Wyglądam niecierpliwie kolejnych notek o wczorajszej imprezie. Przyglądam się, jak kto urodziny Salonu przeżył, jak się bawił, czy uważa ten czas za miło spędzony, czy za zmarnowany.
Ale przecież ja też tam byłam i może ktoś mojej relacji też wygląda? Więc postanowiłam parę słów napisać, tym bardziej, że swojego bloga tak bardzo ostatnio zaniedbałam (o baśni w ogóle nie wspomnę...).
Szczerze mówiąc, zwykle obawiam się takich dużych spotkań. Na szczęście parę twarzy było mi znanych od zeszłego roku, gdy wybrałam się na II urodziny z Odysami. Gdyby nie to, pewnie nie miałabym odwagi przyjść znów.
Piszę to wszystko z pewną taką nieśmiałością, za którą wczoraj zostałam przez Leskiego zbesztana, ale jakoś trudno mi się tego wyzbyć.
Wbrew pozorom nie jestem wcale osobą przebojową. Słyszałam już opinie, że jak ktoś ma dużo rodzeństwa to nie boi się ludzi, nowych zdarzeń i w ogóle ma łatwiejszy start w towarzystwie. W moim przypadku jest trochę inaczej. Mawiam pół-żartem, pół-serio, że ja to rodziny mam za dużo. Oczywiście strasznie ich kocham i z nikogo bym nie zrezygnowała, nawet z brata "świra". Ale jak się wychowało obok samych wybitnych osobowości, a także - z drugiej strony - obcowało z najróżniejszymi problemami kolejnych osób tak blisko przez tyle lat, nie dziwi chyba, że można być przytłumionym i przygaszonym.
Tak jest ze mną. Mam głębokie przekonanie, że inni są wazniejsi niż ja. Gdy ktoś mnie zagłusza, to milknę. Bo on jest ważniejszy. Oczywiście w domu, w kłótniach, wygląda to różnie, ale w towarzystwie chowam się w cień. Wycofuję. Nie mam wielkiego przekonania o własnej wartości, czy raczej siły przebicia. Bo nie uwierzę, jak ktoś mi powie, że do niczego się nie nadaję i mogę spadać na drzewo. Ale tak samo trudno mi uwierzyć, gdy ktoś mówi, że to, co robię - robię dobrze. A jeszcze bardziej trudno mi wierzyć w jakąkolwiek pochwałę, komplement, takie rzeczy. Pamietacie notatkę o wręczeniu mi róży? No właśnie.
Dlatego gdy jestem na spotkaniu - czy to naszej rodziny, czy jakimkolwiek innym - wciskam się w kąt i zajmuję się obserwowaniem i słuchaniem, i jest mi z tym dobrze. Czekam cierpliwie na czas, w którym ktoś zainteresuje się mną i wtedy być może coś opowiem. Czasem nie dochodzi do tego - szczególnie w naszej rodzinie, w któej wszyscy mówią, a mało kto słucha - ale ja z tego pwoodu nie cierpię. Ja ich słucham. I tyle się dowiaduję! Czasem tylko trudno jest kontrolować dwie rozmowy naraz, szczególnie, gdy obie mnie interesują, a jeśli dochodzi trzecia obok, to niestety, coś muszę stracić. I chyba to mnie w takich chwilach najbardziej martwi :)
Tak samo było w Saloniku. Chodziłam i obserwowałam, a potem usiadłam w kącie i słuchałam. I zdarzyło się tyle rozmów, mniejszych i większych. Tyle zabawnych wydarzeń. Tyle poważnych. To zasłuchiwałam się w historie przytaczane przez nasze kochane Baby, to poważniałam, słuchając wspomnień wojennych, to zaśmiewałam się z dowcipnych dialogów i bardziej lub mniej poważnych utarczek słownych...
W tym miejscu chcę podziękować wszystkim za każde miłe słowo, które usłyszałam. Są one dla mnie na wagę złota. Utrzymują mnie w przekonaniu, że powinnam pisać. To dla mnie ważne, naprawdę. Chcę podziękować za każdy uśmiech i każdy kawałek uwagi. Za to, że mogłam tyle mądrych i dobrych osób poznać. Że mogłam grzać się w cieple Saloniku, do którego mnie przyjęto na samym początku; że mogłam usiąść w kręgu sławy naszych wspaniałych autorek. Być tam. To przecież najważniejsze.
Spotkanie było tak intensywne i burzliwe, że pod koniec opadłam z sił. Ostatnia godzina był najtrudniejsza, ale i to minęło, a wspomnienia pozostały tylko najmilsze.
Brakowało mi muzyki, która by łączyła zamiast dzielić. W pewnym momencie zaczęłam marzyć o gitarze i akordeonie i wspólnym spiewie. Ale gdy jest tylu zgromadzonych, to trudno zrobić. Nie każdy lubi śpiewać, nie każdy lubi słuchać. Każdy lubi gadać - bo blogerzy to takie towarzystwo - no to gadaliśmy. I to było dobre.
Trochę mi było markotno, gdy wszyscy poszli na dół palić. W pubie było sino od dymu, a na górze było pusto. Ale tak najwyraźniej musi być.
Jest opinia, ze pisanie bloga to obnażanie się. ekshibicjonizm. Być może, ale ja widzę, że mi to jest potrzebne. Bo na żywo się chowam. A gdy piszę, nikt mnie nie przerywa, a ku mojemu zdumieniu sa tacy, którzy to czytają. Blog pomaga mi się uporządkować, kształtowac warsztat, nie przestawać pisać. A komentarze czytelników pomagają mi wierzyć, ze to jest coś warte.
Wobec tego dziękuję wam wszystkim, którzy tu przychodzicie. I zapraszam, żebyście przychodzili dalej.
Możemy razem pogadać.
Możemy razem pomilczeć.
P.S. Koteuszu, dziękuję za przepiękną różę. Wciąż się nią na nowo zachwycam :)
P.S. 2. Ta notka znalazła się na samym szczycie SG. W mojej karierze pisania na S24 zdarzyło się to pierwszy raz, więc odnotowuję ten fakt z satysfakcją :)
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości