Kwestia zasadnicza brzmi: co łączy kruka i sekretarzyk?
* * *
Biegnę przed siebie, jakby ktoś mnie gonił. Jakby groziło mi wielkie niebezpieczeństwo. A może jakbym kogoś ja goniła, a ten ktoś się przede mną ukrywał albo wciąż wymykał?... Muszę biec jak najszybciej, choć nie wiem przed czym uciekam i nie wiem dokąd. A może – nie wiem, kogo chcę złapać. Wiem tylko jedno – muszę biec.
A tam przede mną pojawia się i znika królik w kamizelce. Nagle królik chowa się do nory – zaglądam do niej – wychylam się za bardzo i wpadam do niej i lecę... Lecę z ogromną prędkością, lecę i nie mogę przestać...
Czy to jawa, czy sen?... Co jest prawdziwe, a co się wydaje? I czy to, co jest zmyślone, jest gorsze od tego, co istnieje naprawdę?...
Alicja budzi się i szuka ojca. Tylko on ją rozumie, on jej nie wyśmieje, gdy spyta:
- Czy ja zwariowałam?
- Na pewno. Jesteś szalona, obłąkana, brak ci piątej klepki. – Ale nie martw się, genialni ludzie tak mają.
Ale Alicja jest przecież malutka. Dzieci miewają najróżniejsze sny, a potem robią się dorośli i wyrastają...
* * *
Wszyscy znamy przygody Alicji, które przeżyła gdy była w Krainie Czarów jako mała dziewczynka. Znamy gadające kwiaty, Szalonego Kapelusznika, Marcowego Zająca, ptaka Dodo i… Królową Kier.
Ale Alicja dorosła i zdążyła to zapomnieć. Czasem zwidują jej się dziwne rzeczy. Nikomu jednak o tym nie mówi, bo dziwnie na nią patrzą. Wszyscy wokół każą jej być rozsądną i grzeczną damą. Planują jej życie i mówią, jak i kiedy powinna się zachować. Matka, siostra, ciotki… A ojca, który ją rozumiał i pozwalał jej marzyć nie ma. Zmarł.
I Alicja jest dobrze wychowaną młodą damą, a przynajmniej stara się nią być. Stara się dopasować do wszystkich, wypełniać polecenia… Ale nie udaje jej się to, gdy wszyscy oczekują po niej, że powie “tak” wyjątkowo sztywnemu i nadętemu hrabiemu.
Wtedy właśnie powtórnie pojawia się bały królik, w kamizelce, z zegarem i biegnie! Ale się spieszy! Pewnie jest spóźniony… Alicja biegnie za nim, uciekając od życia, w którym nie potrafi się odnaleźć, uciekając od rodziny, w której nie ma dla niej miejsca, uciekając od obowiązków, konwenasów i zbyt dużych wymagań.
I wpada do dziury, po raz kolejny…
Ale to nie jest przypadek. To nie jest tylko zabawna przygoda, wycieczka – i nie jest to też sen, choć na początku Alicja tak własnie uważa. Tym razem to poważna sprawa – kwestia życia i śmierci. I tylko Alicja może tu pomóc. Jest do Krainy Czarów przyprowadzona, królik długo jej szukał i teraz wszyscy na nią liczą. Zostało zapisane, że Alicja będzie tą, która zabije Żaberzwłoka i uratuje wyzwoli Krainę Czarów od tyrańskich rządów Czerwonej Królowej.
Ale ona nie czuje się bohatrem. Jest tylko nieco przestraszoną dziewczyną, która nie wie, o co chodzi, a ci znów czegoś od niej chcą, znów stawiają jakieś wymagania…
Nawet przyprowadzają ją do mędrca Absolema, z książki znanego nam jako (Pan) Gąsienica, który jest niezmiennie irytujący i wciąż wypowiada tylko niejasne zdania lub zadaje pytania, zamiast udzielać odpowiedzi.
Alicja uważa, że nie jest tą, której wszyscy szukali i od której oczekują ratunku. Nazywa siebie “Nie tą Alicją”, ale rozmowa z Absolemem zmuszą ją do zastanowienia nad pytaniami: kim jest? Co właściwie powinna robić? Jaka jest jej droga?...
Historia opowiedziana w filmie jest dość zawiła. Alicja musi dużo rzeczy odkryć i zrozumieć, zanim zdecyduje, co robić. Do końca się waha, boi trudnego zadania. mimo to podejmuje się je wypełnić, widzi, że jest do niego wybrana. Nikt jej nie może zmusić, by wykonała to zadanie, to musi być jej decyzja. I Alicja do tej decyzji dojrzewa.
Alicja nie poradziłaby sobie jednak w Krainie Czarów sama jedna, mając na pociechę tylko dziwne słowa Absolema i różne ilości kolosanek (ciastka do rośnięcia) lub knyplówki (napój do zmniejszania się) . Na szczęście spotyka tam przyjaciół: resztę Szalonego Trio – Zająca Marcowego i wojowniczego Susła, panów Dyludyludi i Dyludyludam (Tweedledee i Tweedledum), Kapelusznika oczywiście, psa Bernarda, kota z Cheshire… A potem pomaga jej nawet groźny na początku i śmiertelnie niebezpieczny Bandzierchlast.
Ważną postacią w filmie jest Kapelusznik, bo jest jednym z tych, którzy są uciskani przez Królową. Jest tym, który najwięcej stracił podczas walk dwóch stron. Jest tym, któy podczas rządów Królowej Kier jest uważany za szkodliwego dziwaka: w nowym świecie nie ma dla niego miejsca. Jest tym, który nie może robić tego, w czym jest najlepszy, tego, co jest jego największą pasją. Jest tym, który daje się pojmać, by Alicja mogła ujść przed zasadzką i ocalić wszystkich. Jest też tym, który od początku do końca walczy z tyranią Czerwonej Królowej. Jest tym, który nawet w kajdanach pozostaje wolny. I jest tym, który w chwili zwycięstwa FRYDYGIGA FRENETYCZNIE (to trzeba zobaczyć!).
Prawowitą władzę reprezentuje nieco nawiedzona Biała Królowa (Anne Hathaway), która ma koszmarnie czarne paznokcie i usta, a rusza się, jakby pływała w miodzie. Poza tym złożyła przysięgę, że nigdy nikogo nie zabije i krzywi się, czując nawet nikły zapach krwi. Ale jest piękna i mądra, bo jakże inaczej, a przede wszystkim – nie pragnie władzy, tylko pokoju i wolności dla wszystkich. Ona pokazuje Alicji, o co toczy się walka. I że rola Alicji jest tu najważniejsza, a nikt nie może jej zastąpić, choć wielu by chciało…
Królowa Kier jest niska i z wyglądu przypomina klauna: ale gdy się zobaczy ją w akcji, wszelki uśmiech znika z twarzy: jest naprawdę groźna, wyniosła, pyszna. I naprawdę wszystkim każe ściąć głowy. Wszystkie otwory i sprzęty w jej zamku – drzwi, okna, nawet szafot – są w kształcie serca. Trzyma na uwięzi groźne potwory – Bandzierchlasta (który potem ucieka z Alicją), Dziudziuba i oczywiście Żaberzwłoka. Jej niecnym i zdradliwym pomagierem jest Walet Kier – Skazeusz. To naprawdę paskudna postać, właściwie jeszcze gorsza od samej Królowej.
Banalna z pozoru (obalić tyrana, zabić potwora, ocalić świat), choć nieco pogmatwana historia, jest tak naprawdę jednym wielkim pytaniem:
Czy ludzie widujący inne światy są dziwni? Czy są szaleni?
Co jest na tyle ważne, że warto o to walczyć?
Jaka jest nasza droga?
I co zrobić, gdy strach pęta ręce i nogi i nie pozwala podjąć wyzwania?
To film o szukaniu samego siebie.
I Alicja, po wykonaniu zadania i uratowaniu Krainy czarów, wiedząc, że może zostać tam i świętować – decyduje się wrócić do swego świata i rozwiązać pozostawione na nim sprawy. Odpowiada sobie na pytania i znajduje swoją drogę. Nie boi się
odmówić nadętemu hrabiemu, mimo że tak nie wypada, pokazuje wszystkim, że nie nosi pończoch, każdemu mówi to, co wcześniej przemilczała i jest pierwszą kobietą, która będzie prowadzić filię firmy ojca, z tego co zrozumiałam, handlową. Statki, towary, podróże i inne takie.
Film jest reżyserowany przez Tima Burtona, co niektórym nie mówi nic, a pozostałym mówi wszystko: sceneria niesamowita, dopracowania w każdym szczególe. Kraina Czarów czasem wydaje się trochę nierzeczywista, zamglona, a potem nagle wszystko jest dokładne i namacalne, choć wciąż niezwykłe. Krajobrazy są naprawdę fantastyczne, mroczne lub szalone… Alicja jest najpierw malutka, a potem ogromna, dopiero w połowie filmu wraca do swych normalnych rozmiarów, co raduje Kapelusznika. Animacje zadziwiających stworzeń są moim zdaniem bez zarzutu. Bandzierchlasta każdy się przestraszy, a Kot naprawdę zaczyna znikać od ogona i rozwiewa się jak dym… Do tego dochodzi muzyka, która każdy szczegół podkreśla i dopełnia.
Film ten jest naprawdę wyjątkowy, na pewno dla wielbicieli Alicji (choć może nie dla tych, którzy są miłośnikami li tylko oryginału), fantastyki, filmów Burtona oraz Johnego Deppa. Ogląda się go jednym tchem.
A na sam koniec Alicja, już w naszym świecie, widzi błękitnego motyla i poznaje w nim przepoczwarzonego Absaloma. Dziękuje mu za rady, a motyl podfruwa do nas, oglądających – tak blisko, że chcielibyśmy go złapać w dłoń (niech żyją filmy stereoskopowe!) i macha skrzydełkami zadając nam pytanie, które jest, w jemu tylko właściwy sposób, także odpowiedzią...
Ale jakie jest to pytanie, wiemy tylko my sami: musimy je sami odkryć. Nikt tego za nas nie zrobi.
* * *
Po tym filmie niestety występują efekty uboczne: uczulenie na wszelkie rzeczy w kształcie serca i nieodstępujący człowieka widok zielonych, demonicznych oczu nad księżycem udającym koci uśmiech…
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości