Przedwczoraj minęły dwa lata od wydarzeń na Placu Niepodległości w Mińsku. 19 grudnia 2010r. miały miejsce wybory prezydenckie, po których doszło do brutalnego stłumienia pokojowej demonstracji opozycji białoruskiej i działaczy społecznych.
W związku z tą rocznicą, wspólnie z „Europejską Białorusią” zorganizowałem konferencję prasową w Domu Białoruskim w Warszawie. Do udziału w niej zaprosiliśmy: Natalię Radzinę, redaktor naczelną portalu Karta 97, Alieksandra Atroszczenkau, rzecznika prasowego sztabu Andrieia Sannikaua oraz Dzmitrija Bandarenkę lidera kampanii „Europejska Białoruś”. Na moje zaproszenie przyjechała również Marina Adamowicz, żona Mykoły Statkiewicza - kandydata na prezydenta Białorusi w wyborach 2010r., który nadal przebywa w więzieniu. Wszyscy zgodziliśmy się co do faktu, iż nie ma spójnej, konsekwentnej strategii i stanowiska Unii wobec reżimu Łukaszenki.
Uważam wręcz, że te 2 lata, to czas zmarnowany dla Białorusi i Europy. To okres nieporadnej polityki Unii wobec Łukaszenki. Żona Mykoły Statkiewicza, Marina Adamowicz, zwróciła uwagę na fakt, że brak sankcji w ostatnim czasie poskutkował nowymi represjami i zaostrzeniem warunków odbywania kary dla więźniów politycznych - na przykład 18 grudnia na wolność powinien był wyjść lider „Młodego Frontu”, Dzmitrij Daszkiewicz. Jednak białoruskie władze przedłużyły jego wyrok o kolejny rok, oskarżając go o niesubordynację wobec władz więzienia.
W pełni zgadzam się z porównaniem przez Dzmitrija Bandarenkę wydarzeń z 19 grudnia 2010 roku na Białorusi do wydarzeń z 13 grudnia 1981 roku i wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce. Metody tłumienia zrywów wolnościowych przez władze reżimowe są wszędzie podobne.
Następnie, o godzinie 17:00, na Placu Zamkowym moje biuro wraz z „Europejską Białorusią” i „Amnesty International”, zorganizowało happening, który był wyrazem solidarności z białoruskimi więźniami politycznymi. W centrum Warszawy powstała metalowa klatka, w której stali uczestnicy pikiety, trzymając portrety więźniów politycznych oraz białoruskie flagi. Wśród uczestników akcji była Maryna Adamowicz, a także żona Dzmitrija Bandarenki- Olga- więźnia politycznego, którym opiekowałem się jako ojciec chrzestny w ramach kampanii Libereco- Partnership for Human Rights.
Zebrani na Placu Zamkowym wypisywali pocztówki do więźniów politycznych, by również w tej symbolicznej formie zapewnić ich o naszym wsparciu. Z relacji więźniów wiem, że taki gest ma dla nich ogromne znaczenie, dużo większe niż jakiekolwiek deklaracje polityczne.
Jeżeli zabrakło Was wczoraj na pikiecie, a chcielibyście wyrazić swój sprzeciw wobec tego, w jaki sposób reżim Łukaszenki traktuje swoich przeciwników politycznych, podpiszcie się pod petycją o uwolnienie kandydata na prezydenta w wyborach z 2010r.Mykoły Statkiewicza i lidera „Młodego Frontu”, Dzmitrija Daszkiewicza www.2free.eu
Tego dnia w Warszawie było głośno również o innym więźniu politycznym- tym razem zakładniku Kremla- Michaile Chodorkowskim. We „Wrzeniu świata” miała miejsce promocja jego najnowszej książki, którą napisał wspólnie z dziennikarką Natalią Gieworkian. Gościem specjalnym spotkania był syn Chodorkowksiego- Paweł. Tam również nie zabrakło przedstawicieli mojego biura.
Losy białoruskich więźniów politycznych i Chodorkowskiego splatają się w jedno. Trzymanie ich w więzieniach, daje poczucie satysfakcji reżimowi, ale tak naprawdę świadczy o słabości władzy. Pamiętajmy o tym i nie zapominajmy o więźniach politycznych.
Komentarze
Pokaż komentarze (3)