Jest taka świecka tradycja, żeby usiąść trochę, dla odmiany pomyśleć i pod koniec roku dokonać pewnego podsumowania minionych 365 dni. Oraz wymyślić postanowienia na Nowy Rok - żeby ten czas, który jeszcze przed nami, był bardziej, no nie wiem, udany?...
Podsumowania robiłam sobie nieraz, bo mam tendencję do przesadnego przemyśliwania spraw wszelkich. Z okazji i bez okazji siadam, zastanawiam się i podsumowuję. Nie wiem, po co to robię, bo chyba niczego konkretnego to nie zmienia. Tym bardziej, że wcale niekoniecznie prowadzi to do podjęcia jakiś postanowień. A jeszcze rzadziej do ich wypełniania. W każdym razie postanowienia noworoczne to ostatnie, na co tracę czas.
I bardzo dobrze!
Na początku roku 2017 stałam na balkonie, patrząc na strzelające w niebo kolorowe, świetlne strzały i marzyłam o ślubie, małżeństwie i rodzinie. O moim domu i moim miejscu na ziemi. To wszystko zdawało się być tak blisko, na wyciągnięcie ręki.
To wszystko legło w gruzach z hukiem następnego dnia. Naprawdę starałam się być dzielna, ale mój świat się zawalił. Wszystkie noworoczne życzenia-marzenia przestały mieć rację bytu. Próbowałam sobie jakoś poradzić, ale byłam pewna, że już nic na mnie nie czeka. Brzmi banalnie? Wcale takim nie było w tamtych dniach. To przekonanie zdawało się ze wszech miar uzasadnione. Oraz rozdzierająco bolesne.
Całe to dawanie sobie rady doprowadziło do tego, że zaczęłam robić jedna po drugiej rzeczy dotąd dla mnie niemożliwe. Najpierw wyprowadziłam się z domu. Potem, nieco zmuszona okolicznościami, przeprowadziłam się. Ale wcześniej musiałam nowe lokum wyremontować i wyposażyć. W międzyczasie szukałam pracy, napisałam pierwsze w życiu CV i byłam na dwóch rozmowach o pracę. W tym wszystkim towarzyszył mi znajomy-nieznajomy, przyjaciel korespondencyjny z drugiego końca świata... Okazał się być tym, który był, gdy inni odeszli, który wspomógł dokładnie wtedy, gdy najbardziej był potrzebny. A potem przyjechał pomóc w utrapionym remoncie. A potem ja pojechałam na chwilę wakacji do tego Gdańska. A potem okazało się, że cuda się dzieją. I że będzie ten ślub, to małżeństwo. Zyskałam drugie tyle rodziny. Zostałam odnaleziona i trafiłam do mojego miejsca we wszechświecie, w którym jestem gwiazdą, w którym błyszczę. Okazało się, że ja, niezauważana i niedoceniana szara mysz stałam się Księżniczką z predyspozycją do bycia Królową.
Moje pogrzebane marzenia, oparte uprzednio na mrzonkach, zostały wskrzeszone i tym razem to nie moje złudzenia, a fakty z życia wzięte świadczą o tym, że wszystko może się spełnić. I wiem, że ten mój wymarzony Happy End jest początkiem codziennej prozy życia i nieraz ciężkiej orki na ugorze, ale nie boję się tego. Wreszcie wiem, dlaczego to i po co to. A w bonusie dostałam wszystko to, co wydawało się, że w życiu się nie zdarza... Że takie rzeczy to w książkach, w komediach romantycznych, w snach pensjonarek. A jednak!
Jaki jest bilans minionego roku? W najbardziej lapidarnym skrócie: śmierć i zmartwychwstanie. Teraz wiem, że wszystko przede mną... przed nami! I że NA PEWNO będzie lepiej. Już tylko lepiej. Bo co by się nie działo, to będzie się działo nam i będziemy w tym razem.
To jest wyjątkowa, dwusetna notka na moim zaniedbanym blogu.
Jest napisana 10 lat po jego założeniu.
Kiedyś się zastanawiałam, co to będzie za tekst, co za tym 200 razem napiszę. Ale niektórych rzeczy najbardziej szalona wyobraźnia nie wymyśli. Znów okazało się, że życie tworzy najlepsze scenariusze! A Bóg jest. Czuwa, kocha i obdarza hojnie. Ja straciłam nadzieję, ale Boga chwytałam się kurczowo w tych dniach. A i teraz bardzo się staram o Nim nie zapominać. I może to wystarczy jako życzenia dla Was wszystkich, którzy zajrzycie na mojego bloga i przeczytacie ten tekst:
W nadchodzącym Nowym Roku 2018 życzę Wam z całego serca - nie zapominajcie nie tylko wierzyć W Boga, ale także wierzyć Bogu. Wtedy naprawdę wszystko będzie dobrze! Tak mówię, bo przeżyłam to na własnej skórze. Podniesienie z samego dna. Wyniesienie na sam szczyt.
Bóg działa różnymi drogami, przez wydarzenia, przez Słowo i przez ludzi. Chciałabym tutaj wyrazić ogromną wdzięczność i radość z powodu ludzi, którzy mnie otaczają, którzy są zawsze obok, którzy niezwykle wspierają i przychodzą z pomocą, nieraz jeszcze zanim prośba zostanie wyrażona na głos. Dziękuję przede wszystkim najlepszemu przyjacielowi, wspaniałemu mężczyźnie, mojemu Narzeczonemu. A zaraz potem bliskim: rodzicom, rodzeństwu, bratowym, siostrzenicom, bratanicom, bratankom, kuzynkom, kuzynom, ciotkom, przyjaciołom, wszystkim, którzy w czynie społecznym (lub za drobną opłatą :D) pomagają przy organizacji naszego ślubu i wesela, znajomym, którzy towarzyszą dobrym słowem i myślą, wszystkim, którzy pomagają mi ogarniać rzeczywistość, która ostatnio zrobiła się niesamowicie intensywna. Niech Wam Bóg błogosławi.
Najlepszego Nowego roku, pełnego Wiary, Nadziei i Miłości oczekuję i wszystkim życzę! :)
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura