Każdy w miarę spostrzegawczy człowiek bez trudu widzi, że świat zmienia się bardzo szybko. Prędkość zmian stale narasta. Zrozumienie świata jest coraz trudniejsze, konieczne jest poważne rozszerzenie języka. Nie idzie o język angielski.
Chodzi o język pojęć, trafnie opisujących nowe zjawiska.
A nasza cywilizacja ostro się komplikuje. Widać wyraźnie, stare systemy zawodzą, a ludzie czepiają się starych rozwiązań, niestety z braku lepszych.
Naprawdę potrzebny jest nowy język pojęć, koniecznych do zrozumienia nowych zjawisk!
Podam ważny przykład: Pojęcie gry o sumie zerowej i gry o sumie niezerowej.
Kapitalizm wieku XIX można interpretować jako zjawisko podobne do
gry o sumie zerowej. To znaczy, aby mieć coś, trzeba komuś zabrać coś. Bo towaru do podziału nie przybywa. Dlatego cała uwaga rewolucji bolszewickiej, komunizmu i wszystkich socjalizmów później,
skupiła się na kwestiach podziału i zabierania klasom posiadającym. A także trzymania przy sobie, gdy przypadkiem wyzwoliciele stają się posiadaczami. Taka jest filozofia gry o sumie zerowej.
Cała władza w rękach tych, którzy dzielą ograniczone zasoby. Proszę zauważyć, od stu lat ideologie lewicowe są zbudowane na filozofii gry o sumie zerowej. Aby chronić biednych i pokrzywdzonych trzeba koniecznie komuś coś zabrać. A efekt przeważnie opłakany, najbardziej krzywdzi tych biedaków, którzy stają się pierwszymi ofiarami tej pomocy. Zwykle jest to niedźwiedzia przysługa, wyrządzona przez nadmierne przywiązanie do optimum Pareto.
Kapitalizm XX i XXI wieku można interpretować jako zjawisko podobne do
gry o sumie niezerowej. Zaczęło się to od rewolucji Remingtona i Forda. Samochodów pojawiło się na rynku tak dużo, że zabieranie straciło sens. Aby coś mieć, wystarczyło skoczyć do sklepu. Jest to zmiana niezwykłej wagi, zupełnie fundamentalna. Kompletna zmiana w filozofii myślenia i rozwiązywania problemów. Jeśli pojawiała się nowa potrzeba, pojawiało się pytanie o
możliwość jej zaspokojenia. Różnica jest aż katastrofalnie wielka. Wolny rynek stał się przestrzenią
poszukiwania możliwości uzupełnienia zasobów. Zwykła odpowiedź rynku jest pozytywna. Wolny rynek jest specjalnym urządzeniem cywilizacji ziemskiej przeznaczonym do uzupełniania zasobów.
Kłopoty są wtedy, gdy ktoś zaczyna psuć to urządzenie.
Podsumowanie: Przykład ten jest okrutnym uproszczeniem, jest tylko jednym słowem ze słownika pojęć potrzebnych do zrozumienia współczesnej cywilizacji. To jedno słowo nie wystarczy, co gorsza może doprowadzić do solidnej katastrofy. Bo gra o sumie zerowej, albo niezerowej jest tylko podobna do rzeczywistości, nadużycie tego podobieństwa bardzo prędko prowadzi na manowce. W tym sensie pojęcie gry jest tylko metaforą, nie można traktować metafory jako
modelu wiernie kopiującego realny świat.
Modele także mają swoje ograniczenia, które trzeba znać i rozumieć. Siła tego przykładu polega na pokazaniu, że nawet tylko jedno pojęcie, dobrze użyte, pomaga w zrozumieniu tego co się dzieje w rzeczywistości, wywołuje ciekawość, inspiruje. Natychmiast podsuwa pod nos nowe pojęcia.
Weźmy pod lupę nasuwające się pojęcie
„modelu”.
Zaskakującą cechą nauki i ideologii ostatnich dwustu lat jest idiotyczne przyzwyczajenie do nadużywania modeli. Jeden z drugim taki uczony wynajdzie jakąś teorię, która coś tłumaczy i wyjaśnia. I taki uczony kwiczy ze szczęścia, rozpowiada wszystkim, że znalazł genialny przepis na wszystko i zaczyna używać tego modelu, gdzie popadnie.
A jak ma ładne nazwisko, to ludzie mu wierzą. I robi się pseudonauka, a w niej pseudouczeni, aż puchną z pychy i arogancji. Typowa "florencka choroba", od 1183 roku. Pycha Medyceuszów.
Podam przykład
florenckiej choroby, w wykorzystaniu modelu:
Marks znalazł kiedyś teorię wyjaśniającą zjawiska kapitalizmu w angielskim przemyśle bławatnym, który produkował sukienki dla brytyjskich hrabianek. Wtedy ta teoria może i była dobrym modelem kapitalizmu w XIX wieku, ale opisywała
tylko tamten kapitalizm, podobny do gry o sumie zerowej. Wtedy przemysł „nie umiał” zrobić więcej tych sukienek. Starczyło tylko dla hrabianek. W tamtych czasach produkty przemysłu przeznaczone były tylko dla arystokracji, czyli klas posiadających.
Już sto lat tak nie jest.
Teraz ten model jest już tylko
głupią miarką do mądrych rzeczy. A późniejsza historia dowodzi, że kapitalizm zmieniał się radykalnie, w bardzo wielu ważnych transformacjach. One już dawno temu przestały być zmianami kapitalizmu, one są już teraz intrygującymi transformacjami cywilizacji rodzaju ludzkiego. Pokażę niektóre z nich:
1) Transformacja rozproszenia popytu - przed nią przemysł zaspokajał popyt klas uprzywilejowanych. Wtedy socjologiczne analizy Marksa, wyprodukowane jako sprawozdania z wycieczki do Anglii były aktualne. Przemiana zaczęła się od uruchomienia produkcji masowej u Remingtona czy Forda i umożliwiła rozproszenie popytu z klasy uprzywilejowanej na wszystkich. Klasy posiadające utraciły swój
pierwszy przywilejmonopolu prawa do kupowania w sklepach.
Interesujące spostrzeżenie historyczne: Transformacja rozproszenia popytu pojawiła się w rynkowym świecie przed datą wybuchu rewolucji bolszewickiej w Rosji. Dwa różne sposoby rozwiązania tego samego problemu. W tym samym czasie!
2) Transformacja rozproszenia prawa własności - przed tą rewolucją właścicielami "środków produkcji" były "klasy posiadające" - przemiana polegała na pojawieniu się kapitału korporacyjnego, a właścicielami „środków produkcji” mogli stali się wszyscy akcjonariusze, czyli wszyscy mieszkańcy w okolicy. Po tej przemianie marksowska analiza powaliła się już do końca. Klasy posiadające utraciły swój
drugi przywilej monopolu prawa własności. Święte prawo własności stało się dobrem powszechnie dostępnym, gwarantem praw i wolności człowieka. Od tego czasu, odbieranie „klasom posiadającym” ich własności musiało polegać na odbieraniu wszystkiego wszystkim.
Powiem tak, od tego czasu wszelkie lewicowe koncepty nadgryzania świętego prawa własności, próby uspołeczniania, ograniczania prawa własności w imię interesu społecznego, publicznego czy jakiegoś innego przestały być znakiem postępu, zaczęły być mitem i wstecznictwem. Zaczęły być agresją przeciwko powszechnym prawom ludzkim.
Od tego czasu wrażliwe serce po lewej stronie zaczęło bić absurdalnie - rytmem wewnętrznej sprzeczności logicznej. Przykładem realizacji tej sprzeczności było wymordowanie głodem mieszkańców Ukrainy przez bolszewików:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_głód_na_Ukrainie
- był to oczywisty akt lewicowego miłosierdzia, chodziło przecież o
sprawiedliwy podział zboża.
Współczesne konsekwencje troskliwej wrażliwości serca po lewej stronie są na ogół mniej drastyczne. Choć gdyby tak zastanowić się nad europejskim CAP?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dopłata_bezpośrednia . Ciekawe, ilu ludzi w ciepłych krajach umiera z głodu, by europejski rolnik mógł leżeć bykiem w pustym polu? To nie krwiożerczy kapitał zabija głodujące dzieci w ciepłych krajach, jak piszą w gazetach. To znowu troska o
sprawiedliwy podział. Troska, której pełno w oczach ludzi typu Daniel Cohn-Bandit i jego przyjaciół. (*) Wystarczy pomyśleć.
....
7) Transformacja polegająca na oderwaniu zarządzania od praw własności - po tej transformacji osoby zarządzające działalnością gospodarczą stały się tak samo pracobiorcami jak inni pracownicy. Ich uprzywilejowanie było już zupełnie innym zjawiskiem, niż dawne uprzywilejowanie klas posiadających.
...
9) Transformacja rozproszenia i podziału monopolu kwalifikacji - wcześniej posiadanie kwalifikacji było monopolem zarządów - po tej transformacji skomplikowanie zjawisk gospodarczych doprowadziło do realnego rozproszenia "zapotrzebowania na wysokie kwalifikacje" na wszystkie stanowiska pracy. Patrz: - Gospodarka oparta na wiedzy. Przykład:
Stanowisko: dyrektor - wykształcenie: ekonomista,
Stanowisko: szeregowy pracownik - wykształcenie: informatyk.
Który z nich ma wyższe kwalifikacje?
Wbrew pozorom, ten przykład nie jest dobrany stronniczo! Współczesny hydraulik też musi mieć bardzo wysokie kwalifikacje. Stopień nasycenia technologią, automatyką, i techniką w tym zawodzie także stawia bardzo wysokie wymagania. Zaskakująco wysokie.
Zaglądam w piątek za uchylone drzwi węzła cieplnego w starej kamienicy. Przyszedł hydraulik do regulacji „dostawy ciepła”. Co robi?
Testuje automatykę, coś tam reguluje, sprawdza połączenia światłowodowe z internetem i systemem sterowania całej miejskiej sieci cieplnej. Okazuje się, że tym światłowodem dostarczany jest do tej kamienicy również i internet. Ten pan w węźle cieplnym jest z zawodu hydraulikiem zatrudnionym na stanowisku konserwatora. Elity straciły
jeszcze jeden przywilej.
Monopol wykształcenia.
...
15) Transformacja polegająca na rozproszeniu monopolu dostępu do informacji. Dawniej dostęp do informacji był monopolem elit intelektualnych i politycznych. Teraz każdy może wiedzieć tyle, co dawniej mógł wiedzieć tylko Geremek,
wystarczy kliknąć. (**)
...
17) Transformacja rozproszenia funkcji gospodarczych. Jest to transformacja niezwykle bogata w mechanizmy, nowe zjawiska cywilizacyjne. Pokażę to drobniutkim przykładem, który zaledwie sugeruje co chodzi:
Firma outsourcingowa w Chicago, zatrudniająca księgowych, księgowość w Indiach, produkcja podzespołów w Chinach, montowanie całości w Korei, na zamówienie Philipsa z Holandii. Pytanie: - Czy telewizor marki Philips jest produkcji holenderskiej? (***)
…
23) Transformacja globalizacji, która dzieje się wszędzie. To jest obowiązkowe zadanie domowe dla każdego cywilizowanego człowieka. Cywilizacja stała się już dawno zjawiskiem globalnym, dotyczy wszystkich możliwych sytuacji, z którymi człowiek może zetknąć się na co dzień. Tak jest.
Pojęcia „globalizacji”, podobnie jak „ochrony środowiska”, kapitału korporacyjnego” i podobnych są zbyt często używane do mydlenia ludziom oczu,…
Dlaczego tak jest?
Podana wyżej klasyfikacja nie jest ścisłym naukowym opracowaniem. Jest tylko przykładem pobieżnego historycznego przeglądu z wybranym kryterium klasyfikacji.
Chciałem pokazać przydatność gospodarczej analizy historycznej do zrozumienia tego, co się dzieje.
- Co się dzieje z Polską?
Historia gospodarcza III RP powinna odpowiedzieć na to pytanie. Wtedy będziemy wiedzieli, co z tym fantem robić dalej.