Stanowcza satyra z wielką dozą czarnego humoru, brutalnej autoironii i faktów, wynikająca z braku cierpliwości i niezgody na zastaną rzeczywitość oraz komentarze odrodzinne
Szukam kogoś, kto mnie zechce za żonę, porwie z tego domu na białym koniu i uwiezie w zachód słońca i świetlaną przyszłość.
Jak każda dziewczyna, która nie wstydzi się przyznać do wrodzonej naiwności i pielęgnowanej w sercu garstki marzeń.
Ale nie będę tutaj owijać w bawełnę albo zachwalać się, żeby nie było, że ktoś kupił kota w worku. Wszystko ma być jasne i radykalne. Dlatego teraz lista pożytecznych informacji o mnie.
Ja - jaka jestem? W konfrontacji z tezami wygłaszanymi przez moich bliskich, którzy mnie w końcu dobrze znają:
"Nigdy nie znajdziesz męża wylegując się tak długo w łóżku!"
Uwielbiam długo spać i piękne słoneczne poranki najczęściej dla mnie nie istnieją. A to dlatego, że wcześniej z zadowoleniem siedzę długo w noc, sama lub w towarzystwie, robiąc wszystko i nic... I jest to chyba nasza cecha rodzinna. Wszyscy tak lubimy.
"Nic dziwnego, że nie masz chłopaka, skoro tak sprzątasz, Agata nogą zamiata"
Fakt, sprzątanie słabo mi wychodzi, ale to dlatego, że nie umiem się do niego zabrać. Zawsze mam coś ciekawszego do roboty. Ale jak jest potrzeba, to sprzątam dokładnie i metodycznie. Najczęściej zajmuje mi to strasznie dużo czasu. Jednak najważniejsze rzeczy mam zawsze na swoim miejscu, ułożone według konkretnego, starannie rozplanowanego systemu.
"Przecież ty wcale nie gotujesz w domu i nie zajmujesz się gospodarstwem. W ogóle nie nadajesz się na żonę"
Jakoś nie mam ostatnio ochoty gotować, ani piec, ani przygotowywać jedzenia. Nie wiem czemu, zawsze to lubiłam. Ale jak już się wezmę, to bez histerii, umiem przygotować dobry obiad z sałatką i deserem. A doprawiam rzeczy chyba najlepiej w naszym domu. Hm. Choć czasem, ale tylko według niektórych, przesalam.
"Jak będziesz podjadać, to nie schudniesz i nikt cię nie zechce"
Brutalne, ale prawdziwe. Podjadanie to rzecz u mnie nieuleczalna, nawet dieta w tym nie pomaga. Najwyraźniej wszystkie te piękne, szczupłe dziewczyny nigdy w życiu nie podjadały. I oczywiście, mają chłopaków. Logiczne, nie? A ja stoję po tej drugiej stronie, no i obgryzam ze stresu paznokcie i skórki. To moja kolejna straszna wada, nie umiem nad tym zapanować, ostatnio w odruchu rozpaczy chodzę po domu w rękawiczkach.
"Powinnaś zacząć dbać o siebie, wybrać się gdzieś, a nie zamykać w domu"
cóż, ta złota rada nie zawsze działa. W każdym razie nie w stosunku do mnie. Nieważne, gdzie pójdę, ani jak ubrana. Ani nie nasłucham się komplementów, ani nie zawrę interesującej znajomości. "Panie doktorze, wszyscy mnie ignorują... - Następny proszę!"
Co nie znaczy, że jestem nietowarzyska (gdzie się nie znajdę, tam mnie lubią!), nudna (czasem wręcz absorbuję za dużo uwagi otoczenia) albo brzydka (ponoć, choć czasem tracę pewność i zaczynam tak jednak uważać).
Nie. Ja po prostu jestem... Nie wiem, o co tu chodzi. Po prostu jestem nieinteresująca. To znaczy, na to wygląda, choć przecież nikt mi tego nigdy nie powiedział. Potencjalny przyszły mężu, weź to pod uwagę.
Ale nie bardzo umiem dbać o siebie. Te wszystkie zabiegi upiększające śmieszą mnie i odrzucają raczej. Czasem nawet na malowanie paznokci nie mam cierpliwości. I zwyczajnie lubię siedzieć w domu. Taka jestem.
"No i wreszcie uwierz w siebie! Jesteś taka ładna, tylko trochę schudnij, taka mądra, tylko się nie wymądrzaj za bardzo, taka utalentowana, tylko akurat swoich talentów nie rozwijasz! Ale więcej wiary w siebie, no!"
No nie wiem, czy tę opinię da się w ogóle skomentować. Więc jestem według niektórych mądra, mam zdecydowane poglądy, któych w razie czego bronię, posługując się merytorycznymi argumentami, co niektórzy biorą za wymądrzanie się. Owszem. Na szczęście, już jakiś czas temu przestałam wszystkich wokół nawracać. Jestem tolerancyjna do bólu. Ale niektórych rzeczy nie akceptuję i nie zgadzam się na nie. Proste.
Nad schudnięciem usilnie pracuję. Mam dostać rower. Mam dużo dobrych chęci. Potencjalny przyszły mężu, doceń to. We własną urodę nie wierzę, ale mam dołeczki i lubię swoje włosy, szczególnie odkąd mam pasemka.
Talentów mam trochę, choć są zupełnie niepożyteczne, bo zamiast budować mosty piszę opowiadania, a zamiast programować śpiewam piosenki.
Nie mam szczególnego talentu do języków obcych, ale studiuję niemiecki. Jakoś zdaję. To chyba też talent.
Nie wierzę w siebie raczej, choć niektórych rzeczy nie dam w siebie wmówić i znam swoją godność. O, tak bym to ujęła.
"Moja 22 letnia córka nie pójdzie do lekarza... boi się załatwić... nie umie zrobić..." itd.
Po pierwsze i najwazniejsze, mam 20 lat. Jeszcze przez 3 tygodnie. Po drugie, owszem, boję się lekarzy, organizacji różnych rzeczy, nowych miejsc i nowych ludzi, ale kiedy trzeba, to biorę i umawiam się z lekarzami, organizuję, załatwiam i radzę sobie z sytuacją. Mam tylko słaby refleks i nie umiem szybko reagować. Przez to w niektórych sytuacjach wymagających nagłych decyzji kiepsko wypadam.
I faktycznie, boję sie ruszać rzeczy, na których się nie znam i robić czegoś, dopóki się nie zapoznam z tym, jak to coś zrobić lub dopóki ktoś mnie nie nauczy.
Na koniec, już od siebie.Jestem leniwa. Wykręcam się, kiedy mam zrobić coś, co mnie wybitnie nie interesuje. Jestem bezczelna. Nie znoszę, kiedy ktoś jest wobec mnie protekcjonalny. Słucham (ostatnio) Linkin Parku, Kelly Clarkson, Rihanny i Juli. Nie toleruję Hanny Montany i disco-polo, choć są pojedyncze kawałki które mnie rozwalają z przyczyn sentymentalnych. Gram na gitarze i flecie. Śpiewam, co nie wszyscy nazywają wyciem. Bardzo lubię małe dzieci, choć moje własne brataństwo i siostrzeństwo czasem mnie bardzo męczy. Jakoś zdaję sesje. Mam swoje zdanie i w jego obronie potrafię urządzić rewolucję. Chwilami mam w sobie niezmierzone pokłady buntu. Nie boję się pająków, ani węży, ale nie przepadam za włochatymi gąsienicami. Radzę sobie.
Potencjalny przyszły mężu, teraz zadawaj pytania! Najprawdopodobniej nic gorszego od tego, co już przeczytałeś, o mnie nie usłyszysz, więc - bez obaw!
W profilu mój mejl i moje GG, na każdą wiadomość odpowiem...
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości