Pisałam już o chwilach, gdy w domu jest pusto, a chciałoby się mieć wokół siebie ludzi, tak jak zwykle, bo bez nich jest nieswojo i straszno… Bywa tak.
A bywa też na odwrót: gdy ludzi jest wokół mnóstwo, ale nikt nie jest specjalnie tobą zajęty i właściwie to irytują i robią sztuczny tłum, zajmując niepotrzebnie za dużo przestrzeni. Albo bywa tak, że wszyscy wokół zajmują się właśnie tobą, nieustannie i nie dają nawet na chwilę odetchnąć. To tez potrafi nieźle zdenerwować.
Wtedy właśnie człowieka atakuje nagle myśl o choćby krótkiej samotności i „własnym kawałku podłogi”. I nie opuszcza, póki nie zostanie zrealizowana.
Tak jakoś jest, że nawet – a może szczególnie wtedy - gdy całe życie spędza się w tłumie ludzi, czasem trzeba się na chwilę odizolować.
Po co?
Po to, żeby:
Odpocząć od rejwachu i zamieszania.
Pomyśleć na spokojnie.
Nie musieć słuchać niekończących się dobrych rad, pouczeń i historii z cyklu „a mój znajomy miał podobnie, i wiesz…” - tylko, rozważywszy wszystkie za i przeciw, samemu podejmować decyzje.
Nie musieć martwić się, co kto pomyśli, gdy zrobię to lub tamto, ponieważ decyzje dotyczące mojego życia nie muszą nikogo innego zajmować.
Robić wszystko po swojemu.
Samemu odpowiadać za swoje błędy, o ile okażą się błędami, zamiast słuchać narzekań, wyrzutów i pretensji z powodu jakiegoś zachowania „niepoprawnego politycznie”.
Samemu ponosić konsekwencje swoich czynów.
Kichnąć, kiedy ma się ochotę.
Śmiać się w głos albo przeklinać pod nosem.
Milczeć poważnie albo tajemniczo.
Śpiewać głupie piosenki i tańczyć tańce-wygibańce.
Robić, co się chce, nie oglądając się na innych.
Uwolnić się od osądów, że ktoś jest czemuś winien.
Pogodzić się ze swoim życiem, takim, jakim ono jest.
Zatęsknić za ludźmi i chcieć do nich wrócić w dowolnym tego słowa znaczeniu…
I wtedy, po odpowiednim czasie ruchowej, słuchowej i wizualnej separacji od tłumu nadmiernie kochających albo zupełnie obojętnych ludzi, można zadzwonić, spotkać się, pogadać.
Wtedy rozmowa odzyskuje sens, słowa mają znaczenie i przesłanie, a ludzi zwyczajnie chce się słuchać.
Byle nie za dużo! Bo wtedy akcja ozdrowieńcza zupełnie weźmie w łeb i trzeba będzie całą przeprowadzać od początku…
* * *
tekst pierwotnie opublikowany na franciszkańskiej3.pl w dziale "Razem"
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości