Mida Mida
158
BLOG

Jedyna droga ratunku - fra3.pl

Mida Mida Rozmaitości Obserwuj notkę 9

 

 
Rodzina taka jak nasza jest zbiorem wielu indywidualności. Każdy z nas jest zupełnie inny, a charaktery mamy niełatwe, nieustępliwe, kłótliwe. Zawsze wiemy lepiej i mamy na każdy temat dużo do opowiedzenia. W takiej sytuacji, gdy obok siebie żyje wiele oryginałów bardzo łatwo jest się zdystansować i odsunąć od innych, choćby z tego powodu, że „z głupkami nie gadam”, albo zupełnie inaczej: „przecież nie chcę powodować kolejnych starć”.
 
Jedyną obroną przed podziałami jest stworzenie i pielęgnowanie więzi z pozostałymi elementami tego szalonego zbioru. A do tego niezbędne jest przebywanie ze sobą, zabieganie o wspólne spędzanie czasu, rozmowy w najgorszym przypadku przez telefon… A także wspólna modlitwa.
 
Jednym z moich najdalszych wspomnień jest cowieczorna wspólna modlitwa, na którą wszyscy byli wzywani, od najstarszych do najmłodszych. Było przy tym zawsze sporo zamieszania, bo przecież każdy miał w danej chwili coś innego do zrobienia, lub właśnie wolał coś skończyć, niż przerywać. Na jednych trzeba było poczekać, na drugich pokrzyczeć, a ze względu na różnice wiekowe trzecich upominać, by stali spokojnie.
 
Ale w końcu udawało się ogarnąć bałagan i stawaliśmy w okręgu z uniesionymi rękami, mówiąc pacierz i dodając swoje intencje. I dopiero potem następowały życzenia dobrej nocy, bajki i kołysanki. Wszystko miało swoje miejsce.
 
Centralnym punktem tygodnia była wspólna niedzielna modlitwa – Laudesy. Wraz z całym Kościołem odmawialiśmy psalmy, a nawet częściej je śpiewaliśmy, robiąc przy tym dużo zamieszania „przeszkadzajkami”, grzechotkami, tamburynami, bębnami, a nawet zwyczajnymi łyżkami. A potem tata czytał fragment Pisma Świętego i zadawał nam do niego pytania. Bardzo to lubiliśmy. A było to naprawdę ważne. Zapewne dzięki temu dzisiaj znam odpowiedź na wiele różnych kwestii, budzących czasem wahania, a obecnych w życiu każdego.
 
Ale modlitwa dla mnie nie musiała być wspólna. Kiedyś mama powiedziała mi, że największą moc ma modlitwa małego dziecka. Dlatego będąc dzieckiem modliłam się o wszystko i było to moim lekarstwem na trudne chwile, na problemy, na zgubioną zabawkę. Kiedyś, w chwili wyjątkowej rozpaczy, ułożyłam swą własną modlitwę, śpiewaną, choć nie na moją melodię. Śpiewałam refren, dodając zawsze inne zwrotki zależnie od sytuacji:
 
Wysłuchaj modlitwy małej dziewczynki
Która swe ręce wznosi dziś do Ciebie
Panie Boże, Ty mi pomożesz
Wysłuchaj mnie, gdyż jestem w potrzebie
 
I prawdą było to, że ta modlitwa działała. Nie zawsze tak, jakbym się tego spodziewała, ale działała zawsze.
 
Ale najlepszą odpowiedź na to, jak się modlić, dał mi kiedyś tata, wspominając scenę ze „Skrzypka na dachu”. Gdy Tewje tuż przed piosenką „Gdybym był bogaty” mówi:
 
Dear God, you made many, many poor people.
I realize, of course, that it's no shame to be poor.
But it's no great honor either!
So, what would have been so terrible if I had a small fortune?
 
Dobry Boże, stworzyłeś wielu, wielu biednych ludzi.
Rozumiem oczywiście, że to nie jest wstyd, być biednym.
Ale to nie jest także taki wielki zaszczyt!
Więc, nie byłoby chyba tak strasznie, gdybym miał maleńki majątek?
(tłum. własne)
 
I tata mówi: pamiętasz tę scenę? Właśnie! Tewje tam rozmawia z Bogiem. Mówi zdanie – i milczy, czekając na odpowiedź. No i chyba tę odpowiedź słyszy, bo kolejne zdanie jest przecież wyrażeniem napływających wątpliwości… Tak właśnie jest. Rozmawiaj, pytaj, bo Bóg naprawdę odpowiada.
 
Każdy ma swój sposób modlitwy. I żaden nie jest gorszy, jeśli tylko modlitwa jest szczera. Nie chodzi o to, co pokazujemy na wierzchu, tylko o to, co mamy w sercu. I nie w sensie amerykańskiego sloganu „patrz w serce i podążaj za marzeniami”, tylko w sensie „twoje serce oznacza to, jak kochasz”.
 
Ale sam Jezus mówi: gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w Imię Moje, tam ja jestem wśród nich (Mt 18, 20). Nie po to, by stawiać na przykład ludziom samotnym ograniczenia i jakieś wymagania, ale po to, by modlitwa, wzmocniona jednością i wspólnotą miała jeszcze głębszy wymiar i jeszcze większą moc.
 
 
*** 
 
Tekst pierwonie opublikowany na portalu franciszkańska3.pl
Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Rozmaitości