autor: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
Krzysztof Olszowiec u boku prezydenta w Brukseli
Lech Kaczyński nie chce ochrony podczas swojej wizyty w Azji w związku z zawieszeniem szefa swojej ochrony Krzysztofa Olszowca. Nie ma takiej możliwości - odpowiada BOR. Prezydent zaakceptował już następcę Olszowca - zapewnia jednak wicepremier Grzegorz Schetyna.
Rano szef Biura Ochrony Rządu Marian Janicki zawiesił w czynnościach służbowych szefa ochrony prezydenta ppłk. Krzysztofa Olszowca. - Olszowiec jest człowiekiem, któremu bezgranicznie ufam - odniósł się do tej decyzji i krytycznego wobec działań BOR w Gruzji raportu prezydent.
- Zawieszeniem pułkownika Olszowca jestem głęboko zaniepokojony. Oznacza to, że nie tylko nie jestem suwerenny w tym gdzie lecę, gdzie nie lecę - bo mogę nie dostać samolotu, ale także jeśli chodzi o swoją ochronę. Myślę, że tutaj kompetencje odpowiednich urzędników państwowych zostały daleko przekroczone - skomentował decyzję Janickiego prezydent.
- Ochrona prezydenta jest ustawowym obowiązkiem, wynikającym wprost z ustawy o Biurze Ochrony Rządu; ustawa nic nie mówi o możliwości odstąpienia od ochrony prezydenta czy innej osoby, wymienionej w ustawie - powiedział rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz.
Szef MSWiA Grzegorza Schetyna poinformował jednak, że według jego wiedzy prezydent zaakceptował oficera, który będzie pełnił obowiązki szefa prezydenckiej ochrony.
- Mam informację od szefa BOR gen. Mariana Janickiego, że prezydent zaakceptował oficera, który będzie zastępował przez ten czas zawieszenia pułkownika Olszowca. Taka jest moja wiedza - podkreślił minister.
Schetyna zaznaczył przy tym, że szanuje emocjonalną wypowiedź prezydenta na temat Olszowca, ponieważ Lech Kaczyński od wielu lat współpracuje z tym oficerem.
Olszowiec zawieszony za Gruzję
Olszowiec został zawieszony w związku z incydentem z udziałem prezydenta, do którego doszło w Gruzji. W tej sprawie postępowanie wyjaśniające prowadzi BOR, okoliczności zdarzenia wyjaśnia też warszawska prokuratura okręgowa.
Właśnie postępowania sprawdzające i wyjaśniające są przyczyną -zawieszenia podpułkownika.
"To nagonka na prezydenta"
- Zawieszenie w czynnościach służbowych dowódcy ochrony Lecha Kaczyńskiego ppłk. Krzysztofa Olszowca jest niezgodne z wolą prezydenta - oświadczył szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki.
Minister podkreślił, że prezydent bardzo wysoko ocenia pracę Olszowca i ta "wysoka ocena rozciąga się także na zdarzenia w Gruzji".
W ocenie Kownackiego, zawieszenie szefa prezydenckiej ochrony to "dowód hipokryzji" tych, którzy stawiają zarzuty prezydentowi, że w Gruzji naraził się na niebezpieczeństwo, a jednocześnie "sami pozbawiają go ochrony" podczas najbliższych wyjazdów zagranicznych i krajowych.
- Tutaj chodzi tylko o jakąś nagonkę, o jakiś atak polityczny na pana prezydenta - oświadczył prezydencki minister.
http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/wywiady/news-wassermann-prezydent-moze-zrezygnowac-z-ochrony-tusk-tez-poj,nId,220579
Konrad Piasecki: Grecy mieli wojnę o piękną Helenę, my mamy wojnę o Krzysia. Panie ministrze, panie pośle warto ją toczyć?
Zbigniew Wassermann: Myślę, że warto, dlatego, że nie może być tak, żeby człowiek pełniący pierwszy urząd w państwie miał bez przerwy nakazywane co mu wolno, a co nie. Gdzie może się udać, a gdzie nie może. Czy może lecieć, czym nie może i kogo ma mieć w swojej ochronie. To jest bycie pod ciągłym naciskiem, pod ciągłą presją. Jemu niczego nie wolno. Ale kiedy pan premier Tusk wybierał się na urlop do Włoch, to 1500 kilometrów pokonał sam. Powiedział, że rezygnuje z BOR. Nie miał ochrony i nie budziło to żadnych komentarzy.
Konrad Piasecki: Czyli skoro premier rezygnował na urlop do Włoch ze swojej ochrony, to prezydent może podczas oficjalnego wyjazdu do Azji też z niej zrezygnować?
Zbigniew Wassermann: Człowiek, który ma być chroniony musi mieć poczucie lojalności, wiarygodności i zaufania do tego, kto go chroni. Jeśli tego nie ma, to czasami lepiej zrezygnować.
Konrad Piasecki: Ale ustawa o Biurze Ochrony Rządu twardo i jasno mówi, że prezydent musi mieć ochronę.
Zbigniew Wassermann: Jeszcze raz powtarzam. Pan prezydent nie jest zakładnikiem pewnej sytuacji. Pan prezydent pełni najwyższy urząd w państwie. To pan prezydent w pewnych sferach wydaje decyzje i polecenia i to pan prezydent jest przełożonym, także i oficerów BOR, bo sfera bezpieczeństwa jest tą sferą, której on ma coś do powiedzenia.
Konrad Piasecki: „Jeśli dana osoba godzi się być prezydentem, to godzi się także być ochraniana” – tak mówi były szef BOR, generał Gawor, który twierdzi, że BOR nie może odstąpić od ochrony prezydenta. To samo mówi rzecznik BOR.
Zbigniew Wassermann: Mieliśmy do czynienia z sytuacją kiedy ta ochrona działała w warunkach ograniczonych, ponieważ pan prezydent gościł na terenie innego państwa.
Konrad Piasecki: Ale teraz mówię o prawie do zrzeczenia się tej ochrony.
Zbigniew Wassermann: Powtarzam jeszcze raz argument, dlaczego to budzi aż takie ogromne emocje, a w przypadku pana premiera żadnych.
Konrad Piasecki: Ten ochroniarz w Gruzji zrobił, to co zrobił. Rozstał się na jakiejś ciemnej, gruzińskiej drodze z osobą, którą ma ochraniać. Czy taka osoba zasługuje aż na tak gorącą ochronę?
Zbigniew Wassermann: Pan prezydent mówi, ze zdecydowanie tak.
Konrad Piasecki: A pańskim zdaniem też tak jest? Przyzna pan, że Olszowiec popełnił błąd. Sam pan mówi, że ochroniarze nie powinni pod żadnym odstępować w Gruzji od ochrony prezydenta, a tak się zdarzyło.
Zbigniew Wassermann: Ale muszą mieć do tego warunki, żeby postąpić inaczej.
Konrad Piasecki: Ale to oni są od zapewniania tych warunków.
Zbigniew Wassermann: Uważa pan, że powinni wszcząć wojnę z Gruzinami?
Konrad Piasecki: Uważam, że nie powinni odstępować od prezydenta. Powinni się uprzeć, że będą jechali samochodem tuż za prezydentem, a któryś z nich będzie towarzyszył prezydentowi.
Zbigniew Wassermann: Ja winszuję. To są funkcjonariusze ochrony a upór to jest jeszcze kwestia możliwości jego przełamywania. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy doszłoby np. do bójki, albo starcia zbrojnego między ochroniarzami. Działali w takich warunkach i takich i okolicznościach, w jakich mogli działać.
Konrad Piasecki: Ale przecież to zaprzyjaźnione państwo gruzińskie. O jakiej bójce, o jakiej strzelaninie pan mówi? To powinno zostać załatwione z pomocą miłych i sympatycznych gestów.
Konrad Piasecki: Ale jeśli człowiek nie popisał się w Gruzji, jeśli ma być teraz przesłuchiwany przez prokuraturę, no to zawieszenie go i oddanie do dyspozycji prokuratury, a nie wysyłanie go do Azji, wydaje się być rozsądnym krokiem.
Zbigniew Wassermann: Mnie się wydaje, że jeżeli prezydent mówi, że mu ufa i w jego obecności jest bezpieczny, to niech pan prokurator go przesłucha, jak wróci z Azji po wizycie pana prezydenta. Nikt nie mówi, żeby nie wyjaśniać tej sprawy, ale takie działanie było nastawione w ewidentny sposób, żeby pana prezydenta pozbawić człowieka, co do którego on wielokrotnie, publicznie mówił: „to jest profesjonalista, mam do niego zaufanie i chcę, żeby ten człowiek mnie chronił”. Czego jeszcze potrzeba?
Konrad Piasecki: Ale profesjonalizmem się w Gruzji nie wykazał, więc być może to zaufanie powinno zostać choć trochę osłabione?
Zbigniew Wassermann: Powtarzam, można działać tak, jak pozwalają na to warunki. A takie były warunki w Gruzji i na tyle mu pozwolono.
Kto lekce sobie ważył ochronę? Który to był dureń.