NIedawno w jednej z notek pytałem, dlaczego Schetyna nie pozostał marszałkiem sejmu. EPOLOTIC bajdurzył coś o komisji europejskiej dla Tuska za 2 lata, w związku z czym w kraju miałby go zastąpić właśnie Schetyna w fotelu premiera (na koniec dopisał mało grzeczne "zrozumiałeś"). Z kolei STOPS odpowiedział, że pan Grzegorz zostanie wicepremierem.
No i się pomylił. Otóż nie został on praktycznie nikim, dodatkowo Tusk podkreślił jego małe znaczenie słowami Jeśli dobrze zanotowałem, to Grzegorz Schetyna będzie szefem komisji spraw zagranicznych.Tak mówi się o kimś zupełnie nieznaczącym, kogo zwykle nie ma się w pamięci, o jakiejś Okle-Drewnowicz na przykład, nie o pierwszym zastępcy, do niedawna drugiej osobie w państwie.
Wygląda więc na to, że myślenie życzeniowe zwolenników PO, jakoby to była faktycznie partia miłości, zarządzana jak dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwo, z prawem do krytyki, otwarta na różnorodność, niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Tusk zarządza nią bowiem w sposób absolunie autorytarny, jest w tym znacznie lepszy niż Kaczyński, który co rusz hoduje sobie rozłamowców, mających odwagę publicznie się mu sprzeciwiać.
Na krwiożerczość Tuska jest wiele przykładów i samo w sobie nie jest to ciekawe, O wiele ciekawsze jest to, czemu Schetyna to akceptuje. Jest usuwany z kolejnych stanowisk, na których dowiódł sprawności, otwarcie atakowany już nawet na konferencjach prasowych (słynne "instytucje nie mogą ze sobą konkurować"), premier ostro potraktował go na wewnętrznym zebraniu partyjnym, o czym informowały media, nie znalazł nawet czasu na spotkanie z nim w pierwszych dniach po wyborach, co musiało być szczególnie bolesne dla marszałka, gdyż osobiście takie spotkanie z Tuskiem zapowiadał w mediach.
Czemu więc zaciska (nowe) zęby i się nie buntuje, czemu nie zabiera swojej frakcji, nie zakłada klubu sejmowego? Czy tylko z powodu obawy jego stronników przed utratą posad, wpływów i funkcji?
A może po prostu ma świadomość, że działając w strukturze mafijnej zabrnął za daleko. Czy otwarty bunt nie skończyłby się choćby ujawnieniem w prasie billingów związanych z aferą hazardową, tych które tak dobrze strzegł przewodniczący komisji śledczej, Mirosław Sekuła? Czy nie powiązano by go nagle z aferą w policji, dziwnie prowadzącą w kierunku Dolnego Śląska? Takich spraw może być więcej. Schetyna więc woli znosić razy w milczeniu, wiedząc, że jakikolwiek sprzeciw mógłby prowadzić do samobójstwa.
Jestem człowiekiem w średnim wieku, mieszkam w średnim mieście, jeżdżę średnim samochodem i średnio się we wszystkim orientuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka