Fot. Lukasz Ogrodowczyk / Agencja Gazeta
Kibole Lecha Poznań pod budynkiem POSiR
Fot. Lukasz Ogrodowczyk / Agencja Gazeta
Donald Tusk na spotkaniu z poznańskimi kupcami
Fot. Lukasz Ogrodowczyk / Agencja Gazeta
Kibole Lecha Poznań przyszli na spotkanie z Donaldem Tuskiem
Pod siedzibą Poznańskich Ośrodkó Sportu i Rekreacji na premiera Donalda Tuska czekało w środę wieczorem ok. 200 przeciwników PO. Najliczniejsi byli kibice Lecha, którzy szefa Platformy przywitali wielkim transparentem "Donald, zajmij się reformami, a nie kibolami". Przyszło także kilkunastu sympatyków "Gazety Polskiej", którzy ogłaszali, że 10 kwietnia 2010 r., w dniu katastrofy smoleńskiej, nastąpił V rozbiór Polski, zaś rząd PO odpowiada m.in. za upadek stoczni. Byli też członkowie Ruchu Poparcia Palikota, którzy żądali debaty swojego szefa z Donaldem Tuskiem.
Kiedy premier wyszedł z "Tuskobusa", kibice odpalili kilka rac. Krzyczeli: "Donald ty matole, twój rząd obalą kibole". Tusk niewzruszony wszedł na spotkanie z kupcami z Dolnej Wildy, gdzie przywitały go gromkie oklaski.
Handlowcy skarżyli się, że władze miasta nie wspierają ich pomysły. Chcieliby postawić przy Dolnej Wildzie nowoczesną halę (byłoby tam też przedszkole i ścianka wspinaczkowa). - Premierze, nie chcemy żadnej dotacji. Prosimy, żeby samorząd traktował nas jak partnerów, a nie zło konieczne - skarżyli się kupcy. Premier obiecał spotkanie z prezydentem Poznania Ryszardem Grobelnym. - Jemu także powinno zależeć, żeby to miejsce z handlowymi tradycjami wyglądało porządnie. I choć dziś nie jesteśmy w jednej formacji politycznej, to wierzę, że można znaleźć kompromisowe rozwiązanie - mówił Tusk. Obiecał, że jeśli po wyborach nadal będzie premierem, to przed przed Wigilią ponownie spotka się z poznańskimi kupcami.
Po spotkaniu z kupcami premier nawiązał do nieprzychylnych okrzyków poznańskich kiboli. - Na krzyk nikt mnie nie weźmie - mówi Tusk. - Wszyscy muszą zrozumieć, że trzeba odizolować od prawdziwych kibiców bandytów, którzy rządzą dziś na wielu stadionach. Mówię wyraźnie: zero tolerancji dla agresji, przemocy i przestępstwa. W fundamentalnej sprawie bezpieczeństwa ludzi nie ustąpię.
Premier podkreślał też: - Nie chcę zrobić z kibica konesera teatru, bo wiem, że stadion rządzi się swoimi prawami, ale kwestia bezpieczeństwa jest priorytetowa.
Kibole Lecha rozeszli się jeszcze przed zakończeniem spotkania z kupcami. - Długo nie wytrzymali - skwitował rzecznik rządu Paweł Graś.
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<