Ksiądz Henryk Błaszczyk w ostrych słowach nazwał dziś decyzje bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej o ekshumacji ciał szaleństwem. Trudno mi było uwierzyć, że działania tych tak doświadczonych przez los wdów i córek można określić takim słowem. Przestrzegał też przed bólem, jaki mogą sprawić sobie, ale też innym.
Nie bardzo wiem, jaki ból mogą sprawić innym, chyba że ekshumacje przyniosłyby jakieś zaskakujące efekty.
Osobiście tak naprawdę nie wiem, co to ból. Do tej pory jakoś Pan Bóg mnie oszczędzał. Nie odważyłbym się radzić nikomu, co zrobić ze swoim cierpieniem, z pustką po ukochanej osobie. Wydaje mi się jednak, że jeśli dla tych dzielnych kobiet ten akt desperacji może przynieść ukojenie, bo będą bliżej prawdy, bo będą miały poczucie, że zrobiły dla wyjaśnienia i zrozumienia śmierci najbliższych absolutnie wszystko, to musimy to szanować, a państwo polskie musi w tym pomóc.
Ma Ksiądz z pewnością rację – „jeżeli już to w ciszy, to w skupieniu, to bez fleszy, bez mediów”. Więc tym razem ja proszę i apeluję – nie rozmawiajcie o tym z dziennikarzami, nie odpowiadajcie na pytania ani nie prowokujcie do zadawania tych pytań; zostawcie to tym, których to dotyczy.
A ta uwaga o pierwszych miejscach na listach wyborczych – obrzydliwa. Może chociaż trochę Księdzu wstyd …
Jestem człowiekiem w średnim wieku, mieszkam w średnim mieście, jeżdżę średnim samochodem i średnio się we wszystkim orientuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości