Mida Mida
3420
BLOG

Marsz Niepodległości zwykłej Polki

Mida Mida Społeczeństwo Obserwuj notkę 85

Wszystkim, którzy uważają, że Marsz Niepodległości to kibole i wandale, którzy nie rozumieją święta, a tylko przyjechali się ponawalać i coś zdewastować, szczerze polecam obejrzenie wypowiedzi tego chłopaka.


* * *

Bynajmniej nie jestem narodowcem z przekonania.

Szczerze mówiąc, trzymam się jak najdalej od wszelkich nacjonalizmów.
Nie jestem także kibolem. W moim wypadku określenie "słaba płeć" sprawdza się stuprocentowo.  Moje silne emocje nigdy nie objawiają się agresją. Sama z siebie zwykle nawet nie krzyczę.
Tym bardziej więc nie ma we mnie nawet cienia skłonności do robienia zadymy. Podejrzewam, że w kominiarce nie umiałabym w ogóle oddychać.
Całkowicie nie nadaję się na prowokatora. Jestem na to zbyt prostolinijna, szczera i otwarta. Każdą zaplanowaną akcję spaliłabym, zanim by się na dobre rozkręciła.

Właściwie to jestem katolem.
Jak mnie kto nie zna, to nazwie pewnie moherem. Osobiście uważam, że do tegoż trochę mi brakuje, ale jak ktoś się chwilę nie zastanowi, to często myli radykalizm z fanatyzmem.

Tak, jestem radykalnym katolikiem. Uważam, że po co szukać innych dróg, skoro tylu ludzi przede mną, którym ufam, sprawdziło, że ta droga jest najlepsza?

Na co dzień jednak mawiam, że moje poglądy są proludzkie. Za życiem, we wszystkich jego odsłonach. Zawsze przeciw temu, co jest przeciw życiu.

I oto ja byłam w tym roku na Marszu Niepodległości. Drugi rok z rzędu. Nic mi się nie stało, mimo że zjeżdżałam ze skarpy w stylu dupping po mokrej ziemi, spodnie się upierze, a ja jestem cała i zadowolona.

Równocześnie jednak jest mi wstyd. Za to, co działo się PRZY marszu. I jestem zła - na niepotrzebną interwencję policji (kto to w ogóle zaplanował w ten sposób? kto im wydał te rozkazy?...), na ich działania, na prowokowanie zadymiarzy i organizowanie prowokatorów...

Byłam tam i widziałam. Słyszałam niewiele, jeszcze mniej rozumiałam być może, ale Marsz i wydarzenia wokół niego wciąż owiane są mgłą nieporozumień i niedopowiedzień. Wszystkiego, co widziałam, nie dam rady opowiedzieć, ale chcę wspomnieć te kilka szczegółów, które zrobiły na mnie największe wrażenie... Co było na Marszu tak wyjątkowe?

Po pierwsze, ogromna różnorodność osób, zachowań, frakcji ideologicznych, haseł; ludzie w każdym wieku, z wszelkich stron, różnych języków, przyjezdni z różnych miast i krajów. Kogo tam nie było! Mnóstwo młodzieży, chłopaków, dziewczyn; pary idące cały Marsz obejmując się; matki i ojcowie z dziećmi na barana, w wózkach, za rękę; starsze panie z różańcem bądź laską w dłoni; księżulo z brodą, ojcowie, siostry zakonne...
Może i dresy, może i kibole, może anarchiści, może punki (widziałam kogoś z irokezem ;)); może katole i mohery; może narodowcy, młodzież wszechpolska.
Szłam z nimi, rozglądałam się i myślałam: "A to Polska właśnie!..." Dobrze jest czasem zobaczyć swój kraj i swoich rodaków trochę bardziej; wyjrzeć poza swoje podwórko i telewizję.
Zobaczyć transparenty z hasłami społecznymi, historycznymi, z symbolami, cytatami, modlitwami.
Tu Wielka Polska Narodowa, tam DzielnyTata.pl, obok Gender to śmierć, gdzie indziej Maryjo, módl się za nami i Rzeź wołyńska - pamiętamy.
To wszystko tam było.
Bo to jest właśnie Polska.

I ci sami faceci w czarnych bluzach, którzy darli się na całe gardło: raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę - najgłośniej śpiewali Hymn Narodowy. Głośniej niż katole stojący obok zwartą grupką. Ale już Bóg, Honor i Ojczyzna oraz Cześć i chwała bohaterom! krzyczeli i jedni, i drudzy równo. A gdy zbyt wylewni młodzi mężczyźni zaczęli się wychylać przez barierki i trochę za bardzo machać rękami w wiadomym kierunku, krzycząc zawsze i wszędzie policja je*ana będzie - to Marsz minął ich bez słowa komentarza i szedł dalej, nie oglądając się. Bo Marsz nie identyfikował się z krzykaczami szukającymi rozróby od samego początku.

Jak to ujęła moja mama, niepodległość w naszym kraju jest reglamentowana. W dniu 11.11.2014 było widać, komu tą niepodległość przyznano, a komu postanowiono dać tylko kawałek... Najbardziej przykre jest, że znów trzeba się bać tych, którzy przecież pracują, by nas chronić. Mam dziwną wewnętrzną pewność, że działania policji były całkowicie pomylone. Kiedy trzeba było wyłapywać zadymiarzy szykujących aferę, ci stali i się przyglądali bez ruchu i bez reakcji (kuzynka widziała na własne oczy). A kiedy można by nie wtrącać się w Marsz, żeby ten spokojnie poszedł swoją drogą, to robili utrudnienia, (najprawdopodobniej) sami prowokowali zamieszki (to wyglądało, jakby stali i czekali, aż ktokolwiek wykona zły ruch, żeby błyskawicznie zareagować słusznym gniewiem). Mam wrażenie, że bez ich obecności tam połowa zamieszania i strat w ogóle nie miałaby miejsca...

Z resztą każdy, kto oglądając relacje używał rozumu, doszedł zapewne do wniosku, że przepychanki, nawalanki i wandalizm nie miały żadnego związku z Marszem. W większości działy się one tam, gdzie Marsz nawet stopy nie postawił. Przypadek? Nie sądzę...

Na zakończenie Marszu, finał i przemówienia dotarła mniej niż połowa uczestników Marszu, tak na moje gołe, nieuzbrojone oko. Część ludzi zdenerwowana obecnością policji, blokowaniem Marszu i przymusowym staniem po prostu wyszła z tłumu gdzieś na boki, chwilę obserwowali, a potem się rozchodzili. Jednak większość uczestników dzielnie stała, nie mając żadnego wpływu na zadymiarzy i rozróby. Wydaje się też, że dzięki ochronie Marszu (która działała wzorowo, skutecznie i bohatersko - wielki szacun) uczestnicy nie byli narażeni na niebezpieczeństwo. Zamieszki miały miejsce całkowicie poza kolumną Marszu, który po chwili został skierowany do przejścia na błonia stadionu i dalej lewą stroną ronda. Ludzie szli spokojnie dalej, kiedy mogli lub cierpliwie stali i czekali.Nie wszyscy jednak dotarli przed scenę, wielu ludzi pozostało na moście, żeby w końcu dowiedzieć się, że muszą zrobić w tył zwrot i wracać do domu... Tak to wyglądało panoramicznie. Może ktoś lepiej wie, jak to było w środku?

Nie mylę się na pewno twierdząc, że policja zablokowała Marsz i uniemożliwiła mu przejście zaplanowaną trasą. Jaki był powód? Czy było to konieczne?
Marsz szedł spokojnie, równo, porządnie. Straż Marszu pilnowała porządku, a w pochodzie żaden z zamaskowanych zbrodniarzy nawet nie popchnął żadnej moherowej babci... Prócz okrzyków i petard (od których nikt ani nic nie ucierpiało, na przykład ani jeden samochód po drodze nie zawył), a te chyba należy uznać za element Marszowego krajobrazu, nie było żadnych incydentów. Póki nie doszło do interwencji policji, nikt nie trafił do karetki. Ambulansy jechały obok dla bezpieczeństwa, ale jakoś żaden nie miał powodu, żeby uruchamiać sygnał alarmowy. A może się mylę? Może czegoś nie widziałam i czegoś nie wiem? Marsz był długi i nawet idąc raz szybciej, raz wolniej, całego nie zwiedziłam...
Widziałam za to, jak obok czarno ubranych młodzieńców śpiewających gromko a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści szły nieustraszone kobiety, babcie, matki, dziewczyny, modląc się lub skandując z nimi. Była to pewnego rodzaju wspólnota.

Taka jest nasza Polska. Tacy jesteśmy my, Polacy. I czemu nam nie daje się tu po prostu żyć?

Poszłam na Marsz, bo jestem zwolenniczką różnorodności. Jestem za tym, by każdy miał głos. I zawsze będę z tym, komu się odbiera jego głos i wolność.
Zawsze będę protestować przeciw niesprawiedliwym oskarżeniom.
Wczoraj z całą mocą dotarło do mnie, jak bardzo telewizja i media manipulują  faktami, pokazując ludziom zupełnie inny obraz rzeczywistości, tym samym całkowicie ją przekłamując, zmieniając sens rzeczy, a nawet przebieg wydarzeń.

I doświadczyłam tego - znów, że dużo bardziej przeraża mnie zastęp policjantów w białych kaskach, zasłoniętych tarczami, niż krzyczący faceci w kominarkach. Irracjonalne trochę. Ale, o dziwo, to ci drudzy nic mi nie chcieli zrobić...

Oto zapisane przeze mnie (na pewno nie wszystkie) hasła, skandowane lub śpiewane podczas tegorocznego Marszu (prócz tych już wspomnianych w tekście):

Wyrzuć do śmietnika kłamstwa Michnika
W górę serca i je*ać TVN(na mel. ref. Yellow Submarine)
Rzeź wołyńska pamiętamy, banderowcom żyć nie damy
Lwów i Wilno pamiętamy
Ponad granicami jeden Naród
Polska to my, Polska to my, a nie Tusk i jego psy
Tylko idiota głosuje na Palikota
Biało czerwone to barwy niezwyciężone
(na mel. Guantanamera)
Zakaz pedałowania
(na mel. Go west)


Na koniec chcę zamieścić dla wszystkich odpowiedź na pytanie: kto jest winny?

 

I, żeby trochę spuścić z tonu: Marsz z przymrużeniem oka. Relacja ta naprawdę mnie ubawiła.

Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (85)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo