Zauważyłem, że na S24 rozgorzała dyskusja nad pomysłem PJN dotyczącym zmian w prawie drogowym. Postanowiłem więc znów na chwilę zawitać w to dobrze znane mi miejsce i napisać, co legło u podstaw tego pakietu. Pozwolę sobie nie męczyć Państwa uzasadnianiem poszczególnych punktów – większość została już przez Salonowiczów przedyskutowana od prawa do lewa, a ten, kto ma niedosyt, niech zajrzy na poniższy link i znajdzie tam kilkuzdaniowe wyjaśnienia do każdej z prezentowanych propozycji
http://www.migalski.eu/aktualnosci/dr-marek-migalski-o-inicjatywie-pjn-pozwolcie-jezdzic-normalnie/13-08-2013
W poniższym wpisie, jako się rzekło, chciałbym wskazać, z jakich to przesłanek - nieomalże filozoficznych - wyszliśmy, formułując program „PJN – Pozwólcie Jeździć Normalnie”. Podstawową konstatacją towarzyszącą nam przy jego tworzeniu było to, że we współczesnym świecie, a szczególnie u UE, nastąpiło poważne zachwianie proporcji pomiędzy wolnością a bezpieczeństwem. Te dwie ważne wartości zawsze pozostawały w dialektycznym napięciu – im więcej bowiem jednej z nich, tym mniej drugiej. W świecie absolutnej wolności (na przykład w anarchii czy pełnym libertarianizmie) prawie nie ma bezpieczeństwa. W świecie zaś całkowitego bezpieczeństwa (na przykład w komunizmie czy nazizmie) nie ma wolności. W każdym demokratycznym i sensownym ustroju musimy wybierać pomiędzy nimi. Albo mówiąc bardziej precyzyjnie – musimy tworzyć na nowo miksturę, złożoną zarówno z jednego, jak i z drugiego. Musimy balansować między zapewnieniem społeczeństwu warunków do bezpiecznego życia, nie pozbawiając go jednak zbyt wiele z jego wolności. Musimy dać mu maksymalną wolność, dbając jednak o bezpieczeństwo wszystkich członków owego społeczeństwa.
Obie te wartości są godne pochwały i każdy polityk winien zapewnić ich realizację swoim wyborcom. W zależności od swej wrażliwości i poglądów politycznych, niektórzy z nas wolą zaryzykować ograniczenie nieco wolności, by zwiększyć poczucie bezpieczeństwa (np. socjaliści), lub raczej zrezygnować z części bezpieczeństwa na rzecz większej realizacji potrzeby wolności (liberałowie). I trudno powiedzieć, żeby jedni byli nic nie rozumiejącymi głupcami, a źródło mądrości było dostępne tylko drugim. Problemem jednak współczesnego świata, zwłaszcza – jak napisałem – UE, jest wzrastająca dbałość polityków o bezpieczeństwo swych obywateli kosztem ograniczania ich wolności.
Wszyscy znany przykłady dowodzące prawdziwości tej tezy – chce się limitować wolność w necie, bo w ten sposób ma się zamiar wyeliminować groźbę terroryzmu; chce się zakazać swobodę palenia papierosów, by ratować nasze zdrowie; chce się ograniczyć prawo do używania jakichś sprzętów, by ustrzec nas przed globalnym ociepleniem itp. Liczba tych zakazów i nakazów, których głównym celem jest nasze bezpieczeństwo (socjalne, życiowe, zdrowotne, polityczne, moralne) jest coraz większa. Dotyczy to także poruszania się na drodze. W UE jest obecnie dyskutowany pogląd, żeby maksymalną dopuszczalną prędkością w terenie zabudowanym było 30 km/h. 30 km/h! Robi się wszystko, by jazda autem była coraz mniej wolna i coraz bardziej bezpieczna. Za chwilę każą nam jeździć w naszych autach w kaskach. Z prędkością 20 km/k. Żarty? Na razie.
Czy da się prawie w ogóle wyeliminować wypadki śmiertelne na drogach? Tak – da się. Przez prawie całkowitą likwidację na nich wolności. Wprowadzi się elektroniczne blokady w silnikach, nie pozwalające rozwijać większych szybkości. Wszyscy będą jeździć w kaskach. Karą za złamanie przepisów drogowych będzie śmierć przez rozszarpanie. Auta będą obłożone tak wielkim podatkiem, że na ich posiadanie stać będzie tylko Kulczyka i Solorza. To się da zrobić. I wówczas śmiertelność na naszych drogach spadnie prawie do zera.
Oczywiście – doprowadzam pewne myślenie do absurdu. Ale czy kolejne obostrzenia w prawie drogowym nie idą właśnie w kierunku owego absurdu? Czy nie moment więc na to, by dokonać zwrotu w tył i rozpocząć rewolucję wolnościową także w interesującej nas materii? Czy nie warto zacząć walczyć o wolność we wszystkich obszarach polskiego życia społecznego, nie wyłączając prawa drogowego? Takie właśnie myśli przyświecały nam przy tworzeniu tego pakietu dla kierowców. Czy jest on doskonały? Pewnie nie i chętnie możemy zgodzić się na jego modyfikacje. Byleby szły one w kierunku większej wolności. Bo w kierunku większego bezpieczeństwa zaszły już za daleko. Niech o dalsze nasze bezpieczeństwo dbają socjaliści i etatyści. Wolnościowcy muszą zacząć długi marsz w odwrotnym kierunku.
Inne tematy w dziale Polityka