Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
I to na pierwszej stronie Onetu!
kilka kwestii mógłby też wyjaśnić producent filmu o pijanych Obrońcach Westerplatte - Jacek Lipski, który dostał 3,5 mln zł z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. o tym śmierdzącym bąblu na bagnie polskiej kinematografii nawet szef gabinetu premiera - Sławomir Nowak powiedział: "Scenariusz nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną. To fikcja literacka, która w dodatku uderza w godność i honor polskich żołnierzy." - ergo - i KTO tu kręci tym CYRKIEM ???
PS.
kuriozalnych tendencji w pop-kinie jest wiele - zapytajmy np. Spielberga, albo Polańskiego dlaczego Hollywood nie nakręci epopei niemieckiego transatlantyku "St. Louis" w 1939r., a robi debilne bzdury w stylu "Bękarty wojny" ?
"Bękarty" to fikcja nie ukrywająca że jest fikcją. Lepszym przykładem jest kłamliwy a mający sprawić wrażenie oparcia na faktach, film "Opór".
Co do "Bękartów wojy" - zgoda, chociaż z zastrzeżeniem zgłoszonym niżej przez Pszczelarza. Sądzę jednak, że obaj Panowie mają rację. Przecież dla przeciętnego amerykańskiego/francuskiego/brytyjskiego/niemieckiego (!) debila-popkornożercy, i "Bękarty wojny", i "Opór" to filmy historyczne! To one kształtują wyobrażenia o tym, jak to tam w tej Polsce lat 40. XX w. było.
Pozdrawiam,
W czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego sporo zrobiono by odkłamać temat Żołnierzy Wyklętych. Pamiętam że jedną z dróg by trafić do młodzieży było wydanie komiksu o walce Wyklętych. Film a szczególnie dobry film który przyciągnie ludzi do kin, to bardzo droga zabawa. Komiks jest znacznie tańszy a jednocześnie nośny...
Warto również pomyśleć o znaczkach - takich plastikowych, wpinanych agrafką w plecaki czy kurtki, t-shirtach...
Wiem że to taka "komercha" ale bez tego ludzie się nie dowiedzą, nie poznają, nie zainteresują więc i nie zalobbują.
Znaczki, plakietki - tak, oczywiście. Trzeba by. Niestety, w mojej obecnej sytuacji materialnej nie stać mnie na pokrycie kosztów podobnych "zabawek", a sponsorzy jakoś się nie garną.
Co do filmu, także ze względów, o których Pan wspomniał podjąłem działania celem zainteresowania tematem Mela Gibsona i/lub Clinta Eastwooda. Im raczej starcza do pierwszego..
Co do ś.p. Lecha Kaczyńskiego, z ubolewaniem stwierdzam (a ściślej - powtarzam po raz pięćtysięczny), że odmówił on patronatu dla naszej akcji. Minister Maciej Łopiński w kuriozalnym liście z 28 listopada 2008 r., był łaskaw "wyjaśnić" mi, że Pan Prezydent Kaczyński nie może objąć akcji "Przypomnijmy o Rotmistrzu" patronatem, PONIEWAŻ już uprzednio nadał Rotmistrzowi pośmiertnie Order Orła Białego, a także patronował odsłonięciu pomnika Rotmistrza w Wieluniu. Ot, zakres prezydenckich patronatów się wyczerpał, w rezultacie czego Prezydent Lech Kaczyński po prostu NIE MÓGŁ oficjalnie poprzeć zgłoszonego przez Fundację Paradis Judaeorum projektu ustanowienia 25 maja europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem.. To, zdaniem ministra Łopińskiego, propozycja, która Lecha Kaczyńskiego przerosła.
Przypomnę, że skan owego listu dostępny jest w części VIII (ósmej) materiału opublikowanego 24 stycznia 2009 r. (pt. "Przypomnijmy o Rotmistrzu - to nasz obowiązek") pod adresem www.michaltyrpa.blogspot.com
Pozdrawiam,
"Niestety, w mojej obecnej sytuacji materialnej nie stać mnie na pokrycie kosztów podobnych "zabawek", a sponsorzy jakoś się nie garną." - to jest najsmutniejsze - wszystko rozbija się o kasę, sponsorzy kierują się potencjalnymi zyskami a jaki można mieć "zysk z Rotmistrza" prócz satysfakcji? Zresztą generalnie patriotyzm jest ostatnio niezbyt popularny i przedstawiany jako coś wstecznego, zacofanego a czasem wręcz złego, tożsamego z nacjonalizmem.
" podjąłem działania celem zainteresowania tematem Mela Gibsona i/lub Clinta Eastwooda." - któryś odpowiedział?
"Co do ś.p. Lecha Kaczyńskiego" to prócz wielu zasług na polu polityki historycznej, były też i posunięcia nie zrozumiałe. Pański przykład jest jednym z nich. Niestety już nie będziemy mieli okazji dowiedzieć się o co tak naprawdę chodziło...
O tym, kto, kiedy i na jaki list odpowiedział informuję konsekwentnie i szczegółowo od 3 lat pod adresem www.michaltyrpa.blogspot.com
Co do ś.p.Lecha Kaczyńskiego, o poparcie akcji "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki") prosiła go także przyjaciółka ś.p.Marii i Lecha Kaczyńskich, Hanna Foltyn-Kubicka, o czym wiem od niej samej.
Nawet to nie pomogło..
"Co do ś.p.Lecha Kaczyńskiego," - a nie mówiła czym Pan Prezydent motywował odmowę? Rozumiem że była to osobista i prywatna rozmowa więc i decyzja była prywatna a nie jakiegoś urzędasa (takie były moje podejrzenia).
Proszę wybaczyć, ale nie mam czasu, aby raz jeszcze, specjalnie dla Pana, powtarzać to wszystko, o czym pisałem na wskazane tematy w ciągu ostatnich 3 lat.
Zachęcam Pana do samodzielnego poszperania. Nie tylko w miejscach, które precyzyjnie wskazałem.
Pozdrawiam.
P.S. Nie wiem, czy Pan zauważył, ale 31 stycznia pojawił się w tym miejscu nowy materiał.