Jak ktoś nie lubi tłumaczenia się i przydługich wstępów, niech ominie ten akapit (wszystko, co leci kursywą).
To co tu spróbowałam, to kompilacja moich wizji, które miały tę cechę zasadniczą, że ujrzałam je jako obrazy, bez słów, bez fabuły i jakiegokolwiek dalszego ciągu, a tylko z muzyką i nastrojem. Czyli coś zupełnie bezsensownego i bezużytecznego. Pożałowałam, że nie umiem kręcić filmów ani że nie znam kogoś kto by mi to nakręcił, gdybym nieudolnie napisała scenariusz. Na to tata powiedział mi:
Dobry obraz zastępuje tysiąc słów.
Dobre słowo zastępuje tysiąc obrazów.
Czy jak to tam brzmi dokładnie, nie wiem, nawet nie wiem, kto to powiedział po raz pierwszy. W każdym razie uparłam się i postanowiłam poszukać dobrych słów, by oddać te obrazy, co je pod powiekami mam. Na początku, chyba ze względu na te powieki i muzykę, chciałam to zawrzeć w konwencji onirycznej, którą tak lubię i opisać to poetycką prozą. Bo te obrazy takie były, poetyckie w prozie życia. Szczególnie to okno. Zastanawiałam się dwa dni i pół i nie udało mi się złapać tego. Jakby słowa poetyckie uciekały ode mnie. No i gdy usiadłam, by spisać jakiekolwiek słowa, oddające choć trochę nastrój tych moim wizji (a po co to komu potrzebne?), wyszło mi coś zupełnie innego.
Zatem z pełną odpowiedzialnością mówię wam: nie tak miało być, ale nie jest wcale źle. Chyba. O ile ja sama umiem się ocenić, a zwykle nie umiem, ale to akurat nieważne. W każdym razie stylu swobodnie żartującego akurat tu z premedytacją starałam się unikać. Skutek? Z magicznego obrazu powstała zwykła historia jakich wiele. Ale może wyda się wam choć trochę magiczna. Oddaję ją pod osąd.
Oczywiście to tylko jeden kawałek. Jeśli historia ma być choć trochę kompletna, napiszę więcej, tylko dziś nie mam już sił i głowy.
* * *
W gładkiej powierzchni okiennej szyby odbijało się słońce, rzucając na ścianę budynku złote błyski. Okno składające się z sześciu kwadratowych szybek wyglądało najzwyczajniej w świecie, z tym, że budziło od razu miłe skojarzenia związane z domem, rodziną, bezpieczeństwem i własnym miejscem na ziemi. Beżowe ściany domu pięknie komponowały się z błękitnym niebem w tle, wyglądając spokojnie i dostojnie. Może nie zawsze tu stały, może nie zawsze były tak piękne, ale w tej chwili zdawało się, że nic prócz nich nie mogłoby znajdować się w tym miejscu i czasie. Nic innego nie byłoby odpowiednie do okoliczności.
Atmosfera przepełniona była przekonaniem, ze wszystko jest na swoim miejscu. W serca wkradało się letnie lenistwo. Wokół domu ani w środku nikt nie biegał, nie załatwiał ważnych spraw. Jakby wobec tego nieugiętego spokoju sprawy ginęły, traciły swą ważność i pilność, a stawały się rzeczami, które można odłożyć na później i dlatego nie trzeba się spieszyć.
Okno znajdowało się na drugim piętrze niewysokiego, trzypiętrowego budynku położonego przy niezbyt ruchliwej ulicy. Bywały takie chwile, gdy ulica ta roiła się od ludzi i wypełniona była gwarem. Ale te chwile nie były odpowiednie. Harmonia panowała tu w momentach podobnych obecnemu – gdy jedynym dźwiękiem dochodzącym z oddali był śpiew ptaków mieszkających na pobliskim drzewie.
Blask słońca na szybie zadrżał, po czym zafalował, mieniąc się wszystkimi barwami tęczy i na powrót znieruchomiał. Ręka równie spokojna i pewna jak każdy inny element tego krajobrazu odchyliła firankę i uchyliła okno. Po chwili na ulicę wypłynęły dźwięki muzyki granej w pokoju.
To było takie zwykłe. Gitara, prosta melodia, grana niewprawną dłonią. I piosenka śpiewana najpierw cicho, a potem coraz śmielej, piosenka równie prosta jak jej melodia, ale niezwykle poruszająca.
W tym momencie na ulicy pojawiła się jakiś człowiek. Mężczyzna szedł pewnym krokiem, zamaszyście, ale wcale nie hałaśliwie. Doszedłszy do uchylonego okna przystanął i zasłuchał się w piosence. Stał nieruchomo, dopóki melodia nie urwała się. “Zamknij to okno, przeciąg się robi!” – usłyszał jeszcze podniesiony głos, który był prawdziwym dysonansem w ogarnijącej wszystko wokół harmonii i ujrzał drżące odbicie światła słonecznego na zamykanej szybie. Ta sama spokojna dłoń przekręciła okienną klamkę. Z ulicy nie było widać, że owa ręka nie sięgnęła na powrót po odłożoną gitarę, która stała pod ścianą i długi czas musiała czekać na swój kolejny występ…
Mężczyzna nie poruszył od razu. Stał jakby ogłuszony – przerwanie piosenki i zamknięcie okna było dla niego jak policzek. Mężczyzna otrząsnął się z tego dziwnego wrażenia, podumał jeszcze chwilę, stojąc nieruchomo na środku cichej ulicy w zastygłym krajobrazie małego miasteczka, po czym ruszył dalej swoją drogą.
A ulica za nim pozostała wciąż tak samo spokojna i niewzruszona, jakby nic się nie stało.
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości