Taki właśnie komentarz napisała moja znajoma ze studiów w rozmowie na Facebooku ponad miesiąc temu. Była to odpowiedź na obawy innej koleżanki, które dotyczyły zatrważającej ilości zaliczeń i egzaminów, które niechybnie nas wszystkie czekały i tak samo stresowały. I wtedy właśnie ta dziewczyna napisała owe słowa, próbując wlać w nas nadzieję, że będzie dobrze i wszystko pozaliczamy. „Uda się na pewno!”
Nie uwierzyłam jej wtedy. Widząc to zdanie zaśmiałam się pod nosem. To przecież niemożliwe! Ja tak dobrze znałam moje życie, wiedziałam, że taki manewr się nie uda: trzy tygodnie zaliczeń dzień po dniu - cztery egzaminy w sesji - wszystko po niemiecku, większość ustnie - nikt tego nie dokona, a już na pewno nie ja i żadne cuda się tu nie zdarzą, no bo kto o zdrowych zmysłach wierzyłby w cuda, kiedy tu trzeba zakuwać, zakuwać, ale bez nadziei, bez wiary, z obowiązku. Żeby nie mieć potem wyrzutów sumienia, żeby wiedzieć, że „zrobiłam, co w mej mocy, ale to się nie mogło udać”.
Nie uwierzyłam jej i katowałam się tą beznadziejną nauką, stresowałam się bez potrzeby, przejmowałam się i bałam strasznie. Nie liczyłam na cuda i spodziewałam się kampanii wrześniowej. Wchodząc na egzaminy z duszą na ramieniu czekałam na bombę. Moja jedyna nadzieja była w tym, że nie zostanę za bardzo poharatana metaforycznymi odłamkami po jej wybuchu. W końcu przygotowywałam się na najgorsze, więc nic nie mogło mnie zdziwić.
A jednak!
Każde kolejne zaliczenie i każdy kolejny egzamin był niespodzianką, ale wspaniałą, wesołą, cudowną! Bo wszystko zdałam, choć kosztowało mnie to mnóstwo pracy, nerwów i zarwanych nocy. Nie liczyłam na cuda, a one przyszły i działy się na moich zdumionych oczach.
* * *
...dalszy ciąg tekstu na stronie franciszkańska3.pl w dziale razem, życiem pisane
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości