... w którym to nie ostały się jakoś za bardzo państwowe przedsiębiorstwa. Państwowa pozostała za to służba zdrowia i mam wrażenie, że ta państwowość na zdrowie jej nie wychodzi.
Niewątpliwie jak dla zwykłego człowieka jest całkiem przyjemnie. Do czasu, gdy jego potrzeby zdrowotne jest w stanie załatwić miejscowy, wybrany przez niego lekarz rodzinny (GP). Wysłucha, przebada, receptę wypisze (po sześćdziesiątce darmową, znaczy się płatną przez młodszych :) ) i po sprawie. A wcześniej umówi na konkretną godzinę i terminu dotrzyma.
Gorzej, jeśli trzeba czas jakiś spędzić w szpitalu, albo skorzystać z opieki dochodzącej pielęgniarki. A czemuż to? A temu, że pielęgniarek też brak, jak i w Polsce. A te, które są, narzekają, że to za mało płatna praca i odchodzą do ciekawszych zajęć. Mimo, że przeciwnie niż w Polsce, nie dostają minimalnej pensji - ale trzy lata studiów i odpowiedzialność za życie pacjentów - to warte jest więcej niż to co się im oferuje.
Dlatego większość wybiera jednak dłuższe studia medyczne i pewność dobrych zarobków w przyszłości. Efektem tego czasem można spotkać artykuły w prasie o braku pielęgniarek w połowie hrabstwa, a w największym londyńskim szpitalu lista wakatów w tym zawodzie sięga 100 stron..
I mimo zdecydowanej różnicy w zamożności polskiej i brytyjskiej służby zdrowia, odnoszę nieodparte wrażenie, że polska podąża ścieżką wyznaczoną przez brytyjską. I tylko nie wiem, czy też wina po stronie organizacji służby zdrowia (wiele źródeł wskazuje, że państwowa służba zdrowia potrafi zużyć każdą kwotę zasadniczo na to samo) czy też po prostu mniej jest osób którym ten zawód odpowiada i w którym nie liczą się tylko pieniądze?
Nie wiem. Liczę na to, że wzbudzę choć krótką dyskusję i że jakiś (może kilka?) komentarzy da mi pożywkę do dalszych przemyśleń..
uprzedzam pytania: zamierzam tutaj ukończyć rozpoczęte w Polsce studia pielęgniarskie i tutejsza pensja pielęgniarki mnie satysfakcjonuje w odniesieniu do kosztów życia tutaj; teraz zresztą pracuję w podobnym zawodzie i lubię tą pracę. W Polsce nie było mnie na to stać, to drogie hobby
Lewes, East Sussex, 13 październik 2007
Reklamy na tej stronie sprzedawane są przez widget z AdTaily.com (PLBLOADTAILY0001)
Written on Mac ;)
Normalna. Z zastrzeżeniem - jak na zwierzę polityczne jednak. Żegluję, czasami po internecie, czasami po morzu, czasami po morzu informacji .. politycznej (nieskutecznie leczony nałóg, nawet Anglia nie dała mu rady). Nieuleczalna legalistka. Wreszcie PO PROSTU pracująca, aby móc kontynuować swoje pasje (np. MINI TRANSAT 201x)
Po prostu żyję.
Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz
Maski coraz inne, coraz mylne się zakłada
Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach - to jest gra.
Życie to nie teatr - ja ci na to odpowiadam.
Życie to nie tylko kolorowa maskarada.
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest.
Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć.
Ty i ja - teatry to są dwa, ty i ja.
Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w góre wznosisz brwi
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle,
bo ty grasz.
Ja dusze na ramieniu wiecznie mam
Cała jestem zbudowana z ran
Lecz kaleka nie ja jestem tylko ty
Bo ty grasz.
Jutro bankiet u artystów. Ty się tam wybierasz.
Gości będzie dużo, nieodstępna tyraliera.
Flirt i alkohole, może tańce będą też.
Drzwi otwarte potem zamkną się, no i cześć.
Wpadnę tam na chwile, zanim spuchnie atmosfera.
Wódki dwie wypije, potem cicho się pozbieram.
Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb.
Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz.
Ty i ja - teatry to sa dwa, ty i ja.
Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w góre wznosisz brwi
Nawet kiedy źle Ci jest, to nie jest źle,
bo ty grasz.
Ja duszę na ramieniu wiecznie mam
Cała jestem zbudowana z ran
Lecz kaleką nie ja jestem tylko ty
Bo ty grasz.
Stachura
Dyskusja zarówno z fanatykami religijnymi (a za takich uważam zapalczywych obrońców wszelkich utopii) tudzież z ludźmi chorymi (a wszelkie manie prześladowcze sytuują się w tej grupie) mija się z celem. Wyciągając wyrwane z kontekstu stwierdzenia, fakty zaistniałe na przestrzeni kilkunastu lat oraz zasłyszane "opinie" bez podania źródeł - jestem w stanie przedstawić każdą organizację/rząd/grupę na świecie jako zepsutą, sterowaną przez nie wiadomo jakie siły. Na czele z Kościołem. Ale ponieważ nie mam zamiaru takich bzdur czytać, omijam podobne blogi. I dlatego też, nauczona doświadczeniem, blokuję od dziś takim osobom dostęp do komentowania na moim blogu, bo swojego nie mam zamiaru omijać. Bawcie się dobrze gdzie indziej i beze mnie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka