W domu, który na co dzień zamieszkuje wielu ludzi, panuje wyjątkowa atmosfera. Przez lata w ściany wsiąkło tak wiele słów ze wspólnych rozmów, a lustra wciąż odbijają uśmiechy z tylu różnych twarzy… W takim domu zawsze słychać jeden głośniejszy głos wybijający się ponad szum pozostałych, zaciekle dyskutujących. W takim domu na podłogach wydeptane są prawdziwe ścieżki, szlaki wiodące z salonu do kuchni, z kuchni do łazienki, a z łazienki do sypialni.
W takim domu drzwi, krzesła i łóżka skrzypią, zmęczone nieustannym użytkowaniem. W takim domu…
…nie da się wytrzymać, gdy wszyscy wyjdą.
Gdy zostaje się samemu w domu, który zawsze był pełen, a często nawet był przepełniony, nie można się na niczym skupić. Praca nie idzie, rzeczy wypadają z rąk, myśli biegną we wszystkie strony, a pamięć podsuwa coraz to nowe obrazy wszystkich osób, a często i zwierzaków, które kiedykolwiek w nim gościły lub mieszkają w nim nadal.
Idealne warunki do nauki, do pracy umysłowej, do sprzątania… Puste przestrzenie, nikt się nie plącze pod nogami, nikt nie gada za plecami – a nie da się!
Bo, na przykład: na dobry początek idziesz do kuchni zrobić sobie herbaty. I jesteś pewien, że zastaniesz mamę mieszającą w garnku - a jej nie ma! No tak, przecież wyszła, wróci wieczorem… Idziesz do pokoju, tam przecież będzie brat przy komputerze, jak zwykle – a jego nie ma! No tak, wyszedł. Mówił, że „ma granie”… Idziesz po książkę, ach, siostra ją pożyczała, siostro!… Gdzie jest książka… - Gdzie ty jesteś?… No tak, na zajęciach… Ale przecież tata na pewno jest, bo ktoś musi być, nie można tak być samemu w domu, tata zawsze jest na swoim miejscu w sypialni, wiesz tato, co mi się zdarzyło dziś…? Tato, czemu ciebie też tu nie ma? Czemu nie słychać nawet uderzeń psich łap o parkiet? Czemu muszę być sama?…
To naprawdę rozstraja. Kiedy taka myśl przychodzi do głowy, o żadnej pracy nie może być mowy. Trzeba zająć się intensywnie czymkolwiek i nie zastanawiać się nad niczym zbyt długo, aż ktokolwiek przyjdzie i dom nareszcie przestanie być pusty. Wtedy wszystko wróci na swoje miejsce i będzie można wreszcie wrócić do tych okropnych obowiązków, na które zostaje naprawdę niewiele czasu.
Ale to stan chwilowy, przejściowy, bo ta rodzina gdzieś tam jest i nawet gdy każdy się wyniósł, wieczorem wrócą i będą na swoim miejscu, a świat potoczy się dalej w dobrym kierunku.
Życie jednak idzie do przodu i w końcu ktoś wychodzi z domu na zawsze. Zmienia swoje miejsce, przynależy gdzieś indziej, a w domu jest już tylko gościem. Wtedy nasz prywatny świat na chwilę wypada z kursu, zmienia bieg, a rzeczywistość wygląda inaczej. Bo ten ktoś wszystko teraz ma zupełnie inne i musi sobie życie od nowa urządzać. A ci, którzy zostali, wcale nie mają lepiej, bo muszą przyzwyczaić się do dziury, którą ten ktoś, kto się wyprowadził, po sobie zostawił. To trochę trwa. Na początku tego nie widzisz, myślisz, że „ona zaraz wróci z zajęć…” A potem kłuje w oczy brak konkretnej pary butów na schodach. Po pewnym czasie jednak i do tego domownicy się przyzwyczajają, a tylko w hałaśliwym domu jest ciszej o jeden głos.
I tak żegna się jedną osobę, drugą, trzecią i nagle nie ma prawie nikogo. Nagle z pełnej chaty zostaje połowa ludzi. I wtedy okazuje się, że rodzina jest w komplecie, a każdy na swoim miejscu tylko wtedy, gdy się zjedziemy razem i wszyscy są obecni.
Teraz to się zdarza naprawdę rzadko, a najazd małych dzieci dla dorastających i wymagających ciotek i wujów jest dość trudnym doświadczeniem.
A jednak gdy ich nie ma, zawsze czegoś brakuje.
I pewnie tak jest dobrze: to zmusza do poszukiwania własnej drogi. Myśląc o tym, mogę mieć nadzieję, że gdy ja odejdę „na swoje”, też komuś będzie mnie brakować…
A potem się spotkamy i życie wróci do normy. Byleby wszyscy przyjechali!
***
...Tekst pierwotnie opublikowany na portalu katolickim franciszkańska3.pl w dziale razem...
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości