To nie jest proste, znaleźć sobie kawałek własnego miejsca w domu, gdy jest się członkiem licznej rodziny. To w końcu niemożliwe, gdy ma się czworo lub więcej rodzeństwa, by każdy miał swój pokój. Taki dom wyglądałby jak hotel: korytarz z drzwiami prowadzącymi do kolejnych klitek. A co gorsza, członkowie prawdziwej rodziny mają to do siebie, że wolą przebywać w jednym pomieszczeniu na kupie, niż w wielu pomieszczeniach pojedynczo.
Tak po prostu mają.
Dlatego najbardziej obleganym miejscem w domu jest kuchnia, gdzie akurat ktoś robi coś do jedzenia, albo po prostu herbatę do picia, a pozostali gadają. W innych chwilach pokój z telewizorem, gdzie ktoś coś ogląda, a pozostali trochę też… ale głównie gadają. A czasem wszyscy siedzą w ostatnim pokoju przy komputerze, przy którym jeden pracuje… A pozostali gadają.
Jakoś tak jest, że ludzie, którzy od zawsze mają wokół siebie innych ludzi, ciągle gadają.
A przecież są takie chwile, gdy ktoś potrzebuje trochę ciszy i przestrzeni, w którą nikt inny mu nie wlezie. Trochę miejsca, gdzie wsadzi swoje prywatne rzeczy, swoje osobiste bibeloty, tak by ktoś ich nie poprzekładał i nie zgubił. I nagle okazuje się, że takiego miejsca… nie ma.
Trzeba je sobie jakoś skombinować.
Sposoby są różne. Uruchamia się półeczki, szafki, biurka, a wszystko z zastrzeżeniem: to moje! Nie ruszać! Czasem biurko stoi bokiem i oddziela kawałek pokoju, tworząc kącik, w którym można samemu gospodarować. Kącik to już jest bardzo dużo… W innych przypadkach trzeba zadowolić się dwiema półkami, etażerką lub regałem.
I na tych półkach, gdzie każdy gospodarzy po swojemu, można znaleźć wszystko w dowolny sposób ułożone. Oczywiście, często panuje tam wielki bałagan, ale nie można zapominać o tym, że każdy gospodarz półki lub kącika w swoim własnym bałaganie orientuje się doskonale. Problem powstaje dopiero wtedy, gdy ktoś inny przyjdzie i nabałagani… Czy posprząta… Bo wtedy właśnie właściciel półki przestaje wiedzieć, gdzie co leży i zaczyna się dramat.
Dlatego biurko siostry, regał brata, kącik drugiej siostry i szafka drugiego brata od zawsze były miejscami świętymi. Tam mógł bałaganić i sprzątać tylko właściciel… Bo to był jego kawałek przestrzeni, o którym śpiewał znaną piosenkę „mój jest ten kawałek podłogi – nie mówcie mi więc, co mam robić…”
Swoją własną półkę każdy gdzieś tam miał. Ale miejsce, gdzie można by samemu usiąść, podumać i czy choćby pogadać przez telefon tak, by nikt nic nie słyszał… Zawsze było trudniej znaleźć.
Czasem była to kuchnia, gdy pozostali siedzieli w salonie, albo pokój, gdy wszyscy byli w kuchni. Czasem trzeba było zaszyć się pod oknem, lub przysiąść na schodkach w przedpokoju, a póki było się wystarczająco małym, można było schować się pod biurkiem lub w szafie.
Ale w chwilach, gdy w salonie byli rodzice, w kuchni starsze rodzeństwo z towarzystwem, a w pokoju młodsze rodzeństwo z kolegami… Wtedy ciszy i odosobnienia trzeba było szukać poza domem.
Dlatego na przykład telefon bezprzewodowy okazał się zbawiennym rozwiązaniem, bo z nim można było wyjść z domu i rozmawiać przed drzwiami na klatce.
Szerokie parapety na klatce schodowej wiele razy służyły do uspokojenia się i przemyślenia pewnym rzeczy. Nieraz zdarzało się na parapecie dojść do wniosku, że tak naprawdę nie trzeba stłuc dziesięciu talerzy, by uspokoić wzburzone nerwy.
A w naprawdę ekstremalnych, nerwowych sytuacjach wychodziło się na spacer do pobliskiego parku. Parę okrążeń wokół skwerku pozwalało spojrzeć na wydarzenia, ludzi i ich słowa z właściwej perspektywy.
Ale bez względu na te wszystkie trudności nigdy nie umiałam wyobrazić sobie swojego życia w spokoju, ciszy i porządku, we własnym pokoju i bez tłumu ludzi na głowie.
To byłoby coś innego, trudno powiedzieć: lepszego, czy gorszego?
Ale bez tego moje życie wyglądałoby inaczej, a ja nie byłabym sobą.
I pewnie nie rozumiałabym, jak wielkie znaczenie ma własny, choćby najmniejszy, kawałek podłogi.
...
...Tekst pierwotnie opublikowany na franciszkanskiej3.pl...
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości