Stowarzyszenie Solidarni 2010 to ludzie przejęci, tacy, którym nie jest obojętne i chodzą z podniesioną głową; mimo wszystko.
Od miesięcy bezskutecznie dopytywali Donalda Tuska, premiera, o okoliczności przekazania śledztwa smoleńskiego Rosji. I nic, cisza. Premier nagle stracił pamięć. Wreszcie postanowili wystąpić na formalną drogę prawną, która daje jakie takie szanse na odpowiedź, jeśli się prokuratura zapomni.
Odezwał się więc pan premier i zmieszał ich z błotem i "z wyrozumiałością" pełną pogardliwej wyższości niedwuznacznie dał do zrozumienia, że już od dawna miał ich za wariatów. A wystarczyło po prostu odpowiedzieć na pytania.
Jak to prawie powiedział ktoś mu bliski - "Można być premierem, można być też chamem".
Jestem człowiekiem w średnim wieku, mieszkam w średnim mieście, jeżdżę średnim samochodem i średnio się we wszystkim orientuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka