Po kłamliwych twierdzeniach rosyjskiej propagandy - wypowiedzianych na najwyższym szczeblu, bo przez samego Putina - wielu zastanawia się, co przyniosą kolejne polityczne tygodnie. Pytanie to, jak i pewna obawa z tym związana, są według mnie uzasadnione. Był to - przyznać trzeba - bezprecedensowy atak ze strony prezydenta sąsiedniego kraju w stosunku do Polski. Dlaczego akurat wobec naszego kraju i właśnie teraz? Może mieć to związek z działaniami polskich władz, rozpoczętymi w 2015 roku, nastawionymi na minimalizowanie ryzyka dla Polski i krajów Europy Środkowej w sferze bezpieczeństwa, wywołane wrogimi działaniami Rosji. Rzeczywiście Rosja na tym polu poniosła ostatnio kilka porażek, do których przyczyniła się aktywna (wreszcie) polityka Polski. Jednakże, jak zwykle w podobnych sytuacjach, prawdziwe wyjaśnienie z pozoru histerycznych wypowiedzi rosyjskiego prezydenta może leżeć gdzie indziej. Prezydent Rosji kieruje swoje oświadczenia - mimo, że wypowiadane do zgromadzonych na sali członków rosyjskiej administracji, armii, czy biznesu - w istocie do zewnętrznego odbiorcy. I wcale nie są tym odbiorcą Polacy. Putin, licząc na swoją nieomylność w pewnych kręgach - z racji pełnionej funkcji władcy największego terytorialnie państwa świata - adresuje swój przekaz do opiniotwórczych elit, głównie żydowskich, na całym świecie. Chodzi tu o zasianie nieufności wobec działań obecnych władz Polski i podkopanie ich wiarygodności. Chodzi też o pokazanie słabości naszego kraju, bo jeśli można sobie obrać za cel dowolny kraj i obrzucić go najbardziej wstrętnymi oszczerstwami, to co można o takim kraju sądzić? Podminowanie rosnącej pozycji Polski na scenie międzynarodowej ma na celu osłabienie skuteczności jej polityki zagranicznej, ale również pokazanie Polski, jako kraju awanturniczego, zdolnego do wzniecenia w każdej chwili regionalnego, a może i światowego konfliktu. To ostatnie jest szczególnie niebezpieczne, gdyż może zwiastować kolejne agresywne działania wobec naszego kraju. Kraju, któremu z tak zszarganą opinią nikt nie zechce przyjść z pomocą. Oby to się nigdy nie spełniło, ale pamiętajmy stare porzekadło, że pierwszą ofiarą wojny jest prawda.
Inne tematy w dziale Polityka