W poprzedniej notce przyczyn likwidacji 36 pułku upatrywałem w łatwej możliwości pozbycia się dowodów w sprawie katastrofy smoleńskiej. Wygląda jednak na to, że warto szukać dalej. I nie myślę tu o biznesowym zmyśle polityków PO, którzy już zapewne wybrali jakiegoś kolegę z firmą gotową wozić VIP-ów (choć że tak jest, to po aferze Misiaka pewne).
Otóż postępujące śledztwo obywatelskie, dla niepoznaki nazywane czasem "blogerskim", uparcie wraca do badań i eksperymentów z wykorzystaniem bliźniaczego tupolewa o nrze bocznym 102. Mnożą się pytania zwłaszcza o warunki odejścia na drugi krąg oraz wątpliwości co do przeprowadzonej próby. Jej techniczne aspekty nie zostały bowiem upublicznione, choć przecież nie mogą być żadną tajemnicą, dopytywane zaś wprost MSWiA unika jasnych odpowiedzi.
W tych okolicznościach likwidacja pułku może być najlepszym sposobem na pozbycie się tego "świadka".
Jestem człowiekiem w średnim wieku, mieszkam w średnim mieście, jeżdżę średnim samochodem i średnio się we wszystkim orientuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka