Mida Mida
85
BLOG

Trzy kobiety w trasie

Mida Mida Rozmaitości Obserwuj notkę 13

 Ulubiony cytat z automatycznej nawigacji: Jedź 300 kilometrów naprzód, a potem zawróć.

Dzisiaj po raz pierwszy w życiu robiłam za nawigatora.
Siostra powiedziała mi, że poradziłam sobie z tym znakomicie… A z sytuacji kryzysowych wychodziłam jak prawdziwa kobieta :). A to było tak.

Moja Starsza Siostra miała jechać ze swą małą córeczką na badania do naszej znajomej okulistki, która jest wspaniałą osobą i znakomitą lekarką, ale pracuje w szpitalu w Wołominie. Dowiedziałam się, że się do tego Wołomina wybierają i mówię: jadę z wami!– To zadzwoń i ustal to z ciocią. – odpowiedziano mi. Zadzwoniłam w niedzielę po południu na prywatny numer komórkowy i wbiłam się na krzywy ryj na wizytę siostry w poniedziałek o 13.00.


Jak już się tak udało wszystko, stawiłam się pod domem Siostry o 12.00, żebyśmy jakoś dojechały. Mama moja została z młodszymi córeczkami, a najstarsza córeczka, ja i moja Siostra ruszyłyśmy w trasę. Z piętnastominutowym opóźnieniem, bo chyba nie umiemy inaczej.

Wsiadam do samochodu, a Siostra podaje mi plan i mówi: – Będziesz prowadzić. Aaa, tego się nie spodziewałaś, co? No, nie spodziewałam się, trochę mnie zamurowało, bo jako żywo nie robiłam tego nigdy dotąd. A ona obok mnie już streszcza trasę, przerzuca mi kartki przed nosem, podaje nazwy kolejnych ulic i kończy wywód słowami: – Jeszcze nigdy tędy nie jechałam.
Świetnie, myślę, jak dojedziemy, to będzie cud.

Ruszyłyśmy. Siostra zdała prawko niedawno, jeździ od niecałego miesiąca i ściśle trzyma się przepisów, szczególnie tych dotyczących ograniczeń prędkości, a potem irytuje się, że nawet furmanki ją wyprzedzają. Coś za coś, albo komfort jazdy, albo wyscigi z furmankami, no…

Więc, jak w naszym ulubionym kabarecie: jedziemy! śmielutko! Na początek przyjrzałam się pokrętnej trasie, która wiodła ze strony 17 przez 16, 9, 10 na 36. Zapamiętałam nazwy ulic, a drogowskazy jak na złość wskazywały gdzie skręcić na jaką dzielnicę: za późno zauważyłam, jaką czcionką są zapisane w planie nazwy dzielnic. I tak trafiłyśmy po raz pierwszy na Płowiecką.

Pytanie: zawracać, czy skręcać? A tu się da? Da się, da się, skręć, pojedziemy tędy, dalej tak i tak, trafiłyśmy do planowanego punktu węzłowego, Siostrze bardzo się to spodobało.

Dalej dojechałyśmy bez komplikacji, choć przez chwilę miałyśmy zamiar wjechać na teren prywatny przed skrzyżowaniem, na którym miałyśmy dać w lewo…

Na zakończenie przygody numer jeden wjechałyśmy w las, z którego do szpitala dało się dojść pieszo w pięć minut, ale samochodem nie dało się przejechać. Jednak dojechałyśmy punktualnie, pod gabinetem byłyśmy z opóźnieniem wynoszącym dziesięć minut (dojście, parkowanie itp.)

Jak się okazało, mój wzrok właściwie się nie pogorszył, tyle że mam nosić okulary bardziej stale niż dotąd.

Córeczka mojej siostry pozwoliła na jedno badanie, a potem uznała, że już się naogogała i nie ma żadnej baki i nie dało się zrobić z nią nic więcej.

Wsiadłyśmy w samochód i ruszyłyśmy z powrotem na luzie (w sensie stanu psychicznego, gdyż na luzie dosłownym to nawet moja zdolna siostra nie ruszy :)), w końcu znamy już tę trasę, co z tego, że w drugą stronę ;).

Jedziemy sobie spokojnie za jakąś cysterną. Siostra narzekała, że znowu jedzie za sprzętem, który jej wszystko zasłania, a ja dodałam, że jeszcze się kręci. Zdenerwowała się i powiedziała, że mogłam jej tego nie mówić.
Cysterna zasłoniła nam świat i przegapiłyśmy nasz zjazd, więc znów musiałyśmy kombinować (to samo problematyczne skrzyżowanie co poprzednio). Zawróciłyśmy, skręciłyśmy wymuszając i jedziemy! jedynka, dwójka, trójka, czwórka, Houston!

Wydawało się, że wszystko będzie dobrze, gdy trafiłyśmy na rozjazd w przebudowie i nie udało nam się trafić w trasę Siekierkowską. Wylądowałysmy na Płowieckiej w tym samym miejscu, w które nas wyniosło na samym początku tej wielkiej przygody. Trzeba było zawracać, co nie było proste, gdyż przed samymi światłami, na pasie do skrętu i zawracania, rozkraczył się minivan na awaryjnych. Omijanie go w tym dzikim tłumie było wyzwaniem nie lada i mam dla mojej siostry szacun za to, ja bym tego nie zrobiła chyba…

W rezultacie wróciłyśmy inną trasą (drogowskazy na Wilanów wyprowadziły nas na Powsińską, zamiast planowanego wstępnie Sobieskiego), co zmieniło sytuację o tyle, że podjechałyśmy pod dom Siostry od drugiej strony.

Siostra najbardziej przeżywała estakady: dwa wąskie pasy, ściany z dwóch stron i zakręt. Za każdym razem była pewna, że na jednej z tych ścian wylądujemy. Nie czuje się pewnie z prędkością 80 km/h.

Dojechałyśmy do domu w końcu! Córeczka nie denerwowała sie, w samochodzie była grzeczna i nawet nie kichała (a jest po chorobie). W domu przywitałyśmy się z młodszymi córeczkami, zjadłyśmy pomidorówkę, po czym wyszłam, by zdążyć na lekcję fletu (z Sadyby na Bielany. Metrem na przestrzał, przecież zdążę...) Nie przewidziałam, że autobus do metra będzie mnie wiózł dwadzieścia pięć minut zamiast dziesięciu (korek-gigant w całym mieście). Wróciłam do domu własnego, odwołałam lekcję i padłam nieżywa. Załamanie ciśnienia.

Zakończyłam ten piękny dzień myciem lodówki ze wszystkich stron (praca zespołowa z mamą, czasem mi się zdarza).

Jestem bogatsza w nowe doświadczenia i polecam się na GPSa. Jak ktoś czyta na głos nazwy mijanych ulic (bo sama ich nie widzę, póki ich nie minę), to ja z planem radzę sobie nienajgorzej :).

Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Rozmaitości