Mida Mida
309
BLOG

Własny kawałek podłogi - franciszkańska3.pl

Mida Mida Rozmaitości Obserwuj notkę 5

To nie jest proste, znaleźć sobie kawałek własnego miejsca w domu, gdy jest się członkiem licznej rodziny. To w końcu niemożliwe, gdy ma się czworo lub więcej rodzeństwa, by każdy miał swój pokój. Taki dom wyglądałby jak hotel: korytarz z drzwiami prowadzącymi do kolejnych klitek. A co gorsza, członkowie prawdziwej rodziny mają to do siebie, że wolą przebywać w jednym pomieszczeniu na kupie, niż w wielu pomieszczeniach pojedynczo.
Tak po prostu mają.
 
Dlatego najbardziej obleganym miejscem w domu jest kuchnia, gdzie akurat ktoś robi coś do jedzenia, albo po prostu herbatę do picia, a pozostali gadają. W innych chwilach pokój z telewizorem, gdzie ktoś coś ogląda, a pozostali trochę też… ale głównie gadają. A czasem wszyscy siedzą w ostatnim pokoju przy komputerze, przy którym jeden pracuje… A pozostali gadają.
Jakoś tak jest, że ludzie, którzy od zawsze mają wokół siebie innych ludzi, ciągle gadają.
 
A przecież są takie chwile, gdy ktoś potrzebuje trochę ciszy i przestrzeni, w którą nikt inny mu nie wlezie. Trochę miejsca, gdzie wsadzi swoje prywatne rzeczy, swoje osobiste bibeloty, tak by ktoś ich nie poprzekładał i nie zgubił. I nagle okazuje się, że takiego miejsca… nie ma.
Trzeba je sobie jakoś skombinować.
 
Sposoby są różne. Uruchamia się półeczki, szafki, biurka, a wszystko z zastrzeżeniem: to moje! Nie ruszać! Czasem biurko stoi bokiem i oddziela kawałek pokoju, tworząc kącik, w którym można samemu gospodarować. Kącik to już jest bardzo dużo… W innych przypadkach trzeba zadowolić się dwiema półkami, etażerką lub regałem.
I na tych półkach, gdzie każdy gospodarzy po swojemu, można znaleźć wszystko w dowolny sposób ułożone. Oczywiście, często panuje tam wielki bałagan, ale nie można zapominać o tym, że każdy gospodarz półki lub kącika w swoim własnym bałaganie orientuje się doskonale. Problem powstaje dopiero wtedy, gdy ktoś inny przyjdzie i nabałagani… Czy posprząta… Bo wtedy właśnie właściciel półki przestaje wiedzieć, gdzie co leży i zaczyna się dramat.
 
Dlatego biurko siostry, regał brata, kącik drugiej siostry i szafka drugiego brata od zawsze były miejscami świętymi. Tam mógł bałaganić i sprzątać tylko właściciel… Bo to był jego kawałek przestrzeni, o którym śpiewał znaną piosenkę „mój jest ten kawałek podłogi – nie mówcie mi więc, co mam robić…”
Swoją własną półkę każdy gdzieś tam miał. Ale miejsce, gdzie można by samemu usiąść, podumać i czy choćby pogadać przez telefon tak, by nikt nic nie słyszał… Zawsze było trudniej znaleźć.
Czasem była to kuchnia, gdy pozostali siedzieli w salonie, albo pokój, gdy wszyscy byli w kuchni. Czasem trzeba było zaszyć się pod oknem, lub przysiąść na schodkach w przedpokoju, a póki było się wystarczająco małym, można było schować się pod biurkiem lub w szafie.
 
Ale w chwilach, gdy w salonie byli rodzice, w kuchni starsze rodzeństwo z towarzystwem, a w pokoju młodsze rodzeństwo z kolegami… Wtedy ciszy i odosobnienia trzeba było szukać poza domem.
Dlatego na przykład telefon bezprzewodowy okazał się zbawiennym rozwiązaniem, bo z nim można było wyjść z domu i rozmawiać przed drzwiami na klatce.
Szerokie parapety na klatce schodowej wiele razy służyły do uspokojenia się i przemyślenia pewnym rzeczy. Nieraz zdarzało się na parapecie dojść do wniosku, że tak naprawdę nie trzeba stłuc dziesięciu talerzy, by uspokoić wzburzone nerwy.
A w naprawdę ekstremalnych, nerwowych sytuacjach wychodziło się na spacer do pobliskiego parku. Parę okrążeń wokół skwerku pozwalało spojrzeć na wydarzenia, ludzi i ich słowa z właściwej perspektywy.
 
Ale bez względu na te wszystkie trudności nigdy nie umiałam wyobrazić sobie swojego życia w spokoju, ciszy i porządku, we własnym pokoju i bez tłumu ludzi na głowie.
To byłoby coś innego, trudno powiedzieć: lepszego, czy gorszego?
Ale bez tego moje życie wyglądałoby inaczej, a ja nie byłabym sobą.
I pewnie nie rozumiałabym, jak wielkie znaczenie ma własny, choćby najmniejszy, kawałek podłogi.

...

 ...Tekst pierwotnie opublikowany na franciszkanskiej3.pl...

Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Rozmaitości