W czasie tego weekendu partie polityczne prowadziły kampanię wyborczą. Warto więc docenić ich wysiłki i przyznać jakieś nagrody. W związku jednak z tym, że niczego fajnego nie wymyśliły (oprócz PJN – o czym na końcu), proponuję przyznać, nie oskary weekendu, ale maliny weekendu.
Miejsce piąte zajmuje Jacek Kurski za decyzję o emigracji z Polski ze względu na prześladowania polityczne jego żony. Sam fakt nie jest śmieszny i wymaga solidarności z Państwem Kurskimi, ale decyzja Jacka oznacza, nie mniej i nie więcej, że nie wierzy on chyba zwycięstwo swojej partii w najbliższych wyborach. Bo jeśliby wierzył , że PiS wróci do władzy już na jesieni, to nie wyprowadzałby całej rodziny na emigrację, tylko spokojnie wyjechał na wakacje i czekał na niechybne zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego. Co za człek małej wiary, ten Jacek!
Miejsce czwarte zajmuje Stefan Niesiołowski, który w programie „Kawa na ławę” bronił tezy, że pociągi w Polsce są czyste, puste i nie spóźniają się. Za tego typu pozytywne myślenie należą się panu marszałkowi nie tylko maliny, ale i medal Różowego Okulara.
Miejsce trzecie należy się Tomaszowi Porębie (to ten spocony facet, którego rozjechał Ziobro) za pozew wobec mnie, który może w czasie kampanii wyborczej zaprowadzić szefa PiS na salę sądową, a samego Porębę uczynić obiektem wielotygodniowego spektaklu medialnego pt: „Czy szef sztabu PiS donosił na kolegów” (szczegóły we wczorajszej mojej notce).
Miejsce drugie przypada szefowi Poręby , za sformułowanie, że twardą ręką PiS będzie likwidował imprezy integracyjne w wielkich firmach, bo dochodzi tam do molestowania, mobbingu i innych strasznych rzeczy. Nie wiem jak miałby to przyszły premier (?) zrobić, ale jeszcze bardziej ciekawi mnie na jakich imprezach integracyjnych bywał JK i co się tam dzieje, że ma takie informacje? Impreza z kobietami mogła być czymś dobrym dla PiS, ale zorganizowanie jej w Hiltonie (jednym z najdroższym miejsc w stolicy) i słowa prezesa kwalifikują ten event jako totalną klapę.
Zaszczytne pierwsze miejsce na podium należy się jednak Grzegorzowi Napieralskiemu, za przejażdżkę luksusowym, drogim, klimatyzowanym wagonem na trasie Warszawa – Sosnowiec. Miało to symbolizować to, jak może wyglądać polska kolej, ale to tak, jakby do głodnych ludzi w Afryce przyjechać z kucharzem z Hiltona i prezentować jak powinno się jeść homara lub bezę. Szef SLD na zawsze będzie się kojarzył stłoczonym w brudnych wagonach pasażerom z takim full wypasem, z kanapkami na stole i zimnymi napojami na stole. To chyba nie najlepsza asocjacja dla lidera lewicy. Strzelił sobie samobója i to w dodatku wciąż się uśmiechając i płacąc za to z partyjnej kasy.
A PJN? No cóż – przekazaliśmy Katarzynie Hall świadectwo maturalne z oceną niedostateczną za zaganianie 6-latków do szkół, za ograniczenie lekcji historii, za wzrost agresji w szkołach i za oblanie przez 25% maturzystów ich najważniejszego, na razie, egzaminu w życiu. Poza tym przedstawiliśmy zarysy programu rolnego, oraz powołaliśmy zespół mający monitorować realizację przez rząd priorytetów prezydencji. Ale nuda…. Wesoły wagonik i likwidacja imprez integracyjnych, przyznajmy, przebijają te nasze dokonania. Ale czy aby na pewno wyborcy chcą tego typu jaj przez następne cztery lata?
Inne tematy w dziale Polityka