Jak zdawanie niekończących się egzaminów pomaga zrozumieć marność ludzkiego żywota
Egzaminy dzielą się na zdawalne, niezdawalne i Bóg-jeden-wie-czy-zdam.
Egzaminy zdawalne to te, do których człowiek uczy się trzy dni i ściągając (o ile to możliwe) umiejętnie dostaje wymarzoną tróję.
Egzaminy niezdawalne to te, do których człowiek uczy się tydzień, korzystając z notatek trzech różnych osób i wszystkich dostępnych skryptów, a potem i tak oblewa.
Egzaminy Bóg-jeden-wie-czy-zdam to te, do których człowiek się nie uczy i liczy na szczęście, przystępne pytania, własną inteligencję i spryt, uśmiech losu… Albo uczył się, ale minimalnie, co wychodzi na to samo. I tak albo ściąga (o ile to możliwe), albo nie, bo to i tak mu nie gwarantuje, że zda.
Jeśli chodzi o mnie – nie wiem, skąd się biorą i co właściwie robią ludzie, którzy dostają piątki z egzaminów. Podziwiam ich całym sercem, ale stanowczo nie należą do mojego małego świata, w którym najwyższą ambicją jest „byle zaliczyć, byle zaliczyć…”.
Wszystkie te trzy typy obejmują jednak dodatki extended version: ból głowy, gorączka, ogólne zmęczenie organizmu, rozstrój żołądka, brak wymaganych dokumentów. Z każdym z wymienionych tu dodatków zdawanie egzaminów staje się prawdziwym survivalem, roller coasterem, hardcorem.
Jak wobec wszystkich tych przeciwności losu zdać egzaminy?
Przyznam się szczerze, że ja nie wiem.
A rodzina… w nauce raczej nie pomaga. Po pierwsze, wszędzie jej pełno. Nijak nie ma szans się skupić. Po drugie, jak rodzeństwo jest obok, to chce się z nim gadać, bawić, obejrzeć film, zaśpiewać piosenkę, a nie iść do kąta, żeby przyswajać wszystkie te nudne informacje wymagane do egzaminu… Po trzecie, to grono ludzi trzeba obsłużyć, „przynieść, podać, pozamiatać” i gdy się tego nie uczyni, to wszyscy się wkurzają. Jest to dość zrozumiałe, ale bynajmniej nie komfortowe.
W tym wszystkim pewne jest jedno (z dwojga): albo zdawanie egzaminów z rodziną na karku jest naprawdę trudnym przedsięwzięciem, albo jak zwykle przesadzasz, wyolbrzymiasz, histeryzujesz i weź się wreszcie do nauki, zamiast się obijać!
Bo przecież wystarczy usiąść przy biurku z zeszytem, założyć na uszy słuchawki z muzyką odseparowującą od otoczenia i przyswajać wiedzę. Potrzeba do tego tylko trochę determinacji. I skupienia.
O te cechy właśnie jest najtrudniej… Choć zależy w jakim wymiarze: wysprzątane przed sesją do połysku mieszkania studentek wynikają prawdopodobnie z determinacji, żeby do tej nauki jeszcze się nie brać…
Życie byłoby piękne, gdyby można było uczyć się dla siebie, nie dla ocen.
Ale jak kiedyś powiedziałam, tworząc całkiem ciekawego bon-mota, zawsze jest jakiś egzamin. Choćby się nie wiem jak chciało, nie będzie inaczej. Trzeba się z tym pogodzić, zęby zacisnąć, przejść jak chorobę i wyjść mocniejszym.
***
Wklejam całość, bo chyba mi wszystko jedno, ale tekst pierwotnie opublikowany został tu
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości