Znowu fala komentarzy. Zdradził, nie zdradził. Brał kasę od CIA, nie brał. Znowu różne szczekaczki opluwają wielkiego człowieka.
Czy Pułkownik Kukliński był zdrajcą?
Na pewno zdradził LWP. Ale czy zdradził Polskę? Na pewno nie wtedy, kiedy nawiązał współpracę z Amerykanami. Jeśi już, to wcześniej, kiedy wstępował w szeregi Ludowego Wojska Polskiego i piął się po szczeblach wojskowej kariery. Wielu bowiem z Żołnierzy Wyklętych walczyło wówczas po lasach z sowieckim okupantem o wolną Polskę. Bowiem w Ojczyźnie, to Naród jest suwerenem. A jaką suwerenność mieliśmy po 1945 roku powszechnie wiadomo. Rzeczy oczywistych nie trzeba wyjaśniać. Skoro więc chcemy czcić i honorować Żołnierzy Wyklętych, to nie mamy wyjścia. Ówczesną postawę Ryszarda Kuklińskiego należy uznać za zdradę polskiego Narodu. Możemy rozpatrywać pobudki Kuklińskiego, ale to rzecz wtórna wobec faktu, że po 1945 roku uczciwych ludzi nie powinno być w wojsku.
Od 1972 roku pułkownik Kukliński zaczął wspólpracę z CIA. Bardzo ważną okolicznością jest to, że nie został zwerbowany, ani za swą współprace nie pobierał wynagrodzenia. Przynajmniej nie potrafią tego dowieść asy wywiadu pokroju Czempińskiego i jemu podobnych, którzy w takiej sprawie kierują się intuicją. Nie istnieją takie dowody, więc czerwone świnie są zwykłymi oszczercami. Istnieją natomiast dowody na to, że ZSRR i jego komunistyczne satelity zrzeszone w Ukadzie Warszawkim planowały uderzenie na "zachód"- z wykorzystaniem broni jądrowej. Świadome, czy nieświadome pomijanie kwestii, kto był agresorem, a kto jedynie się bronił ma kluczowe znaczenie w ocenie "zdrady" pułkownika Kuklińskiego. Zatem zapiszcie sobie wszyscy pogrobowcy PRLu: to Ukad Warszawski był nastawiony agresywnie i ofensywnie w stosunku do państw tzw "Zachodu". NATO było jedynie paktem obronnym.
Pod koniec 2005 lub na początku 2006 roku ówczesny minister obrony narodowej Radosław Sikorski odtajnił 900 stron tajnych dokumentów Układu Warszawskiego. Wśród nich znalazła się mapa ćwiczebna z 1979 roku przedstawiająca symulację ataku nuklearnego na Europę Zachodnią. Poniżej poglądowa grafika jak to mogło wyglądać. Zdaje się, że oryginał tej mapy przedstawił Dariusz Jabłoński w swoim filmie "Gry wojenne".
http://prawica.net/files/images/Kuklinski_Izba8.jpg
Kukliński przekazując Amerykanom te plany pozwolił na zachowanie bardzo cienkieko status quo pomiędzy ZSRR a USA. Najcelniej opisał to jeden z amerykańskich analityków, który powiedział coś takiego:
"Mieliśmy ogromną liczbę źródeł informacji o ZSRR i Układzie Warszawskim, ale same fakty nie pozwalają zrozumieć wydarzeń. To zrozumienie umożliwiał nam Kukliński, bo poza dokumentami zawierającymi fakty, przesyłał różne notatki, stenogramy, rozważania. I z tego, co nam przekazywał, wynikało wyraźnie, że polska armia coś szykuje."
Ale to wszystko, co wyżej napisałem nie ma większeo znaczenia. Najważniejsze bowiem jest to, że JEDYNYM REALNYM SKUTKIEM "zdrady" pułkownika Kuklińskiego jest to, że dzisiaj obszar pomiędzy Bugiem a Odrą nie jest jedynie atomową pustynią, a różni szczekacze opluwający wielkiego bohatera Polski suwerennej i niepodległej mogą w ogóle pisać "zdrajca" o człowieku, który ryzykując przez 9 lat życiem swoim i swojej Rodziny, sprawił że nie zamienili się w atomową mgiełkę lub mogli się w ogóle narodzić. Tyle. Aż tyle.
Inne tematy w dziale Kultura