Pomyślałam, że skoro już napisałam ten tekst - na zaliczenie przedmiotu ogólnouniwersyteckiego - to chciałabym, by on nie przeszedł bez echa. Od pani profesor żadnej opinii nie otrzymałam: może ktoś z was skomentuje, wtedy ja poczuję się lepiej :). A konkretny blogowy tekst będzie, jak tylko poradzę sobie z sesją :)
Pozdrawiam pozostając w bałaganie.
_________________________________________________________________________________
Kornel Makuszyński, „Bezgrzeszne lata” – recenzja
Kornel Makuszyński był poetą, prozaistą, felietonistą, publicystą, a także krytykiem teatralnym. Urodził się w 1884 roku w Stryju. Dzisiaj to miasto znajduje się na Ukrainie, ale wówczas było pod zaborem austriackim. Jednak ludzie w nim mieszkający czuli się Polakami. Makuszyński pisze o nim: Byłem uczniem pierwszej klasy w mieście S…, dlatego słynnym, że była tam fabryka zapałek, która się paliła do fundamentów co pół roku; było to zajmujące i szczerą budziło we mnie radość. Innych powodów do sławy to miasto nie miało nigdy. To, że ja się tam urodziłem, nie poprawiło mu opinii.
Makuszyński chodził do gimnazjum im. Jana Długosza we Lwowie. W wieku czternastu lat zaczął pisać wiersze. Ukończył Wydział Filologiczny Uniwersytetu Lwowskiego, studiował w Paryżu literaturę francuską. Ewakuowany w głąb Cesarstwa Rosyjskiego zatrzymał się w Kijowie, gdzie został prezesem miejscowego Związku Literatów i Dziennikarzy Polskich. W 1918 zamieszkał w Warszawie, na Mokotowie. Za życia otrzymał wiele nagród i wyróżnień, między innymi tytuł członka Państwowej Akademii Literatury. Zmarł w Zakopanem, został pochowany na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku. Od 1994 na cześć pisarza przyznawana jest Nagroda Literacka jego imienia.
„Bezgrzeszne lata” Kornela Makuszyńskiego to nie jest zwykły pamiętnik. To zbiór ułożonych chronologicznie wspomnień bez dat. W tej książce autor zebrał opis wydarzeń z najdawniejszych lat swego życia, zabaw, przygód i pasji dzielonych z przyjaciółmi, a nawet nastoletniej miłości prowadzącej do walki na śmierć i życie. Makuszyński spisuje wspomnienia jako dorosły człowiek (wydane zostały w 1925). Są one dla niego powrotem do dzieciństwa, promieniem słońca w szarej codzienności, spotkaniem z dawno nie widzianymi przyjaciółmi, także tymi, którzy już nie wrócą…
Jak wynika z pierwszego rozdziału książki – dialogu udręczonej duszy autora ze swawolnym słonecznym promieniem – Makuszyński spisał swe wspomnienia, by odnaleźć pocieszenie w smutku, uśmiech i radość, oraz by tą radością, prawdziwą i szczerą, bo płynącą z młodości, dzielić się z innymi. Swoje motywy formułuje w wypowiedzi promyka: Ludzie są jak ta wynędzniała, zziębnięta i ślepa dziewczynka, której ja darowałem wielki dla niej skarb ‑ uśmiech. Trzeba ich pocieszyć i ogrzać serca. (…) I choćbyś miał w duszy tysiąc zgryzot, a w sercu morze łez, znajdź jednak na jego dnie uśmiech.
Wspomnienia składają się z kolejnych rozdziałów: pierwszy jest wstępem do całości, a kolejne zawierają opis codziennych przygód najpierw małych chłopaków – wielkiej zabawy w Indian, zakończonej niebezpieczeństwem i bohaterskim czynem małego chłopca, umieszczony w rozdziale pt. „cielęcy żywot”. A potem perypetie zwariowanych uczniaków z gimnazjum: istną manię dotyczącą teatru, opery i operetki, siłę zwartej grupy zajmującej galerię i powstały w grupie po pewnym czasie rozłam („dusze na paradyzie”, „o obłędzie metodycznym”, „awantura w rodzinie”). Nie brakuje tam też historii z życia szkolnego, które zajmowało chłopakom połowę czasu i myśli – tą, której nie poświęcali zabawom i rozwijaniu pasji. Według Makuszyńskiego szkoła bez podpowiadania istnieć nie może, gdyż inaczej nikt nie ukończyłby jej z powodzeniem. Dlatego cennej tej umiejętności autor poświęcił oddzielny rozdział pod tytułem „sztuka podpowiadania”. Kornel Makuszyński wspomina też wielokrotnie o bójkach między kolegami lub bijaniu niesfornych łobuzów przez surowych rodziców. Częste występki były surowo karane…
Co ciekawe, wszystkie chwile spędzane w towarzystwie najlepszych druhów autor opisuje z dystansem, czasem wydaje się, że sam tego nie przeżył. Rzadko używa charakterystycznej dla pamiętnika narracji pierwszoosobowej, raczej relacjonuje wydarzenia, jakby przyglądał im się z boku. A jednocześnie przy każdej okazji podkreśla, że sam brał udział, a często był prowodyrem wielu opisanych szaleństw.
Są jednak w książce rozdziały, w których Makuszyński pisze o sobie samym. Z właściwym sobie dystansem opowiada o swoich pierwszych sukcesach – publikacji wierszy, sławie szkolnej wynikającej z talentu i zamiłowania do literatury, problemach z matematyką, której nigdy nie opanował do końca, a także o swoich zakochaniach (Osobiście byłem w tych sprawach miłosnych dziwnie powściągliwy. W okresie od roku dziesiątego do piętnastego kochałem się – zawsze nieszczęśliwe – tylko sto siedemnaście razy. –komentuje autor) i wynikających z nich komplikacjach życia (strata najlepszego przyjaciela, pojedynek i cudowne odrodzenie przyjaźni w chwili, gdy dziewczyna "zdradziła" obu chłopców na rzecz trzeciego).
We wspomnieniach Makuszyńskiego najbardziej charakterystyczne jest jego niesamowite poczucie humoru, opisywanie każdej sceny – choćby nudnego wieczorku mickiewiczowskiego ‑ ze swadą i energią. Sposób formułowania zdań sprawia, że jego wspomnienia, jak i każdą inną jego książkę, czy przygodową, czy romantyczną, czyta się z zapartym tchem, wciąż na nowo wybuchając śmiechem. Słowa pana Kornela zarażają optymizmem, pobudzają do czynu, do odnajdywania własnych pasji, do zaangażowania.
U Makuszyńskiego często spotyka się zaskakujące, eleganckie zdania świadczące o erudycji i talencie językowym autora, zakończone epitetem takim, jak „bałwan” lub zwrotem „całuj psa w nos”. Uzyskany tak kontrast najpierw dziwi, a potem bawi. Wydarzenia relacjonowane w ten sposób stają przed oczami jak żywe, wraz z ich śmiesznością, a czasem wzniosłością, z ich niebezpieczeństwem i grozą, lub radością i beztroską. Świat w opisach Makuszyńskiego zdaje się pełniejszy, prawdziwszy, tryskający radością życia i energią lat młodzieńczych. A jednak są to tylko wspomnienia…
Bo chociażby miasta opisywane przez autora wyglądają dziś zupełnie inaczej, a ludzie wymienieni w książce jako najlepsi przyjaciele dawno umarli. Sam Makuszyński wymieniając jedno czy drugie nazwisko stawia przy nim z żalem zwrot „świętej pamięci”. A jednak we wspomnieniach utrwalonych na kartach tej książki wszystko to na powrót ożywa i zachwyca swą wielostronnością i ciągłymi zmianami.
Do tego świata należy przede wszystkim Lwów – miasto przez Kornela Makuszyńskiego umiłowane. Miasto jego młodości, które go ukształtowało i wychowało. Miasto z jedynym w swym rodzaju kolorytem i językiem. Tak je wspomina: Lwów jest zawsze rojnym ulem, w którym coś się dzieje, bo gorący temperament jest zawsze w stanie wrzenia. (…) Kraków umie czcić umarłych, Lwów tylko żywych; czyni to takim gestem Wierzynka, nie trwożącego się królów, z taką serdecznością rycerską i piękną, że tylko serca tego miasta zażądać, a odda serce. Makuszyński opowiadając o szalonych awanturach teatralnych ze swego dzieciństwa wspomina też język, którym mówiono we Lwowie: W chwilach podniecenia używam zawsze prawidłowej wymowy lwowskiej z owym „ta”, krzepiącym, groźnym, wspaniałym, bujnym, wielomownym, wszystko oznaczającym. W normalnym stanie umysłu wyrażam się nieprawidłowo.
Kornel Makuszyński w swych wspomnieniach przywołuje też wiele postaci, osób dawno zmarłych, ale znanych nam do dzisiaj, jak choćby Sienkiewicza, którego przyjazd do miasta wraz z pozostałymi mieszkańcami hucznie obchodził i zachował pamięć o tym wydarzeniu z dzieciństwa do końca życia. Czy Jarosława Iwaszkiewicza, który był redaktorem „Tygodnika Literackiego” i publikował pierwsze wiersze młodego Makuszyńskiego. W książce pojawiły się również nazwiska jego rówieśników, wraz z nim wzrastających i kształcących się w podobnym czasie – Leopolda Staffa, Juliusza Kleinera oraz wielu różnych aktorów z „Teatru Skarbkowskiego”, uwielbianego przez Makuszyńskiego i jego przyjaciół-żaków.
Przeczytanie „Bezgrzesznych lat” zmienia patrzenie czytelnika na autora książki. Przede wszystkim człowiek, który zdawał się wyjątkowy, jawi się w tej książce jako osoba zupełnie zwykła, jak każdy z nas. Wielbiciele jego twórczości odruchowo podejrzewają pana Kornela o dzieciństwo wypełnione nauką, poważną i dostojną; w pierwszej chwili aż trudno uwierzyć, że te szalone przygody wydarzyły się naprawdę – i Kornel Makuszyński brał w nich udział; że to właśnie on był urwipołciem noszącym świerszcze w kieszeni, na nogach stare żółte buty udające elegancję za pomocą warstwy czarnej farby, a ze szkoły wyrzucono go nie raz i nie dwa razy…
Taki życiorys może podnieść na duchu każdego rozrabiakę, który uwielbia awanturnicze życie, w skrytości ducha marząc o wielkiej przyszłości i sławie. Wspomnienia Kornela Makuszyńskiego przekonują o jednym: nie trzeba wiedzieć wszystkiego, ale trzeba mieć pasję i radość życia w sobie. I wtedy można wysoko zajść, ale przede wszystkim – dzieląc się swoimi zachwytami i swoim humorem – jest się przez wszystkich kochanym, bez względu na to, ile który czytelnik ma lat i w jakiej epoce się urodził… Książki pana Kornela, człowieka niebanalnego, który potrafił fascynująco opowiadać o najprostszych rzeczach – są wciąż aktualne. I z tego powodu tę receptę na przyszłość powinien zapamiętać każdy początkujący pisarz lub inny artysta: zawsze dziel się radością.
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości