Moim zdaniem Jarosław Kaczyński rozumuje normalnie, bo do tej pory obserwatorów przysyłano do krajów,w których demokracja była rzeczywiście zagrożona. Obecność takich obserwatorów, z chwilą ich wyznaczenia, stanie się już międzynarodowym faktem dyplomatycznym, potwierdzającym, że rzeczywiście sytuacja w naszym kraju jest naprawdę skandaliczna.
Dlatego mam wrażenie, że Pan Jarosław Kaczyński traktuje domaganie się obecności tych obserwatorów, jako coś w rodzaju naruszenia prywatności naszego kraju, a inaczej mówiąc jego suwerenności. Jako bezzasadne obciążenie gorzkim podejrzeniem.
To jest tak mniej więcej jak, domaganie się, by redaktorowi Romanowi Kurkiewiczowi ustanowić Kuratora Sądowego, który by nadzorował jego życie osobiste, ze względu na zagrożenie pedofilią.
Pan redaktor Roman Kurkiewicz sam powinien zabiegać o ustanowienie tego nadzoru, bo przecież "uczciwi nie mają się czego bać". Jest to zasadne, bo analogiczne wezwanie obserwatorów, w polskiej sprawie zwrócił się Szanowny Pan Adam Michnik do dawnego prezydenta Czech, przyjaciela z lat młodości politycznej.
Jedynym właściwym rozwiązaniem, stosownym do sytuacji, byłoby oficjalne zwrócenie się Lecha i Jarosława Kaczyńskich do poważnej i godnej zaufania organizacji międzynarodowej, z prośbą o przysłanie obserwatorów, ze względu na zagrożenie demokracji przez agresywną i wojującą przeciwko dmokracji opozycją, stwarzającą realne zagrożenie niedemokratycznnym zamachem stanu.
Szarganie dobrego imienia Polski i Polaków, wszędzie gdzie się da, jest jedynie drobnym objawem tego zagrożenia, jest przejawem ciągłej nieustannej kampanii prowadzonej przez najbardziej wsteczne i nienawistne Polsce siły.
Nieuczciwe, agresywne i stosujące zasady podwójnej moralności, wsteczne i nienawistne Polsce siły.
Dokładnie tak jak to czyni teraz Pan Redaktor Roman Kurkiewicz, stosuje zasadę podwójnej moralności.
Do siebie inaczej.
Do Polski inaczej.
Pytanie do szanownej publiczności, kto jest za tym, aby zadbać o moralność w domu rodzinnym Pana Kurkiewicza i przysłać mu obserwatorów?
Kto jest gotów przyłączyć się do mojego wniosku?
W końcu, gdy podpisy złoży z setka uczciwych obywateli, to już nikt nie będzie miał wątpliwości.
Pedofilia to okropna rzecz.
Napiszmy do jego miejsca pracy, do sąsiadów, do rodziny.
Panie redaktorze, spokojnie, nie ma się czego obawiać.
Skąd ten strach?
Uczciwi nie mają się czego bać.