Protestem lekarzy-rezydentów żyje już chyba cała Polska. Z zażenowaniem patrzę jednak na to, jak to wydarzenie wpływa na kształt debaty publicznej. Dotyczy to w zasadzie wszystkich: zarówno dziennikarzy, polityków jak i samych protestujących. Jeśli o mnie chodzi, to mam neutralny stosunek do wszystkiego, co się ostatnio kręci wokół tych młodych lekarzy. Nie podoba mi się styl wypowiedzi i pretensjonalno-roszczeniowa postawa niektórych rezydentów, jednak z drugiej strony wiadomo, że tej sprawy nie można tak po prostu zostawić. Co jest przyczyną tego problemu, jak go rozwiązać oraz czego wystrzegać się w debacie na ten temat? O tym piszę w dzisiejszej notce.
Podstawowym problemem w kwestii wynagrodzeń dla lekarzy jest regulacja wysokości płac przez państwo, a nie przez rynek. Nie ulega wątpliwości, że lekarz to zawód wiążący się z wielką odpowiedzialnością, nierzadko z narażeniem zdrowia i życia. Droga do bycia dobrym lekarzem to lata trudnych studiów, lata praktyk, no i rzecz jasna lata pracy, z którą powinno się otrzymywać wynagrodzenie. Jak bardzo wysokie? Przede wszystkim jego wysokość powinna zależeć od zdolności pracownika, jego zaangażowania i renomy przełożonych. Brzmi logicznie, prawda? Niestety, państwo nie bierze tych kryteriów pod uwagę i zupełnie samo ustala wysokość wynagrodzenia dla lekarzy. Stąd te dysproporcje płacowe, które skutkują strajkami i protestami pracowników. Żaden urzędnik nie jest tak naprawdę w stanie samodzielnie ustalić właściwego wynagrodzenia dla jakiegokolwiek pracownika. Właśnie dlatego nie mamy do czynienia z protestami aplikantów czy młodych inżynierów, ponieważ ich wynagrodzenie reguluje rynek. Wysokość ich zarobków zależy od jakości wykonanej pracy i nie jest przez nikogo odgórnie ustalana. Takie samo kryterium powinno być stosowanie wobec lekarzy. Uważam, że urynkowienie służby zdrowia jest rozsądnym rozwiązaniem problemu płac dla lekarzy. Państwo przestanie ustalać wynagrodzenia, a służba zdrowia usprawni się. I nie tylko lekarze będą mieli powody do optymizmu.
W porządku, swoje rozwiązanie zaproponowałem, ale zastawiam się dlaczego żaden z protestujących rezydentów nie przedstawił takiego postulatu? Dlaczego nie próbują rządzących przekonać do wyżej wymienionych rozwiązań, tylko uprawiają jakąś pokraczną martyrologię, odnoszą się do ludzi z butą i arogancją jak jakieś rozpieszczone dzieciaki, a na dodatek pozwalają na upolitycznianie oddolnego protestu nie tylko działaczom opozycji, ale celebrytom pojawiającym się na każdej antypisowskiej manifestacji. Prym wiodą tu rzecz jasna takie osoby jak Maciej Stuhr, Maja Ostaszewska, Magdalena Cielecka czy Krystyna Janda. Nie zabraniam tym ludziom głoszenia swoich poglądów, ale styl w jaki to robią jest wyjątkowo infantylny. Takie przyklejanie się do każdego zgromadzenia publicznego, gdzie padają żądania w stronę rządu, świadczy jedynie o żałosnej próbie wylansowania się na problemach pewnej grupy społecznej, a nie wspieraniu tych ludzi. Styl zachowania takiego młodego Stuhra jest mi bardzo dobrze znany, więc jasne jest dla mnie, że jego poparcie dla rezydentów to tylko gra pod publiczkę. Mógłbym się bardzo dziwić, dlatego młodzi medycy na to pozwalają, jednak trudno o zdziwienie, gdy wśród protestujących bryluje człowiek, który studia medyczne ukończył dopiero w czerwcu, a w Warszawie mieszka dopiero od miesiąca. Nie przepracował nawet dwóch tygodni, ale już strajkuje... Drodzy rezydenci, chcę, żebyście zarabiali godnie, ale proszę o odrobinę przyzwoitości! Taką butną postawą połączoną z niskim jeszcze praktycznym poziomem wiedzy medycznej niewiele ugracie. Ale o przyzwoitość proszę także dziennikarzy Telewizji Polskiej. Osobiście jestem zdania, że niezależnie od tego jak oceniamy zachowanie tych młodych medyków TVP jako medium, które ma za zadanie realizować społeczną misję programową, nie powinno w żadnym wypadku przybierać formy jakiegoś tabloidu niskich lotów poprzez urządzanie nagonki na tych ludzi. Nie wspominając już o tym, że prawdziwość treści jakie przedstawił portal tvp.info pozostawia wiele do życzenia. Gdzie się podział szacunek dziennikarzy TVP dla drugiego człowieka? Jeszcze trochę i przy telewizji publicznej "Fakt" oraz Pudelek.pl wypadną jako poważne i rzetelne media...
Liczę na to, że rząd, a przede wszystkim Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł znajdzie sensowną drogę do porozumienia z młodymi lekarzami. Niech nie idą drogą napuszczania jednych ludzi na drugich, tylko zaproponują regulowanie wynagrodzeń dla lekarzy przez rynek. Tak jak to opisałem powyżej. Skończą się wtedy nieporozumienia, nierówności i protesty. Na ten moment to rozwiązanie uznaję za najbardziej sensowne.
Absolwent Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. Członek Stowarzyszenia Koliber. Obserwator świata polityki i mediów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo