Aktualne umieszczenie balasków przedołtarzowych w mojej rodzinnej parafii
Aktualne umieszczenie balasków przedołtarzowych w mojej rodzinnej parafii
Mida Mida
1954
BLOG

Z życia szarego parafianina

Mida Mida Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 72

Tutaj się wychowałam i mieszkałam większość mojego życia. Spędziłam tu całe dzieciństwo, młodość i początek dorosłości. Na swój sposób angażowałam się w życie parafii i wiedziałam, jak co wygląda. Czułam się w tym kościele jak w domu, a nie jak gość.

Dziś zostałam potraktowana jak gość i to źle widziany.

Otóż, mój rodzinny kościółek jest niewielki. Wedle mojej wiedzy budowany był jako kaplica przyszpitalna. Przy każdej większej uroczystości wierni ledwo się wewnątrz mieszczą. Na tyłach kościoła i w kruchcie nie ma gdzie szpilki wcisnąć. Na co dzień, szczególnie latem, nie ma takiej sytuacji, bo jest dużo mniej osób uczęszczających na Mszę. Ale czy z tego powodu należy utrudniać życie tym, którzy w kościele jeszcze się pojawiają?

Niedawno postawiono balustradę, oddzielającą prezbiterium i pierwsze, pojedyncze ławki wiernych od reszty kościoła. Ozdobna, elegancka, z ciemnego drewna, prawdopodobnie mająca pomóc podczas rozdawania Komunii świętej. Czy tę funkcję pełni dobrze – nie umiem ocenić. Na pewno niekoniecznie jest to wygodne rozwiązanie dla tych, którzy pragną przyjmować Komunię na stojąco, na złożone dłonie i czują się niekomfortowo, kiedy ktoś narzuca im postawę klęczącą. Ale to tylko jeden z problemów, które balustrada powoduje.

Otóż okazuje się, że w praktyce jest ona barierą, dzielącą kościół na pół. Żeby podejść do przodu, będąc zwykłym parafianinem, trzeba mieć trochę odwagi. Każdy z nas chyba wie, często z własnego doświadczenia, że łatwiej jest stanąć w kącie, z tyłu, chować się, a nie występować na sam przód, chociaż to tam właśnie, na ołtarzu, jest składana ofiara i to tam jest nam najbliżej do Chrystusa. Ale przed ołtarzem miejsc siedzących dla wiernych jest kilka, do zliczenia na palcach u rąk. A poza tym pozostaje przestrzeń, gdzie nikt nie wejdzie i nie stanie. Bo pewnie nie wypada, bo głupio by wyglądało, bo się nie ma odwagi. Wierni mają też nieraz wrażenie, że przód kościoła przeznaczony jest dla ludzi lepszych, pewnie mniej grzesznych, którzy mają prawo stać blisko świętszych, zgromadzonych wokół ołtarza księży. Ja, mały szary katolik powinienem stanąć z tyłu. Ja nie jestem taki święty.

W efekcie z przodu pozostaje przestrzeń, a wierni są wycofani i muszą zmieścić się w drugiej połowie kościoła.

A nawet powinni zająć miejsca jeszcze dalej, ponieważ tuż za balustradą przysiąść nie można. Dziś razem z mężem przyszliśmy i wzięliśmy sobie po krzesełku, a następnie ustawiliśmy je tuż za balustradą, nieco z boku, tak żeby widzieć ołtarz. Wszystkie miejsca bliżej były już zajęte. Kiedy chcieliśmy usiąść podeszła do nas pani i zwróciła uwagę: „czy mogliby się państwo przesiąść, bo potem jest problem przy Komunii”. Dobrze zdając sobie sprawę z nowej w tym kościele formy udzielania Komunii odpowiedziałam, że w tym momencie się odsuniemy nieco do tyłu, ale pani to nie uspokoiło: „Proboszcz prosił, żeby tu nie siadać”. Jak ksiądz, i to jeszcze proboszcz, powiedział, to nie można z tym dyskutować. W tym momencie pani ze swoim zwracaniem uwagi jest prawa, a my jesteśmy niegrzeczni. Gdyby nie to, że dziś nie możemy z mężem wybrać się na Mszę wieczorną, po prostu byśmy wyszli z kościoła. Tak poczuliśmy się zbesztani i w pierwszym dogodnym momencie, po Ewangelii, wzięliśmy krzesełka i przestawiliśmy je – jak należy, na bok, w kącik.

Okazało się, że najważniejszym miejscem w kościele, które należy mieć na uwadze, na które należy spoglądać z nabożną czcią, nie jest ołtarz, tylko balustrada w środku kościoła.

I owszem, z kącika, w którym usiedliśmy w konsekwencji całego wydarzenia, ołtarza nie było widać, za to uświęconą balustradę bardzo dobrze. Mogliśmy ją celebrować przez całą resztę Mszy.

Myśmy zostali w kościele. Ile osób z takiego powodu by wyszło?

Ile osób po takim dialogu by wyszło i więcej nie wróciło?

Muszę przy tym zaznaczyć, że przykre traktowanie kobiet w ciąży nie jest w polskich kościołach nagminne. W nowej parafii, w której zamieszkałam po wejściu w małżeństwo, jest zupełnie inne podejście, bardzo przyjazne i pełne zrozumienia, także w wyjątkowych, trudnych do przewidzenia momentach. Ale zdarzyło mi się kilka sytuacji, gdy poczułam się czyjąś uwagą bądź zachowaniem zraniona i dziś akurat, w efekcie, powstał ten tekścik.

Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (72)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo