Małgorzata i Michał Tyrpowie
Małgorzata i Michał Tyrpowie
Michał Tyrpa Michał Tyrpa
1016
BLOG

Miasto Kraków - czyścicielem?

Michał Tyrpa Michał Tyrpa Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

11 grudnia 2017 r. w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej przypomniał, że przed zasadą demokratycznego państwa prawa idzie zasada wspólnoty… Doprawdy, twierdzić, że to co odnosi się do dobra wspólnego ważniejsze jest od tego, co zgodne z prawem może tylko ktoś… z Warszawy.


Jak zorientowali się ci, którzy zapoznali się z materiałami publikowanymi w listopadzie b.r. na stronie głównej akcji społecznej „Przypomnijmy o Rotmistrzu” („Let's Reminisce About Witold Pilecki”), od trzech i pół roku wraz z matką usiłuję z urzędników podległych prezydentowi miasta Krakowa wykrzesać minimum dobrej woli.


Żeby dwa razy nie pisać tego samego, pozwolę sobie niniejszym przytoczyć zasadniczą część korespondencji jaką 26 listopada b.r. drogą elektroniczną wysłałem zainteresowanej sprawą pani Ewie Rzymkowskiej z Biura Interwencyjnej Pomocy Prawnej Kancelarii Prezydenta RP (instytucji potocznie zwanej „Duda-pomocą”), zaś trzy dni później – na adres Rzecznika Praw Obywatelskich.


Poniżej - swego rodzaju pismo przewodnie. Natomiast szczegółowe informacje w dwudziestu jeden plikach, z których jedną trzecią załączam do niniejszego listu, a kolejne partie w osobnych mailach. Uprzejmie proszę o potwierdzenie, czy wszystkie trzy maile (wraz z załącznikami) dotarły.


Najkrócej o nas: Małgorzata Tyrpa, wdowa lat 67, położna, pomimo niepełnosprawności (z dwóch tytułów), wciąż aktywna zawodowo. Michał Tyrpa, syn Małgorzaty, lat 44, działacz społeczny, pisarz, obecnie bezrobotny. Jakkolwiek nie należymy do ludzi zamożnych, nie posiadamy żadnego majątku (np. działki za miastem) i nie stać nas na samochód, nigdy nie korzystaliśmy, nie korzystamy i korzystać nie chcemy z opieki vel pomocy społecznej. Mając świadomość, że jest wiele osób w znacznie cięższej sytuacji, pomimo przeciwności, staramy się stawiać czoła problemom. Niestety, z powodu urzędniczej bezduszności znaleźliśmy się obecnie na progu bezdomności.


Zaufawszy trzy lata temu krakowskim urzędnikom, wykazawszy maksimum dobrej woli, chcielibyśmy tylko, aby Gmina Kraków potraktowała nas sprawiedliwie. To znaczy tak, jak potraktowała naszych sąsiadów, którym pozwolono wykupić ich niezadłużone/oddłużone mieszkania.


Zajmowany przez naszą rodzinę od 31 lat lokal przy ul.Kobierzyńskiej 66/14 na krakowskim osiedlu Ruczaj (bloki z wielkiej płyty) nigdy nie miał statusu mieszkania socjalnego. Nie otrzymaliśmy go od miasta. To gmina przejęła te bloki wraz z lokatorami po likwidacji spółek zarządzających mieszkaniami wojskowymi (mój ś.p. ojciec Stanisław Tyrpa był żołnierzem zawodowym i mieszkanie otrzymał jako służbowe). Podobnie było z mieszkaniami pracowników straży pożarnej i policji - naszych sąsiadów. Z tą różnicą, że naszym sąsiadom pozwolono na wykup. Naszej rodzinie z niezbadanych przyczyn tego się odmawia. Innymi słowy można tutaj mówić o analogii z sytuacją przejmowania nieruchomości przez prywatnego "inwestora". Tyle, że w buty "kamienicznika" wszedł Zarząd Budynków Komunalnych Miasta Krakowa. A ten zachowuje się wedle zasady (parafrazując Władysława Gomułkę): mienia raz zdobytego nie oddamy nigdy...


Formalnie, od strony prawnej, nasza sprawa jest przegrana. Po utracie tytułu do lokalu z powodu zaległości czynszowych (o przyczynach w załączonej dokumentacji), zapadły niekorzystne wyroki, które się uprawomocniły. Skarga o wznowienie i zażalenie, zostały oddalone. Orzeczono wobec nas eksmisję bez prawa do lokalu socjalnego. Szkopuł w tym, że zarówno w roku 2006 jak i później krakowskie sądy konsekwentnie nie brały pod uwagę tak ważnej okoliczności jak istniejąca w chwili wydawania orzeczeń trwała niepełnosprawność mojej matki. I to niepełnosprawność z dwóch tytułów: z powodu uszkodzenia kręgosłupa oraz z powodu ciężkiej depresji. Gdyby rozstrzygający w naszej sprawie w roku 2006 Sąd Rejonowy dla Krakowa-Podgórza wziął pod uwagę niepełnosprawność pozwanej Małgorzaty Tyrpy, m u s i a ł b y orzec eksmisję z prawem do lokalu socjalnego. A to (o czym niżej) spowodowałoby, że od trzech lat nie przeżywalibyśmy koszmaru.


Po śmierci mojego ojca, Stanisława Tyrpy (zm. 24 maja 2014 r.), ja, Michał Tyrpa i moja mama Małgorzata, dowiedzieliśmy się w Zarządzie Budynków Komunalnych, że na mieszkaniu ciąży dług w wysokości ponad 61 tysięcy złotych. Pracownicy ZBK Zbigniew Waligórski i Jolanta Lasyk poinformowali nas, że jeżeli spłacimy sto procent zadłużenia, miasto m o ż e przywrócić nam tytuł najmu. Pan Waligórski i pani Lasyk podkreślali, że jeśli złożylibyśmy do Wydziału Mieszkalnictwa wniosek o przywrócenie najmu bez spłacenia całego długu, wniosek ten zostałby automatycznie odrzucony. Biorąc za dobrą monetę deklaracje pracowników ZBK (że jeśli spłacimy, miasto m o ż e odnowić tytuł prawny do lokalu), Małgorzata Tyrpa w ekspresowym tempie, to jest w ciągu niecałego miesiąca od śmierci męża i dowiedzenia się o skali zadłużenia, spłaciła zobowiązanie w całości. Spłaciła kosztem specjalnie w tym celu zaciągniętego kredytu bankowego i likwidacji polisy ubezpieczeniowej na życie.


Niestety maksimum dobrej woli z naszej strony nie spotkało się z minimum dobrej woli ze strony Gminy Kraków. Mimo spełnienia głównego warunku, mimo przywołania ważnych okoliczności (zdrowotnych, socjalno-bytowych) i wyżej wskazanej poważnej wady wyroku z 2006 r., Wydział Mieszkalnictwa odmówił przywrócenia najmu. Na nic nie zdały się prośby i apele, kierowane między lipcem 2014 a październikiem 2017 do Prezydenta Miasta Krakowa i podległych mu urzędników. Na nic nie zdało się podkreślanie przez nas (a także przez naszego pełnomocnika adwokata Jacka Krupę oraz przez panią psycholog Joannę Płotnicką) w korespondencji i w kontaktach z przedstawicielami władz Krakowa, że decyzja o odnowieniu najmu zajmowanego przez nas mieszkania miała i nadal ( ! ) ma charakter u z n a n i o w y. I że w podobnych, a nawet o wiele trudniejszych sprawach (np. pomimo nieuregulowania zobowiązań), władze innych miast często szły obywatelom na rękę... Na nic nie zdało się przypominanie, że gdyby ciążący na nas wyrok eksmisyjny pozbawiony był rażącej wady, to znaczy gdyby sąd wziął pod uwagę niepełnosprawność pozwanej i orzekł eksmisję z prawem do lokalu socjalnego, wówczas, po całkowitej spłacie ogromnego długu, najem zostałby przywrócony w sposób automatyczny... Warto w tym miejscu podkreślić, że podczas gdy osobą, która wykazała wobec nas ogromną (niestety bez pożądanego skutku) życzliwość był przewodniczący Komisji Rewizyjnej Miasta Krakowa pan Adam Kalita; osobami które w naszej sprawie wykazały się maksimum złej woli byli dyrektor Wydziału Mieszkalnictwa pani Katarzyna Bury, oraz pełnomocnik prezydenta Krakowa do spraw społecznych pan Andrzej Kulig.


Godne odnotowania wydaje się i to, że wiele osób, które dowiedziały się o naszych problemach, spontanicznie reagowało przypuszczeniem, iż być może ktoś "ważny" (tzn. mający koneksje wśród miejskich urzędników), upatrzył sobie oddłużone przez nas mieszkanie i za wszelką cenę chce je przejąć... Istotną poszlaką przemawiającą na rzecz podobnej hipotezy jest fotografia ciekawej korespondencji mailowej, którą w roku 2015 przypadkiem znalazł w dokumentach Zarządu Budynków Komunalnych aplikant reprezentującego nas adwokata. Pani Jolanta Lasyk z ZBK prosi w owym mailu pana Zbigniewa Waligórskiego o usunięcie "niefajnych" dokumentów z naszej teczki (vide załączony plik nr 10 pt."Niefajne")... Warto dodać, że pan Adam Kalita między innymi o ów email pytał pana wiceprezydenta Andrzeja Kuliga. Pytanie zostało zignorowane...


Konstatując, że urzędnicy miasta Krakowa władni rozwiązać problem z którym się borykamy, konsekwentnie - powołując się na sądowne bezprawie (wyrok orzekający eksmisję niepełnosprawnej na bruk) - nam odmawiają, ponad rok temu, 26 października 2016 r., wysłaliśmy obszerny list do pana wiceministra Patryka Jakiego (kopia listu tutaj). Ministerstwo Sprawiedliwości do chwili obecnej nie odpowiedziało.


30 października 2017 r. odebrałem pismo Zarządu Budynków Komunalnych wzywające do dobrowolnego wydania lokalu w ciągu trzydziestu dni (załączam). Tej samej treści pismo ZBK wysłał do mojej mamy, ale na adres pełnomocnika.


9 listopada 2017 r. postawę krakowskich urzędników opisał red.Krzysztof Wołodźko na łamach "Gazety Polskiej Codziennie". Następnego dnia artykuł przedrukował portal Niezalezna.pl, vide:


http://niezalezna.pl/208201-przerazajaca-urzednicza-obojetnosc-w-stolicy-malopolski


16 listopada 2017 r. w obu wydaniach "Kroniki" TVP Kraków został wyemitowany materiał red.Anny Nachtarzanki:


https://krakow.tvp.pl/34845204/eksmisja-na-bruk-za-dlug-ktory-zostal-splacony


18 listopada b.r. tematem zajęła się "Gazeta Krakowska":


http://www.gazetakrakowska.pl/wiadomosci/krakow/a/krakow-mniejsze-mieszkanie-albo-eksmisja,12685043


22 b.m. ten sam artykuł został przedrukowany na łamach "Dziennika Polskiego":


http://www.dziennikpolski24.pl/aktualnosci/a/krakow-mniejsze-mieszkanie-albo-eksmisja,12685043


19 listopada 2017 r. nasi przyjaciele - wolontariusze akcji społecznej "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki") - wystosowali do Prezydenta Miasta Krakowa prof.Jacka Majchrowskiego petycję w naszej sprawie. Do chwili wysłania niniejszego listu pod petycją podpisało się ponad osiemset osób z trzech kontynentów i czternastu krajów: z Polski, Irlandii, Białorusi, Hiszpanii, Norwegii, Włoch, Danii, Litwy, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Francji, Stanów Zjednoczonych i Australii. Oto link do petycji:


http://www.citizengo.org/pl/117390-petycja-do-prezydenta-miasta-krakowa-i-rady-miasta-krakowa-w-sprawie-wstrzymania-eksmisji-i


Reasumując: okazuje się oto, że jesteśmy krakowianami dostatecznie "zamożnymi", żeby (po eksmisji) znaleźć się na bruku, a moja matka, jako osoba sześćdzieięciosiedmioletnia niebawem być może i bez pracy za to z bankowym kredytem zaciągniętym dla spłacenia długu wobec miasta... Krakowscy urzędnicy, ignorując elementarną sprawiedliwość i przyzwoitość, nie tylko przyczynili się do zdecydowanego pogorszenia się stanu naszego zdrowia (oboje leczymy się z depresji), ale konsekwentnie prowadzą nas do tragedii. Zaś morałem opisanej historii zdaje się być, iż nagrodą za wykazaną uczciwość jest zepchnięcie nas przez włodarzy miasta mieniącego się Kulturalną i Duchową Stolicą Polski, a nawet - Stolicą Miłosierdzia... w bezdomność.


Uprzejmie proszę o potwierdzenie zwrotnym emailem, czy niniejsza korespondencja (oraz ta, którą wyślę za chwilę), wraz ze wszystkimi załącznikami, szczęśliwie dotarła. Z poważaniem,


Michał Tyrpa”


O ile Rzecznik Praw Obywatelskich do chwili obecnej nie zareagował, o tyle już 30 listopada b.r. p.Ewa Rzymkowska z Biura Interwencyjnej Pomocy Prawnej Kancelarii Prezydenta RP poinformowała, że kopia mojej korespondencji została przesłana na adres Urzędu Miasta Krakowa z prośbą o rozważenie ponownej analizy naszej sytuacji mieszkaniowej i przekazanie treści udzielonej nam przez Prezydenta Miasta Krakowa odpowiedzi Kancelarii Prezydenta RP.


11 grudnia 2017 r. w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego Pan Prezydent Andrzej Duda przypomniał, że fundamentalna dla obowiązującego w Polsce ustroju zasada dobra wspólnego, wyprzedza zasadę demokratycznego państwa prawa. Innymi słowy: że to co wspólnotowe ważniejsze jest od tego co po prostu zgodne z prawem…


Tego samego dnia drogą elektroniczną na adresy wolontariuszy akcji społecznej „Przypomnijmy o Rotmistrzu” („Let's Reminsce About Witold Pilecki”), którzy najaktywniej zaangażowali się w pomoc w naszej sprawie, a są wśród nich takie osoby jak Joanna Płotnicka z dolnośląskiego Lubina, Agata Białopiotrowicz z Gdańska, Joanna Matysiak i Ewa Marć z Krakowa, została przesłana kopia listu podpisanego przez wiceprezydenta Krakowa prof.Andrzeja Kuliga. W piśmie (którego oryginał zapewne niebawem dotrze do nas pocztą tradycyjną) pan prezydent Kulig był łaskaw po raz kolejny zresztą nas poinformować, że sygnalizowane wyżej okoliczności (m.in. ekspresowa spłata stu procent długu, wadliwy wyrok sądowy na który miasto się powołuje, podwójna niepełnosprawność mojej matki, niekorzystanie przez nas z pomocy społecznej, zajmowanie mieszkań tej samej powierzchni przez nasze sąsiadki, którym pozwolono na wykup) nie mają dla rozstrzygnięć podjętych przez urzędników Wydziału Mieszkalnictwa żadnego, ale to żadnego znaczenia…


Liczy się tylko i wyłącznie to, co zgodne z prawem. A jakość tego prawa? A przesłanki na których oparł się sąd wymierzając nam „sprawiedliwość” bez wzięcia pod uwagę przywoływanej przecież przez mojego ś.p. ojca (o czym świadczą protokoły rozpraw, na które powoływał się nasz pełnomocnik w odrzuconym wniosku o uchylenie wadliwego wyroku) niepełnosprawności mojej matki?… To wszystko absolutnie się nie liczy. Stanowi okoliczności „pozamerytoryczne”.


Jedyne co ma znaczenie, to przepisy. Dura lex, sed lex…


A że Małgorzata Tyrpa marzy o tym co stanowi najzwyczajniejszą oczywistość dla jej sąsiadek, również wdów, którym pozwolono wykupić zajmowane mieszkania? Można przypuszczać, że to od tej depresji przewróciło jej się w głowie. Najwyraźniej moja mama zapomniała, że (nawet jeżeli głośno o tym mówić nie wypada), w Stołecznym Królewskim Mieście obowiązuje oparty na kryterium majątku i kaprysów losu, system kastowy. Co wolno urzędnikowi, jego krewnym i znajomym, a także twojej sąsiadce, to nie tobie, pariasie...


Najwyraźniej to nie przypadek, że Kraków był stolicą Generalnego Gubernatorstwa. Tradycje pozytywizmu prawniczego i szacunek dla litery prawa mamy tu wciąż nie mniejsze, niż te z których słynęła III Rzesza. 

Zobacz galerię zdjęć:

"Usuń niefajne"
"Usuń niefajne"

Przypomnijmy o Rotmistrzu / Let's Reminisce About Witold Pilecki on Facebook. Doświadczając kolejnych erupcji Inferno Polonico, przed oczami duszy widzę Witolda Pileckiego, który do nas, wolontariuszy akcji społecznej "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki mówi"), mówi:"Z powodu mojego imienia będą was nienawidzić" (Mt 24,9)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka