Mida Mida
284
BLOG

Paranoja, histeria i 20-ste urodziny

Mida Mida Rozmaitości Obserwuj notkę 35

 Nigdy nie chciałam robić z bloga mojego drugiego pamiętnika, choć zdarzały mi się notki prywatne, albo takie gawędzące. Zawsze jednak miałam świadomość, co na bloga się nie nadaje i może być zapisane tylko na tych kartach, do których “byle kto” nie zajrzy. Teraz też o tym pamiętam i wefekt jest taki, że w pamiętniku nic nie piszę. Aż mi żal.

Na blogu ostatnio starałam się nie pisać o sobie. Wystrzeganie się takich wpisów doprowadziło niestety do tego, że w ogóle pisałam niewiele. Dlatego teraz, gdy siadam nad kalwiaturą, bo chcę i mam czas, będzie parę słów prywatnych, bezsensownych, rozpaczliwych. Przapraszam, nie chciałam, to tak samo wyszło.



Otóż, dwa dni temu skończyłam dwadzieścia lat.

Po tym zdaniu, wygłoszonym odważnie i bohatersko, należy wypuścić powoli z płuc wstrzymany z wrażenia oddech.

Odczekać minutę, a potem zadać to chyba dobrze?



Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Chcę powiedzieć tak, ale nie umiem, chcę powiedzieć nie, a nie mam powodu.
Cały czas biję się z myślami, walczę ze sobą, siłuję się jak Jakub z Bogiem i czuję, że już nie tylko nogę mam przetrąconą, a wciąż nie spoczęło na mnie błogosławieństwo.

Czuję żal i niedosyt, że jako nastolatka powinnam była więcej przeżyć, bardziej poszaleć, zrobić coś głupiego: czuję się jakby przez moje świętoszkowate podejście do życia, przestrzeganie zasad i takich tam, coś mnie ominęło. Jakbym była poszkodowana. Wyrzucona poza margines. Na nastolatkę za mało szalona, na dorosłą za mało doświadczona i tak dalej. Rozdarta między dwoma światami, zmuszona do zmian, do żegnania tego co znam i zaczynania nowych rzeczy, które mnie przerastają chocby z tego powodu, że są nowe.

Rany, co za bzdury wychodzą z mojej głowy.



Dziś odkryłam, że uciekam od siebie i swoich myśli, a tym bardziej od uczuć. Jechałam autobusem rozmyślając o wszystkim i o niczym, przeskakując z jednego skojarzenia na drugie, aż złapałam się na myśli – dosłownie: “Nie myśl o tym, to zbyt boli.”
Przestraszyłam się. Tego, że mam takie myśli. Że sama sobie karzę uciekać i się do tego przed sobą nie przyznaję.
Stanęłam i wyliczyłam sobie kolejne rzeczy, o których nie myślę, bo to zbyt boli, które wypieram. Z każdą sekundą było ich więcej. Zachciało mi się płakać, sama nie wiem nad czym: nad tym bezmiarem bolesnych rzeczy, które mnie znienacka opadają, czy nad tym, że jest słaba i uciekam, czy nad tym, że jestem głupia i się do tego nie przyznaję?

Nie tylko uciekam, ale chowam się. Do nory. Zasklepiam i nie wychylam na zewnątrz. Alienuję. Bo w innej rzeczywistości nie ma tych rzeczy. Bo sobie nie radzę. NIe chcę tego wszystkiego. Nie umiem inaczej. Gdy tylko zaczynam się zastanawiać, zatracam się w żalu. Frustracji. Czyz nie lepiej o tym nie myśleć? Koło się zamyka.




Mam dwadzieścia lat, co jest niepojęte. A co gorsze, kojarzy mi się to tylko negatywnie: ze straconym, zmarnowanym czasem (przecież nie był zmarnowany, jak mogę tak myśleć??), z obowiązkami, których jest tylko więcej, z coraz większymi wymaganiami innych, z obciążeniem, z którym nikt nie może mi pomóc.
Każdy ma wystarczająco własnych problemów, co to za pomysł, by ktoś miał jeszcze mnie nieść na swoich plecach?



Pomijając moją psychiczną histerię, coś się dzieje. Troszeczkę jakby zmienia. Na przykłąd, po raz pierwszy odkąd siegnę pamięcią, nie byłam na swych urodzinach u nas na wsi. To była moja własna mała tradycja, wyjeżdżać na wakacje najpóźniej 5 lipca, tak by szóstego “być tam”.
W tym roku tego dnia byłam w Warszawie i wciąż jestem. Co lepsze, zostałam tu sama, gdyż rodzice i młodsze rodzeństwo pojechali. Zostałam sama i moge rozkoszować się złudzeniem wolności przy myciu okien i odkurzaniu podłóg, mogę cieszyć się siedzeniem w nocy, gdy wstaję o 9.00 rano kolejnego dnia, mogę robić co chcę, pomagając siostrze i mobilizując się do nauki (co mi nie wychodzi). Mogę cieszyć się ciszą, słuchając swojej muzyki, mogę odzyskiwać spokój i równowagę zagubioną w gwarze robionym przez moją rodzinę, ale tylko wtedy, gdy “nie myślę o tym…”
Mogę odbudowywać poczucie własnej wartości.
Ale to nie działa.

Bez rodziny czuję się super, naprawdę, jestem zadowolona, mogąc planować swój dzień, podejmując decyzje na swoją odpowiedzialność, na przykład na temat zakupów: co potrzebne, co nie, co się bardziej opłaca, co jest bzdurą i co mam zjeść na obiad w piątek.
Ale na moją poszarpaną psychikę to nie działa.

Nie wiem, co może zadziałać.
Tata mi mówi: “znajdź obejście”.
Nie wiem, jak go szukać.
Coraz bardziej się gubię, tracę punkty odniesienia i zaczynam wątpić w dotychczasowy pewnik, że to się przecież kiedyś skończy i znów wszystko będzie dobrze.
Zaczynam wątpić w szczęśliwe zakończenie, w które przecież święcie wierzyłam.

Czy w ogóle jest sens o tym pisać?
Znów nie wiem, ale tyle czasu milczałam i w niczym mi to nie pomogło. Nie mam nic do stracenia.



Moja Siostra opowiadała mi o jednej swej wizycie u szkolnej pani psycholog, która jej wysłuchała i powiedziała:
Wszystko, co mogę ci powiedzieć, ty wiesz i sobie to mówisz. Tylko u ciebie to jakoś nie działa.

Mam to samo. Wiem i sobie powtarzam. Tylko jakoś nie działa.



Ten wpis nie ma puenty. Może kiedyś, jak już będę sławna i spełniona, przyda się komuś do napisania mojej biografii, hahaha.
A może tylko do epitafium.



Obiecuję, że następnym razem nie będzie o mnie. Planuję kolejną scenkę z oknem. I z muzyką. O.

Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Rozmaitości