Nie boję się kary śmierci. Nie boję się wyrzucenia z Rady Europy (pewnie razem z Rosją?), bo przecież żaden taki wyrok nie musi zapaść, żadna nie musi być wykonana. Wystarczy, że nikt nie zamorduje ze szczególnym okrucieństwem, nie zgwałci i nie udusi ofiary, nie skatuje niewinnego dziecka. Żaden z tych czynów nie jest w Polsce obowiązkowy, popełnia się je w pełni dobrowolnie. Można tego nie zrobić i nie obawiać się KS, a można zrobić i liczyć się z konsekwencją.
Przywrócenie kary śmierci oprócz oczywistego spełnienia poczucia sprawiedliwości społeczeństwa uczyni nasze prawodawstwo również bardziej spójnym. Bo jeśli grozimy karą śmierci nienarodzonemu dziecku za to, że zostało poczęte w wyniku gwałtu, to takie samo zagrożenie powinno występować wobec zwyrodnialców.
25 maja 1987 roku wykonano wyrok śmierci na jednym z najsłynniejszych polskich seryjnych morderców, Pawle Tuchlinie, ps. "Skorpion". Został skazany za zabójstwo 9 kobiet i 11 usiłowań zabójstwa. Pytany przez dziennikarza, co by zrobił, gdyby wypuszczono go na wolność, odpowiedział: "Zapolowałbym".
Jestem człowiekiem w średnim wieku, mieszkam w średnim mieście, jeżdżę średnim samochodem i średnio się we wszystkim orientuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości