Z ogromnym smutkiem przyjąłem informację, że zmarła Anna Laszuk. Darzyłem ją wielka sympatią i jeszcze większym szacunkiem. Skąd się one brały?
Sympatia wzięła się z tego, że była osobą bardzo ciepłą i dobrą. To właśnie Ona przeprowadzała ze mną jedne z moich najpierwszych wywiadów radiowych i często dzwoniła do mnie z prośbą o komentarz, jeszcze w czasach, gdy byłem komentatorem politycznym. To musiało zacząć się około 2005 roku. Jej zawsze piękny głos brzmiał mi w słuchawce, kiedy dopytywała się o moje opinie i uwagi. Na jakichś urodzinach Radia TokFM spędziłem z Nią chyba z pół imprezy - wtedy zresztą po raz pierwszy Ją zobaczyłem. To Ona mi się przedstawiła, a ja natychmiast poznałem Ją po głosie. Wspominam tamte kilka godzin w wdzięcznością, że dane mi było spędzić je właśnie z Nią.
A dlaczego Ją szanowałem? Bo była jedną z tych dziennikarek, które pytały po to, żeby się dowiedzieć, żeby zrozumieć, żeby poznać opinię interlokutora, a nie utwierdzić się w swoim słusznym mniemaniu czy pognębić kogoś, kto ma czelność myśleć inaczej. Pamiętam, że Ona zawsze była naprawdę ciekawa tego, co powiem - nawet wówczas, gdy się z tym nie zgadzała (a może nawet szczególnie wtedy). Miała swoje poglądy i swój światopogląd, ale ktoś myślący inaczej nie był dla niej wrogiem - był kimś, kogo warto podpytać i zrozumieć. Dziś aż trudno w to uwierzyć, ale przez parę lat byłem chyba ulubionym politologiem Toku - albo ja poszedłem za bardzo na prawo, albo oni na lewo. Ale właśnie rozmowy z Anną Laszuk były ciekawe przez to zderzenie światów wartości; zderzenia, którego Ona się nie bała.
Dlaczego tak się działo? Bo mając silne swoje poglądy, nie bała się konfrontować ich z innymi poglądami. Była nawet tych innych perspektyw ciekawa - jakby chciała przez dziurkę od klucza zajrzeć do innego pokoju, sobie nieznanego. To czyniło Ją dobrym rozmówcą, ciekawym partnerem. I ów szacunek dla innych osób i dla innych poglądów był możliwy właśnie dlatego, że sama posiadała poglądy i opinie. Kiedy skonfrontuje się Jej głos, Jej kulturę osobistą, Jej ciekawość świata, z wywiadami innych "królowych wywiadu", to widać w całej krasie wielkość Anny Laszuk. Mając swoje poglądy, szanowała poglądy innych. Będąc osobą wartościową, ceniła wartości innych. Nie atakowała swoich rozmówców, nie chciała ich zgnoić, ośmieszyć i upokorzyć - to właśnie jest wszak marzeniem wielkich gwiazd dziennikarskich, które codziennie wieczorem muszą sobie udowadniać swoją - wątpliwą - wielkość. Ona była ciekawa rozmówcy i jego prawdy. Była miłośniczką prawdy. Czy można o dziennikarzu powiedzieć coś bardziej chwalebnego?
Będzie mi Jej brakowało. Jej głosu, Jej spokoju, i Jej mądrości. Pani Anno, niech Bóg okaże się dla Pani tak łaskawy, jak Pani była dla ludzi.
Inne tematy w dziale Polityka