galopujący major galopujący major
25
BLOG

Bilans przed premierą

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 2
Wybieram się na „Rysia". Obejrzę go sobie odrzucając jakieś horrendalne podteksty polityczne w stylu „ nasz kochana IV RP jest inna, to ta zła III RP, zrób o tym film Tymie" albo odwrotne „ film super bo dowala i Kaczorom, i Rydzykowi i podśmiewuje się ze solidarnościowego styropianu".

Ja chcę tylko/aż aby ten film mnie po prostu śmieszył. Idę z ciężkim sercem bo przeważają opinie negatywne. Część z osób kieruje się tym co Tym tymczasowo sobie „tymował" czyli felietonami z „Rzepy". A były one świetne, aczkolwiek ostre jak żyletka. Pan Stanisław braci bliźniaków nie głaskał po główce ( porównywał ich retorykę z retoryką Bieruta).Tym to nie Marcin Wolski.

Idę z ciężkim sercem bo tak jak Tym potrafił bawić do łez w „Rzepie" tak potrafił przynudzać w książce „Mamuta tu mam". Jaki będzie więc Tymowy Ryś, okaże się wkrótce.

Ale gdy tak zastanowić się nad kondycja politycznej satyry to jest z nią w Polsce krucho. Zwłaszcza biorąc pod uwagę wspaniałe tradycje historyczne, jeszcze z czasów przedwojennych. Przedstawiciele, twórcy kultowych kabaretów żyją przecież nadal, próbują tworzyć, ale to już nie to. Wychodzi koszmarnie prostacko z zacięciem propagandowym jak u Pietrzaka albo lokalnie, bez dawnych sukcesów jak u Laskowika.

Tylko, że kiedyś paradoksalnie było o wiele łatwiej. Wyczulonej na podteksty publiczności wystarczyło rzucić jakieś hasło o tamtych, onych, jakąś nawet nie wyszukana aluzję, a już wszyscy ryczeli ze śmiechu. Kiedyś też Polacy potrafili się śmiać częściej , dziś częściej narzekają...


I choć czasy są dzisiaj inne, co nie oznacza, że mniej komiczne to ze zdziwieniem słucham, że politycy są tak śmieszni, że prześcigają zawodowych satyryków. Naprawdę rzadko można spotkać tak głupawy argument. Przecież im politycy są śmieszniejsi, tym łatwiej jest ich wyśmiać. Tymczasem polscy satyrycy najzwyczajniej w świecie tego nie potrafią. Dlatego gro kabaretów skupia się na wątkach obyczajowych, a kabaretów politycznych jest jak na lekarstwo.

Dobrze, że chociaż pojawił się Pis bo im bardziej ktoś jest przekonany o swej misji, nadęty, tym łatwiej go skontrować. Pis to dla satyryków wybawienie, bo mając w sobie ten tradycyjno-narodowy rys wpisuje się w szeroki trend wyśmiewania polskiego kołtuna. Do tego sojusz z LPR i Samoobrona ...po prostu nic tylko siadać i pisać skecze. Ale z tymi skeczami nie jest znowu tak rewelacyjnie. Żarty o bliźniakach i kaczkach się już przejadły. Zostaje Majewski show, który apogeum popularności ma już chyba za sobą. Szkło kontaktowe zaliczono już do układu, więc chcąc nie chcąc stało się strona polityczną. Na resztę trzeba spuścić zasłonę milczenia. Pozostaje tylko interent.

Dlatego na „Rysia" idę z ciężkim sercem. Pociesza mnie to, że „Miś" początkowo nie wzbudził zachwytu krytyki , a dopiero po latach termin „bareizm' zmienił swoje pejoratywne znaczenie. Tylko, że ja tyle lat czekać nie zamierzam.

P.S. Jutro w TVP film „Wielka wsypa" całkiem przyjemna komedia współczesna. Myślę, że bez względu na poglądy polityczne powinna się podobać. A dziś „Narty Ojca Świętego" mojego ulubionego Pilcha.

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka