeby taki przekaz był zrozumiały, musi uderzyć 1:1.
Ciekawe dlaczego.
- Bo wydaje nam się, że wtedy nasz komunikat jest mocniejszy, prawdziwszy? Bo metafora jest fałszem? Bo kiedy zbudujesz gipsowy czy ceglany samolot, to będzie prawda, a kiedy poświęcisz katastrofie abstrakcyjną rzeźbę - kłamstwo? No bo to przecież samolot się zwalił, a nie jakaś tam abstrakcyjna rzeźba.
Uważasz, że taki pomnik powinien stanąć?
- Tak. Ale wybitny pomnik zaprojektowany przez wybitnego artystę, a nie kicz kałkowski.