Administracja Donalda Tuska, rozwala po kolei wszystko, co w Polsce nadaje się do rozwalenia, dosłownie wszystko. Co dzień trafiają się skandale, które w każdym kraju doprowadziłyby każdy rząd i jego urzędników na szafot, byłby absolutnym końcem kariery każdej partii politycznej i każdego polityka. Uroczyste "wodowanie kadłuba korwety" staje się symbolem politycznej głupoty i koszmarnego marnotrawstwa, które w każdym kraju byłoby kosmiczną awanturą, sensacją na miarę afery Watergate, politycznym trzęsieniem ziemii. Tylko w Polsce dowiadujemy się o tym przypadkiem, przy okazji wypowiedzi gen. Petelickiego dla "Naszego Dziennika".
Tylko w Polsce może co dzień zdarzać się wodowanie jakiegoś kadłuba symbolicznej korwety, przy przerażająco aprobującej, zbrodniczej obojętności wszystkich dziennikarzy.
To była moja wypowiedź.
Wypowiedź gen. Sławomira Petelickiego, twórcy i dwukrotnego dowódcy GROM:
Jak minister Bogdan Klich może zapewniać o czymś, co będzie za cztery lata? Nie wypełniamy żadnych zobowiązań - nie potrafiliśmy nawet ochronić wszystkich najważniejszych generałów i zwierzchnika Sił Zbrojnych. Nasze wojsko można porównać do wraka Tu-154M, który dotąd jest w Smoleńsku. Nie mamy marynarki, nie mamy Wojsk Lądowych, nie mamy obrony przeciwlotniczej. Ale mamy mieć coś za cztery lata!
GROM działa od 20 lat. W tym czasie przeprowadził kilkaset operacji bojowych, wszystkie były udane, nikt nie zginął. To jednostka o najwyższym standardzie - i to właśnie nią ma dowodzić dowództwo, które ma mieć gotowość w 2014 roku. Ma mieć - to tak jakby ktoś powiedział, że ma mieć pieniądze. Te wszystkie zapewnienia to bajki PR-owskie ministra Klicha, który - w mojej opinii - boi się odpowiedzialności za katastrofę smoleńską.
Premier Donald Tusk obiecywał, że żołnierze w Afganistanie dostaną nowy sprzęt - a nie otrzymali żadnego. Śmigłowce Mi-17 nadal nie są uzbrojone. Najlepszym przykładem działalności obecnego ministra obrony narodowej jest projekt Korwety Gawron, która miała kosztować w całości 300 mln złotych. Minęło osiem lat - i skończyło się na kadłubie, który kosztował 1,2 mld złotych. Minister Klich zrezygnował z dalszych działań, mówiąc, że na resztę nie ma pieniędzy. Zamiast skierować sprawę karygodnego marnotrawstwa publicznych pieniędzy do prokuratury, urządził uroczyste wodowanie samego kadłuba korwety.
NASZ DZIENNIK Sobota-Niedziela, 25-26 września 2010, Nr 225 (3851)
Wodowanie korwety