Michał Tyrpa Michał Tyrpa
64
BLOG

Amicus Plato..

Michał Tyrpa Michał Tyrpa Polityka Obserwuj notkę 5

..czyli bronię „Rzepy” przed Wojciechem Sadurskim.

Jak niewątpliwie P.T. Salonowcom wiadomo, bezpardonowy atak przypuścił wczoraj Il Professore na najważniejszy dziennik opiniotwórczy w tym kraju. W charakterystyczny dla siebie sposób zgromił Sadurski prawodawców i luminarzy obowiązującej wykładni, którą w czasach dawniejszych zwano przewodnią linią (partii). Co gorsza – rzecz jasna dla samego autora tekstu „Agenci Rosji i durnie” – ostro i zupełnie niepotrzebnie zadarł Sadurski z Mistrzem…

Zostawmy jednak na boku animozyjki w łonie nieustannie celebrującej samą siebie warszawki. Odkreślmy grubą linią meritum politycznego sporu, w którym – czego przecież inteligentnym ludziom dobrej woli tłumaczyć nie trzeba - jedynie słuszną środkowoeuropejską jedność uosabia nie trzęsący portkami, „romantyczny” Lech Kaczyński, zaś obiektywnym symbolem moskiewskiego zaprzaństwa pozostaje „dyplomatyczny” Vaclav Klaus. Oświecana przez profesjonalnych publicystów nasza klasa polityczna jest przecież – w sposób wynikający z samej istoty rzeczy – najlepszą z możliwych. Widzą to i rozumieją wszyscy. Tzn. wszyscy ludzie inteligentni, którym nie brak dobrej woli, ale nade wszystko…zdrowia.

Zachowując krytycyzm wobec dziedzictwa sowietyzmu, nie wolno przecież zapominać o wiekopomnym wkładzie uczonych radzieckich w wielu dziedzinach. Nie wolno zapominać o ich wkładzie w rozwój medycyny. Jak pamiętają starsi, jedną ze szczególnie groźnych społecznie dewiacji, którą udało się rozpoznać i sklasyfikować w państwie robotników i chłopów, była schizofrenia bezobjawowa. Zaostrzający się u nas obecnie konflikt między obozem prawdziwych patriotów, a obozem jurgieltników, pożytecznych idiotów oraz obiektywnych dostarczycieli wody na młyn, zmusza do sięgnięcia po dawniej opracowane metody terapii.

Nie chcę, broń Boże, redakcji „Rzeczpospolitej” czegokolwiek sugerować. Od kiedy (tzn. od stycznia b.r.) odmówiła mi ona patronatu medialnego dla akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu”, wiem, że sugerować cokolwiek nie jestem godzien. Ale może ktoś z Państwa – czytelników, zechciałby zaproponować np. red. Lisickiemu powołanie (pod patronatem Rzepy) Wysokiej Komisji ds. Rozpoznawania i Zwalczania Schizofrenii Bezobjawowej Ujawnionej po Kryzysie Kaukaskim. Być może obok redaktora naczelnego, powinni by się w niej znaleźć wymienieni w tekście Sadurskiego publicyści o nieposzlakowanej opinii patriotów. Rola advocati diaboli (prorussici) z oczywistych względów powinna przypaść autorowi „Agentów Rosji i durniów”.

Pod jednym wszakże warunkiem.

Nie wiem, jak Państwo, ale ja nie wyobrażam sobie nie tylko owocnych obrad ww. Komisji, ale nawet jakiejkolwiek sensownej debaty, jeśli Wojciech Sadurski nie przełamie swojej osławionej pychy i nie zechce złożyć sążnistej i szczerej samokrytyki. Jako jeden z tych jego czytelników, których prof. Sadurski miał odwagę odwiedzić (na blogu), ośmielę się zasugerować najważniejsze punkty owych przeprosin, które jeśli nie publicznie, to przynajmniej mogłyby być wygłoszone na jednym z rautów, na który zawsze przybywają wszyscy. Wszyscy ci, którzy istnieją naprawdę, albowiem pokazywali ich w telewizji (z nielicznymi wyjątkami) i z tego względu znać ich warto.

A zatem, po pierwsze, jeśli chce Sadurski we Warszawie twarz odzyskać, winien nasamprzód przeprowadzić głęboki rachunek sumienia. Wyrosła z zaprzeczonego i utajonego, aczkolwiek obiektywnego antysemityzmu hipokryzja, musi i powinna natchnąć naszego penitenta szczerym, serdecznym żalem. Spytacie, czy aby nie przesadzam? Ależ skąd! Oto dowód: prof. Sadurski nie tak dawno otwarcie na swym blogu wyznał, że nie popiera polityki Państwa Izrael. Tymczasem (argument pierwszy) cytowany w jednym z moich tekstów Victor Ostrovsky (w książce „Wyznania szpiega. Z tajemnic izraelskiego wywiadu”) przytacza zobiektywizowaną, czyli – najpełniejszą definicję antysemityzmu, której jak przypuszczam nie ośmieliłby się zakwestionować sam J.E. David Peleg. Autor definicji, jeden z szefów Mosadu stwierdza: „antysemitą jest ten, kto nam nie pomaga”. To wystarczy. Naprawdę. Wziąwszy pod uwagę (to argument drugi) niedawny wywiad dla tygodnika „Der Spiegel”, w którym prezydent Saakaszwili serdecznie dziękuje izraelskim doradcom za pomoc udzieloną w Osetii Południowej, lepiej rozumiemy kontekst chyba nie dość przemyślanej postawy Wojciecha Sadurskiego. Każdy normalny czytelnik Rzepy bez trudu zrozumie, że tylko (obiektywni) antysemici nie pałają szczerym, gorącym entuzjazmem wobec takich operacji humanitarnych, jak wyłączenie prądu w Strefie Gazy, zbombardowanie świeżo odbudowanego Libanu, albo bratnia pomoc udzielona prezydentowi Saakaszwilemu. Nie rozumieć tego, to nie tylko antysemityzm i rusofilia, ale także intelektualna i moralna kompromitacja, która – i obym się mylił – może doprowadzić do kolejnego w naszych dziejach spontanicznego wieszania. Nawet, jeśli jego bezpośrednimi sprawcami miała by być spontaniczna, ideowa młodzież o gorących sercach i zimnych głowach jest się czego obawiać.

Drugim punktem postulowanej ekspiacji powinno być odwołanie przez Sadurskiego skrzydlatych słów o rzekomej „zatrważającej brutalizacji” i „wyjałowieniu debaty publicznej w Polsce”, którymi jakoby miały zagrażać wskazane przezeń „pałkarskie zagrania” na łamach „poważnej Rzeczpospolitej”. Ostrzegam Wojciecha Sadurskiego: od prawniczego, mniemanego obiektywizmu (w stylu: popieram naszego prezydenta, ale będę bronił dobrego imienia tych, którzy go krytykują), tylko jeden krok do moralnego rynsztoka, w którym na własne życzenie znalazł się prezydent Czech..

I jeszcze jedno. Autorowi związanemu od lat z działem „Opinii” wprost nie wypada zwracać uwagi, że jego utyskiwania na jakość i styl prezentowanej tam publicystyki, brzmią cokolwiek nieszczerze. Drogi Panie Profesorze! Nie jest jeszcze z tą Rzepą tak źle, jak ją Pan maluje. Najlepszy dowód, że my, prostaczkowie, którzy częściej niż z Panem, zgadzamy się z zawodowymi publicystami, nie gdzie indziej, a na łamach tej samej gazety mogliśmy przeczytać Pańską tyradę wymierzoną w nasze najwyższe wyrocznie. Ja rozumiem, Pan ma swoją Florencję, swoją Australię, a i konferencja w Moskwie od czasu do czasu się zdarzy. Ale czy to ładnie tak kąsać rękę, która żywi? Czy to mądrze tak wierzgać przeciw ościeniowi..?

Proszę o siebie lepiej dbać. Pozdrowienia z (okolic) Kobierzyna.


Zobacz:

http://www.rp.pl/artykul/9157,179361_Agenci_Rosji_i_durnie.html

http://wiadomosci.onet.pl/1503005,2678,1,nigdy_nie_skapitulujemy,kioskart.html

http://mementomori.salon24.pl/36162,index.html

---------------------------------------------------------------------------------

P.S. Z zupełnie innej beczki:

Wszystkich odważnych (również pana prof.Sadurskiego) nieustająco zapraszam do udziału w akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu” („Let’s Reminisce About Witold Pilecki”). Czytajmy „Raport Witolda”, zachęcajmy do tej lektury innych, podpisujmy list do Poczty Polskiej.

Więcej:

http://michaltyrpa.blogspot.com/

http://witoldsreport.blogspot.com/

Przypomnijmy o Rotmistrzu / Let's Reminisce About Witold Pilecki on Facebook. Doświadczając kolejnych erupcji Inferno Polonico, przed oczami duszy widzę Witolda Pileckiego, który do nas, wolontariuszy akcji społecznej "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki mówi"), mówi:"Z powodu mojego imienia będą was nienawidzić" (Mt 24,9)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka