ESKA71719535
"Staruch" aresztowany
blik,koz 03-08-2011, ostatnia aktualizacja 04-08-2011 12:35
Lider kibiców Legii Piotr S. ps. "Staruch" usłyszał zarzut współudziału w rozboju na fanie Polonii Warszawa. Sąd aresztował go na trzy miesiące.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek na terenie przychodni dla osób niewidomych na Nowym Mieście. Tam Piotr S. wraz dwoma kolegami miał napaść na młodego mężczyznę. Mieli go kopać i zabrać mu torbę z ubraniami o łącznej wartości 463 zł. — Dwóch mężczyzn wbiegło za kimś na korytarz, wyglądali na chuliganów. Jeden z nich uciekał i chciał się schować w przychodni. Po chwili ci dwaj uciekli. Poszkodowany wezwał policję — usłyszeliśmy w przychodni.
http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/620429.html
„Staruch” odpowie za rozbój i pobicie
blik,koz 31-10-2011, ostatnia aktualizacja 31-10-2011 13:03
Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Piotrowi S. ps. Staruch, liderowi kibiców Legii.
Mężczyzna od sierpnia siedzi w areszcie podejrzany o napad na kibica Polonii Warszawa.
Do rozboju miało dojść 1 sierpnia na Muranowie w jednej z przychodni lekarskich. Tam „Staruch" i jego dwóch kolegów pobili młodego polonistę i ukradli mu torbę ze strojem sportowym.
Piotr S. nie przyznaje się do winy. Sprawę przeciwko dwóm innym mężczyznom, którzy razem z nim mieli pobić kibica Polonii, prokuratura wyłączyła do osobnego postępowania.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,10838821,Jak_Staruch_na_Koziolka_zapolowal.html
Jak Staruch na Koziołka zapolował
19.12.2011 , aktualizacja: 20.12.2011 11:19
Damian K., podczas przesłuchania: - ''Starucha'' znam od około trzech lat. On jest z Legii, ja z Polonii. Kibole tych klubów mają ''kosę'', czyli likwidują się na mieście. ''Staruch'' już dwa razy mnie gonił, ale uciekłem. Znał mnie, bo dawniej byłem jednym z najbardziej aktywnych kibiców Polonii. Już nie jestem.
Ale to nie on powiadomił policję, że ''Staruch'' napadł go w przychodni. Zrobiła to recepcjonistka.
Było tak: Damian K. kuli się na podłodze. Kopią go ''Staruch'' i ''Byku'' (tak, ze względu na posturę, określa go pokrzywdzony). Trzeci - ''Mały'' - nie może się dopchać. Ktoś z personelu próbuje interweniować. - To zboczeniec, zgwałcił moją siostrę - słyszy.
Atak trwa kilkadziesiąt sekund, potem kopiący wychodzą. Ale już przy recepcji - zeznał ''Koziołek'' - Piotr S. robi w tył zwrot. Znów kopie Damiana, i zabiera jego sportową torbę.
Napastnicy są już na zewnątrz, gdy dyżurny policji odbiera telefon recepcjonistki. Prosi, by kobieta dała słuchawkę pobitemu. ''Koziołek'' wyrzuca urywane zdania: - Zabrali mi torbę. Było ich trzech. Jeden to ''Staruch''.
Godzinę później zeznaje w wydziale do walki z przestępczością pseudokibiców. Opowieść ''Koziołka'' potwierdzają bezstronni świadkowie z przychodni.
Ale trzy dni po napadzie już wiedzą: ze ''Staruchem'' byli 23-letni Sebastian Ł. (''Mały'') i 20-letni Tomasz G. (''Byku''). Jadą do ich domów. Rodzice obu zgodnie zeznają, że synowie wyjechali nagle w podróż po Europie.
Policja nie ma wątpliwości: doszło do rozboju. Podejrzanych trzeba zatrzymać. 28 października Tomasz G. i Sebastian Ł. zgłaszają się do prokuratury z adwokatami. Przyznają się do pobicia. Odmawiają składania wyjaśnień. Wyrażają skruchę i chcą dobrowolnie poddać się karze. Proponują: rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 1 tys. zł grzywny (''Mały'') oraz rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 2 tys. zł grzywny (''Byku''). Prokuratura to akceptuje i przesyła do sądu.
Sytuacja wygląda więc zdaniem prokuratury tak: Damiana K. pobili ''wspólnie i w porozumieniu'' ''Staruch'', ''Byku'' i ''Mały''. Rozboju dokonał tylko Piotr S., zapewne pod wpływem impulsu, kiedy już wychodził z przychodni.
Kapral eska może tego nie wiedzieć ponieważ gazeta wolska jak zwykle "zapomniała" poinformować o tym fakcie:
http://niezalezna.pl/20649-proces-starucha-wyrok-w-zawieszeniu
ale Piotr Staruchowicz przyznał się do popełnionego czynu i sam zaproponował sobie karę. Sąd poszedł mu na rękę.
http://prawo.rp.pl/artykul/776185.html
"Staruch" przyznał się do winy i zdecydował się dobrowolnie poddać karze.
Gratuluję administracji szybkiej reakcji w "obronie prawdomówności" kaprala eski. Tekst wisiał kilka minut.