http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,12788658,Maciej_Lasek__I_wybuch_i_rzekome_polecenie_zejscia.html
Muś twierdził, że rosyjscy kontrolerzy kazali załodze i jaka, i tupolewa, i rosyjskiego iła-76 zejść na pułap 50 m. A zgodnie z procedurą mogła tylko do 100 m.
- Wyjaśnijmy te 50 m. Będzie bolało.
Załoga samolotu Jak z dziennikarzami na pokładzie złamała podstawowe zasady obowiązujące przy lądowaniu, czyli zeszła poniżej dopuszczalnej wysokości. Więcej: wylądowała bez zgody kontrolerów. Ba, dostała komendę "uchodi na wtoroj krug" [odejdź na drugi krąg, czyli przerwij lądowanie]. A co by było, gdyby odmowa zgody na lądowanie wynikała z przeszkody na pasie, np. zepsutego samochodu?
Nasza komisja dysponowała zapisami rejestratora dźwięku jaka-40. To prosty magnetofon, który zapisuje tylko korespondencję radiową, czyli to, co przychodzi do załogi, i to, co załoga odpowiada. Ma bardzo długi zapis, dzięki temu mogliśmy go odsłuchać po powrocie samolotu. Był odczytany tylko w Polsce.
Komisja miała kopie zapisu rejestratora dźwięku z jaka, z tupolewa i z wieży. W dodatku sami zgrywaliśmy zapis z magnetofonu rejestrującego głosy na wieży. Rosjanie nie bardzo chcieli, ale się dogadaliśmy na miejscu. Koledzy z wojska zgrali to na swój magnetofon i w Polsce przeprowadzaliśmy analizy. W żadnym z zapisów nie pada komenda: "możecie zejść na 50 m". Jest mowa wyłącznie o 100 m.
Pada komenda: "uchodi na wtoroj krug"?
- Tak. A wcześniej pada komenda "posadka dopołnitielna" - nieznana większości pilotów wojskowych, z którymi rozmawialiśmy. Oznacza "kontynuuj podejście, ale zgody na lądowanie jeszcze nie masz". Lądowanie jaka i słaba znajomość języka rosyjskiego przez jego załogę wprowadziły dodatkowe zdenerwowanie na wieży. Kontrolerzy nie mogli wykluczyć, że załoga tupolewa również nie zdoła prawidłowo prowadzić korespondencji po rosyjsku.
Po wylądowaniu jaka pada z wieży: "mołodcy" ("zuchy"). Kontrolerzy są zdziwieni, że udało im się wylądować.
- Potem wydali załodze komendę "rulaj priamo" - "kołuj prosto". Ale samolot skręca w prawo, bo "priamo" z "prawo" się załodze pomyliło. Jeżeli ktoś nie zna rosyjskiego, to łatwo o taki błąd.
Załoga jaka-40 siedzi w maszynie i słucha korespondencji między wieżą a iłem, która nagrywa się przy okazji na magnetofon. Wydaje mi się, że Rosjanie nie spodziewali się, iż mamy ten zapis. Dla nas był to nieoceniony materiał, bo pomógł ocenić współpracę wieży nie tylko z tupolewem i jakiem, ale również z iłem-76.
Co z tego wynika?
- Ił nie dostał zgody na lądowanie i zszedł poniżej minimalnej wysokości decyzji. Dwukrotnie spróbował wylądować, według świadków niewiele brakowało, żeby się rozbił. To wywołało bardzo duży stres na wieży, padały niecenzuralne słowa. W końcu pilot iła, który znał lotnisko w Smoleńsku, stwierdził, że nie da rady, i odleciał do Moskwy.
Poza zeznaniami Musia i pierwszego pilota por. Artura Wosztyla nie ma żadnego dowodu, że załoga jaka dostała komendę o zejściu na 50 m?
- Nie ma. A przesłuchaliśmy całą załogę jaka. Nie będę mówił, co zeznała, to jest objęte tajemnicą. Nie ma też dowodu na manipulację danymi, bo trzy magnetofony - z jaka, z tupolewa i z wieży - potwierdzają to samo.
Jest za to rzecz wstydliwa. Załoga jaka mówi załodze tupolewa, że widoczność wynosi tylko 400 m, ale że "mogą spróbować wylądować". Czy lotnik z 12-letnim stażem, doświadczony [por. Wosztyl], powinien coś takiego sugerować?
To jest absolutnie niezgodne z procedurami wojskowymi, nie można próbować lądować w takich warunkach. Podejść do lądowania - owszem; podejść do minimów, ale tekst: "No, wiecie, tu jest bardzo źle, ale możecie spróbować, nam się udało". Jak to brzmi? Później jeszcze informują załogę tupolewa, że teraz to widać 200 m. Ale lądowania też nie odradzają. Kapitan tupolewa kwituje tę informację: "Dzięki".
Więc z czym do ludzi Antek. Najlepiej się kręcisz w zeznaniach od 74 minuty po telefonie słuchacza (Wacław z południa Polski) co każdemu polecam do wysłuchania.
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/rozmowy-niedokonczone-katastrofa-smolenska-nowe-fakty-i-pytania/
Inne tematy w dziale Polityka